O tak, mieszanki bywają zabójcze
Oj lubią, lubią… !
To chyba Marlena Dietrich powiedział, że szampan jest jedynym trunkiem godnym kobiety
Wypite
Z życia wzięte. Parapetówa za czasów komuny. Mieszkanie puste, tylko stół w kuchni i taborety, jakieś poduszki na podłodze, materac dmuchany. Każdy kto przychodził wlewał zawartość tego co przyniósł do wanny. Na wannie stało jedyne naczynie - kubek metalowy. Ten kto miał pragnienie nabierał płyn kubkiem i pił. Rzygania było co niemiara. Do dzisiaj nie wiem jak można było to pić…
A potem prawdziwy kac-gigant.
To musiała być mieszanka wybuchowa!
Wanna to nie, a sporych rozmiarow balia. Ale w zasadzie tylko wodka byla, choc trafil sie w tym rum kubanski, wisniowka i golden wasser. Ten ostatni nadal mieszance efekt brokatu, zwany obecnie “glitter”. W obie strony smakowalo tak samo.
Na wyjezdzie integracyjno-rodzinnym (bez dzieci) z pewnej duzej oczywiscie panstwowej firmy jeszcze za komuny, w pierwszej polowie lat 80.
Naczynie dostarczyl szef osrodka gdzie byla impreza, a glowy nie dam, czy to on tego nie zasugerowal. Bylby wtedy seryjnym producentem potencjalnych zabojcow, bo nastepnego dnia kazdy mial mord w oczach, a jakby ustalono pomyslodawce to smierdzialoby linczem.
Za moich kawalerskich czasów z jednym moim kolegą poznaliśmy dwie fajne koleżanki i zrobiliśmy domówkę. A tym koleżankom zachciało się szampana. W tamtych czasach można było czasem kupi radzieckie Igriskoje w Delikatesach. A tam takiego sklepu tam nie było.
Ale, jak panienki żądają, to musi być i koniec. Od czego pomysłowy Dobromir?
Kupiło się w pobliskim sklepie GS kilka bełtów, bo czysta już wcześniej była zaaprowizowana w ilości należytej, na metrażu były dwa syfony na naboje, więc do każdego po bełcie plus 50 g czyścioszki, po naboju i szampanik z kranika leciał, aż miło.
Nalewać do bukala było, jednak, niełatwo, bo buzowało jak w piekielnem kotle i piana biła pod sufit, ale bąbelki były? Były! Jeszcze jakie!
Najważniejsze, iż dziewuchy z entuzjazmem podeszły do tematu i konsumowały tego “szarpana” ochoczo. Co dalej się działo, to tu niedomówienie takie, ale na drugi dzień nasze koleżanki solidarnie obrzygały całą łazienkę i w zasadzie oprócz leżenia, tylko tę czynność wykonywały.
“W obie strony”…! REKORD!!!
Tekila którą mi podali w promocji była jasno niebieska z chrabąszczem / muchą / motyl ? Gość tłumaczył że to nie żart, dużą ok 2,5 cm po wyłowieniu jakoś nie miałem chęci jej przełknięcia więc nie wiem jaka w smaku była, tanie nie było jak na 100 g i chyba zwietrzała bo strasznie słaba. Tekila wypita w Hiszpanii była bezbarwna i kopała w mniejszej ilości. Butelki podobno były orginalne
Na weselu wypiłem 0,7 podczas tańców, jednak drugi raz tego nie powtórzę, świadomość była i pion i wesołość i wzrok normalny aż do poprawin. A myślałem że będzie gorzej, na kaca rosół z prawdziwej kury i węgorz lub szczupak w galarecie do wyboru, specjalnie bólu głowy nie czułem, bardziej nogi od tańczenia
To nie teqila Cie uczestowali tylko mezcalem i to pewnie ze zwyklej agawy, nie niebieskiej. Wiele krajow taki manewr dopuszcza, a czesto i meksykanscy producenci na eksport uzywaja znaku towarowego niejako na wyrost. Prawdziwa pochdzi z okreslonego regionu i ma sztywna recepture. A na pewno nie ma robaka w butelce.
Na butelce było napisane że Tekila, była jasno niebieska i był ten obleśny robal, barmana miałem zamiar pobić za to coś, ale te robale dostawali wszyscy, a widziałem normalnie podobnie jak rachunek, hiszpańska tam pita tekila była mocniejsza i tańsza. Na denaturat to nie wyglądało
NIE PIĆ ALKOHOLU!
Cos w rodzaju kaca ponoc wystepuje tez w przypadku innych uzywek - tylko nazywaja to syndromem odstawienia lub “byciem na glodzie”
Wczoraj na przykład “odstawiłam” jedzenie
i chciałam się przekonać ile wytrzymam “na głodzie”.
Wytrzymałam CAŁE 14 godzin …
Tez sie tak kiedys “bawilem”. Wytrzymalem 7 dni. (Tylko pilem)
Ja też miałem kiedyś tak, że siedem dni z rzędu piłem, a nawet dwa tygodnie. Jakieś wakacje za młodu deszczowe były, wstawaliśmy o 13-ej, kupowaliśmy plecak piwa, szliśmy do świetlicy i graliśmy w zakrapianego brydża do świtu. Wiesz jakie kontrakty odważne były pod koniec zawartości plecaka!
Ponoć bardzo skuteczne lekarstwo…
Ja tam piję tak, żeby nie tylko nie mieć kaca, ale też się nie upić
Chociaż jak na moją wielkość i wagę mam dobrą tolerancję na alkohol+żadne mieszanki na mnie nie robią wrażenia. Ale wrażenie na mnie zrobiła dziewczyna niewiele wyższa, chyba sporo cięższa, ale wciąż raczej drobna (na oko dawałabym jej 160 cm z małym hakiem wzrostu i jakieś 60 kg wagi), która w kilka h wypiła tak z pół litra czystej prawie bez picia i jedzenia i zachowywała się prawie, jakby była trzeźwa, a następnego dnia też była w dobrym stanie.
Dla mnie jakieś czary, ja bym po czymś takim w najlepszym wypadku zaliczyła zgon, w najgorszym taki prawdziwy zgon.