Będzie to odnośnie mojego wczorajszego pytania:
Dzwoniłem właśnie do mojej rodzinnej, której opisałem moje objawy.
Nie wysłała mnie na żadne badania, nie powiedziała co to może być.
Jedyne co to wysłała mnie do zakaźnego na test na wirusa.
Pytanie do was. Czy posłuchać jej i pojechać na zakaźny, żeby mnie z niego odesłali z kwitkiem, ponieważ słyszałem po ile ludzie czekają na ten test?
Czy może zmienić lekarza rodzinnego na innego?
Gorsza sprawa, że teraz zasiała we mnie ziarno niepewności a ja pracuję w wielkopowierzchniowym sklepie, w którym często siedzę na kasie i mam dzisiaj drugą zmianę.
Dodatkowo moja Pani kierownik ostatnio mówiła, że się bardzo dziwnie czuje i nie wygląda jej to na grype.