Taka odmiana “lodzi podwodnej”
Irlandczycy tak lapia druga fale - zatapiaja szklaneczke whiskey i litrowym kuflu guinessa i popijaja przez słomkę.
Na szczescie polskie geny na to bywaja raczej odporne. Przynajmniej dwie, trzy kolejki. Bo potem pomyslodawcy tegoz juz do towarzystwa sie nie nadają i mozna było przejść na bardziej cywilizowaną czystą albo żubrówkę.
Ale to takie piekne wspmnienia alkoholika gawędziarza. A jak chcesz zaliczyc synestezje to LSD. Wbrew straszacym skutkami ubocznymi odkrywca/wynalzca tego srodka dozyl 102 lat w dobrym zdrowiu.
Jedynie przedawkowywać nie należy, bo można drzwi z oknem na piatym piętrze pomylić.
Tak stalo się z moja starszą koleżanką. Widok na dole nie byl porywajacy. Sprawe zamierli pod dywan.
To bylo jeszcze w latach 60. Złota młodzież udajaca dzieci kwiaty. A dużo tego nie trzeba. Nie wiem czy to byl jakis przemyt, czy bawili sie w malego chemika (tez mozliwe, bo w wiekszosci rodzin byl przynajmniej jeden chemik inzynier albo magoster apteczny) i wykorzystywali dostepny surowiec czyli sporysz.
Zresztą lasy, łąki i pola sa kopalnia przedziwnych substancji.
Kiedys trochę się tym interesowalam , a moj kajecik z notatkami przypominal podręcznik seryjnego truciciela. Kwestia znalezienia odpowiednich roslin. Co ciekawe pod tym wzgledem przyroda jest szczodra…
Jest…dawno temu gdy nie było dopalaczy i innych powalaczy w moim małym mieście produkowali na domowy użytek “Kompot” chyba z suszu makowego.
Edit. Odrobinka tego halucynogenu mi sie tez dostala ( bo to mieli sie starsi malym dzieckiem opiekowac, a rodzice w tym czasie na swoje balety) .
Może dlatego mam kolorowe sny? I raczej nie miewam koszmarow sennych?
Idę spać bo porządni ludzie wcześnie się kładą i wstają z kurami.
Myślisz, że tu sami porządni?
Jak jeździłam do jednej z babć, to wstawałam razem z kogutem. Jak się darł jeszcze przed świtem, to nawet poduszka na głowie nie pomagała. Nie dało się dalej spać. Tam się w ogóle trudno spało, bo już od samego rana, a to coś muknęło, a to zagęgało, a to zachrumkało czy kokoknęło, nie mówiąc już o ptactwie dzikim, które też świergotem od rana nie dawało spać. W mieście jest jednak o wiele lepiej. Owszem - w bloku są odgłosy, że ktoś tupie nad głową czy spuszcza wodę w kibelku, albo wyśpiewuje w łazience, czy upuszcza na podłogę coś ciężkiego, ale są to odgłosy znajome, swojskie i w żaden sposób nie przerywające snu i w niczym nie przeszkadzające
Ładnie napisane.Potrafię docenić o 4 nad ranem
To takia głupia pora gdy nie można zrobić głośniej
Dla Twojej wyobrażni;
Slade-Far,far Away-
chyba, że ktoś ryczy jak krowa zażynana z alkowy
Do koguta mozna przywyknac. Najwyzej nad ranem snisz o misce pysznego, esencjonalnego rosolu…
Rany…Już myślałem że Ona idzie spać…
Sen zimowy?
@devil musi się regenerować po wypadku, więc już śpi. I my też
Mam L4 do 10 grudnia. Czas ten spędzę na piciu
Widzisz, jak masz dobrze? Idę spać z rozpaczy
@Nunu , chyba nie zazdrościsz koledze złamanego palucha?
Proponuje drinki z odpowiednia zakaska
zlosliwie dodam, że jest to akuteczniejsze od paracetamolu.
Zazdroscic to nie ma czego.
A jak kopytko w gipsie zacznie swędzieć.
@Nunu , już minęło 12 godzin od Twojego ostatniego wpisu. Wyspałaś się już?