…a opiekunka jest spolegliwa… robi wszystko, żeby zachować miłą atmosferę i zgodę w rodzinie…i tak daje się terroryzować starcowi, (który bez niej nie byłby się w stanie ruszyć, który sabotuje możliwość każdej pomocy z zewnątrz i jakiegokolwiek udogodnienia) w imię nie wiadomo czego… Co robić?
Nie opiekować się gdy nasze poczucie empatii przegrywa z wytrzymałością. Niech sobie szuka innej pomocy, to za którymś razem się nauczy.
My niekiedy traktujemy ludzi chorych jak święte krowy, a tymczasem wymóg bycia człowiekiem dla innych nie przestaje obowiązywać wraz z chorobą.
Dać opiekunce tydzień lub dwa wolnego i zobaczy ta starsza osoba, jak to jest bez pomocy.
Eutanazja ![]()
@Bocca-Lupo “Staruszek” bez opieki zwyczajnie umrze, bo nie będzie w stanie wstać z łóżka, ani wziąć sobie jedzenia. Oczywiście można by wynająć kogoś: za cenę awantury, wyzwisk i takich tam, no i za cenę frustracji opiekunki, z objawami stoicyzmu i wyuczonej bezradności…
Trzeba go po prostu opier*ć.
zastrajkowac, nawet na kilka godzin.
niestety starsi ludzie tak maja - trafia na osobe zyczliwa to wycisna jak cytryne, a potem placza, ze samotni i nikt sie nimi nie zajmuje.
Do takiej osoby trzeba trafić słowem w odpowiedni sposób. Inna osoba z zewnątrz? niech spróbuje popolemizować wraz z opiekunką i szukać udogodnień, wytłumaczyć jak dziecku że nikt nie chce krzywdy dla kogoś, tylko poprawy sytuacji. Nie każdy ma dar przekonywania, trzeba stanowczości i jasności sytuacji. Rozważyć Za i przeciw.
@humoreska Trudna sprawa: Parkinson, podwyższony cukier… Niby w rozmowie normalny, ale myślenie już nie to: paranoja: ktoś chce pomóc - np. załatwić łóżko sterowane na pilota, żeby ułatwić wstawanie: Nieee! Broń Boże: chcą położyć, ubezwłasnowolnić uśmiercić… I jeszcze opiekunka, która uważa, że nic się nie da zrobić i trzeba spokojnie znosić wszystkie dziwne rzadania…
@okonek Bezduszny zostawiłby na pastę losu, podając posiłki i wodę 3 razy dziennie… Życzliwa nieasertywna osoba jest bezdusznie ekspatowana i jeszcze się nią pomiata…
Zatem trzeba się uzbroić w cierpliwość, niestety w pewnych sytuacjach nic się nie da zrobić, a przecież bez pomocy się nikogo nie zostawi.
To on jest zależny od Was i nie ma wyjścia.
Jeżeli nie możecie do niego dotrzeć po dobroci, to zróbcie na siłę i nie pytajcie o zgodę.
Przytransportujcie to łóżko i już, postawić go przed faktem dokonanym.
Niech robi awantury, a za jakiś czas przestanie, bo będzie widział, że nie wygra.
Nie ustępujcie, twardo trzymajcie się postanowień…
Zatrudnij mnie na miesiąc i dziadziuś chodzi jak zegarek ![]()
Staruszkowie bywaja uparci…
Opiekunka jest osobą obcą, czy bliską terrorysty? Rozumiem, że bliską. Mam b. przykre doświadczenia z opieką nad takim chorym (b. bliskim). Nic nie da się zrobić, chyba, że ma się serce z kamienia.
Żadne tłumaczenia, rozmowy, prośby, krzyki nie pomogą ![]()
Lekarze tłumaczyli mi, że agresja i upór chorego nie zależą od jego widzimisie, są następstwem zmian w mózgu. Nie są zamierzone, rodzina ma to zrozumieć. Ale to trudne. Nie raz chciałam walnąć szklanką o ścianę! Do dziś mam traumę. I modlę się, żebym na starość nie była uciążliwa dla otoczenia.
Co do spraw zasadniczych, to jak pisze @Bocca-Lupo:
Z tym, że ostatnie zdanie:
Niczego nie zmieni. Staruszek może wysławiać obcą opiekunkę pod niebiosa, a “swoich” dalej traktować jak śmiecie.
Jeśli to Ciebie dotyczy, to cierpliwości, wytrwałości, zrozumienia - tego Ci życzę
Może tak być. Dzieci potrafią terroryzować rodziców.
@gra Gdyby tylko obca osoba do opieki była “dopuszczalna” byłoby wspaniale! Mnie chodzi bardziej o ocalenie opiekunki, która lada moment zostanie “zajechania” przez Pana Starszego, który wysysa z niej krew jak pijawka…
An właśnie, starość Panu Bogu cosik nie wyszła…