Grupa 40-letnich kolegów zawzięcie dyskutuje, gdzie by tu się spotkać na obiad.
W końcu ustalają, że najlepiej będzie spotkać się w restauracji Gasthof zum Loewen
ponieważ tamtejsze kelnerki maja bluzeczki z głębokimi dekoltami i ładne piersi.
10 lat później gdy członkowie grupy mają po 50 lat grupa spotyka się ponownie
i znowu dyskutuje gdzie się spotkać. W końcu ustalają, że najlepiej się spotkać
w Gasthof zum Loewen ponieważ jest tam bardzo dobre jedzenie i duży wybór win.
10 lat później gdy mają po 60 lat grupa znów się spotyka i dyskutuje gdzie się spotkać.
Zapada decyzja, że najlepiej spotkać się w Gasthof zum Loewen ponieważ można
tam zjeść w spokoju, a w dodatku restauracja jest dla niepalących.
10 lat później mają po 70 lat znów się spotykają i dyskutują gdzie się spotkać.
W końcu ustalają, że najlepiej spotkać sie w Gasthof zum Loewen ponieważ
w tamtejszej restauracji jest wjazd dla wózków inwalidzkich a nawet winda.
10 lat później członkowie grupy mają po 80 lat znów się spotykają i dyskutują, gdzie
tu pójść. W końcu postanawiają, że najlepiej spotkać się w Gasthof zum Loewen.
Zgodnie uznają, że pomysł jest wspaniały bo jeszcze nigdy tam nie byli.
Kumpel pyta się kumpla;
– co będziesz robił na emeryturze?
– Przez cały rok, nic. Siądę w fotelu bujanym i nic nie będę robił…
– A jak minie ten rok?
– Zacznę się bujać…
Listonosz odchodzi na emeryturę. Mieszkańcy jego rewiru postanowili go pożegnać, każdy ma swój własny pomysł. Przychodzi do pierwszego domu, a tam otwiera facet, który bierze listy i wręcza mu czek na 200zł. W drugim domu dostaje pudełko kubańskich cygar, w trzecim butelkę dobrej whisky. Przychodzi do czwartego, otwiera mu odziana skąpo, ponętna blondynka. Patrzy na niego kocim wzrokiem i zaciąga do sypialni. Jeden, dwa, pięć orgazmów. Po wszystkim kobieta przygotowuje mu wspaniałe danie. Na sam koniec podaje mu kawę i banknot dziesięciozłotowy. Facet z lekka zblazowany drapie się po głowie.
-To co pani dla mnie zrobiła było wspaniałe, ale po co mi te dziesięć złotych?
-Zastanawiałam się co panu dać w związku z odejściem na emeryturę. W końcu mąż mi doradził: Pieprz go - daj mu dychę! A kawę sama wymyśliłam…