Spotkałem. Nawet bliska rodzina myślała, że ten ktoś to ja.
To naprawdę musiało być bardzo duże podobieństwo
Nie nigdy. Za to dwa razy spotkałam kobiety łudząco podobne moich koleżanek. Jedna z kobiet miała dokładnie ten sam kolor włosów, tę samą fryzurę i identyczną sukienkę.
Dwa lata po śmierci mojej żony, w Berlinie z bratem i jedną koleżanką, zobaczyliśmy jej sobowtóra na pierwszy rzut oka. Było to w biały dzień, a mój brat, powiedział do nas; - kuźwa, albo zwariowałem, albo ducha widzę.
Weszła do sklepu, a my za nią. Z bliska już tak podobna nie była, ale i tak podobieństwo było prawie łudzące, włosy, wzrost sylwetka, podobny układ rysów twarzy, nawet, zęby z małą diastemią.
Cała nasza trójka była zaszokowana podobieństwem.
Ja już to na starym Pytamy opisywałem.
Nie. Jestem jedyny, wyjątkowy.
Ona się nie zorientowała że tak się na nią patrzycie i że weszliście specjalnie do sklepu?
Miałem 18 lat jak mnie zaczepił gość w autobusie. Zachowywał się jak by mnie znał ale nie ta szkoła, nie to imię . po 10 minutach rozmowy przeprosił że chyba jednak to pomyłka…
Nie, Dopiero w sklepie brat do niej zagadał. Wyjaśnił jej o co nam chodzi. Ta Niemka okazała się sympatyczną osobą i też była zdziwiona, że jest czyimś sobowtórem. Tylko jej nie powiedzieliśmy, że moja żona już nie żyje. Dowiedziała się tylko, że jest niesamowicie podobna co mojej żony. Nawet żartem spytała, czy może ją zastąpić?
nie biorac pod uwage rodzinnego podobienstwa? nie spotkalam.
Miałem podobnie, ale na targowisku. Podchodzi do mnie gość i nawija, wyobraź sobie: - cześć … Wacek. Dopiero po tym zrzedła mu mina i; -oj, przepraszam pana, ale pan podobny do mojego kumpla…, tylko, on, kurwa, nie ma zębw z przodu, pan ma…
Wyjątkowy…, no dobra, nie napiszę. Piwa się za to napiję…
, to odnośnie tej sytuacji na targu :)))
Zdarza się że mnie ktoś z kimś myli , ostatnio w Bydgoszczy, babka zrobiła awanturę na pętli tramwajowej o alimenty z 3 lat, bo w sądzie się zgodziłem , i dzieci się dopominają o odwiedziny. Moje dzieci mają 35 lat i mają wnuczki, ten sam dzień w szpitalu po 20 latach w rejestracji się dowiaduję że dobrowolnie ok 10 dni temu, przeniosłem się do przychodni koło Zachemu !. Na dowód zleciały się 4 rejestratorki które miałem zwyzywać
. Ręce mi opadły. U siebie to kilka razy niby mnie !, pochwalono za pracę, i coś tam jeszcze. Po zapytaniu o szczegóły itd zaprzeczyłem że to nie ja, niewykonalne, nie biorę zleceń o których nie mam pojęcia. Dziś w markecie ktoś stwierdził że mi wypłacił za mało o 500 zł za usługę. Pomyłka. Jedyne usługi to zlecone przez firmę, gdzie szef płaci bezpośrednio / nigdy inaczej nie było / od momentu opuszczenia szpitala. Z tym dobrym to i kawę bym wypił, ale ten zły byłby oklepany
Swojego sobowtóra nie spotkałam, ale innych osób już tak.
Kaziu trzeba było tej od alimentów pokazać dowód powiedzieć nazywam się tak i tak czy pani były mąż się tak nazywa? Ja bym tak zrobił
Swoją drogą współczuję takich historii
To wszystko nic. Mnie komornik z kimś innem pomylił…
Dowód to pestka, zrobiło się zbiegowisko na lincz, babka po piwku i tylko jej wersja, interweniowała policja. Jechałem zrobić badanie, bo szpitale / lekarze / się dogadały pomiędzy sobą. Bydgoszcz ma niedobre połączenia, wszędzie biegiem bo kilka przesiadek
Miałem identycznie, żeby to wyprostować, to musiałem zablokować wykonanie klauzuli natychmiastowego wykonania wyroku przez komornika!, I tu była parodia bo jaki wyrok ?, Od kogo ?, Itd, Zanim sąd rozpatrzył mój wniosek to komornik mi zdążył zablokować kuroniówkę zasiłek, zostawił mi 125 zł / na miesiąc, opieka społeczna przyznała zasiłek celowy 500 zł, i zostawił mi podobną kwotę. Sąd przyznał się do pomyłki i sprawę wycofał - komornik zablokowany, ale komornik zdążył swoje koszty postépowania już skasować, i kolejny proces z komornikiem o zwrot nienależnej mu kasy, ale już przez sąd w Słupsku, bo ciul uparty i do dziś ta świnia mi wisi odsetki