W mojej głowie bez przerwy szukam pomysłu na coś swojego .
Takie tam małe zboczenie od lat .
U nas w rodzinie ( duża jest) każdy pracuje na swoim w zasadzie.
Prócz mnie , czarnej owcy
Póki co nie narzekam na swoją pracę, ale …
Moi rodzice prowadzą Ośrodek Szkolenia Kierowców.
Ale uwaga: zawodowych kierowców.
Tylko takich.
Oferta obejmuje wyłącznie szkolenia w zakresie kwalifikacji wstępnej, szkolenia okresowego.
Najprościej mówiąc jest to ośrodek , dla gości jeżdżących tirami.
Tak sobie pomyślałam, że czemu tylko dla nich ?
Czemu by nie robić kursów dla kategorii B.?
I w mojej blond głowie zrodził się pomysł zrobienia uprawnień na instruktora jazdy kategorii B
Że ja bym miała nim zostać !
Jeżdżę od lat po 8-10h samochodem dziennie.
Jeździć umiem. Kto by nie umiał przy takim przemiale
Kurs na instruktora nauki jazdy rozpoczyna się od obszernego egzaminu kwalifikacyjnego, który składa się z 500 pytań dotyczących przepisów prawa o ruchu drogowym, a także z testu psychologicznego.
Zdałabym choćbym się miała zesrać
I tym sposobem mogłabym dołączyć do firmy moich staruszków, ale na swoim własnym tyłku.
Oczywiście to tylko plan blondynki i kiełkuje kilka dni dopiero , więc to jedynie pomysł.
Żadnych konkretów, prócz stawki godzinowej, ktora wynosi okolo 30 zl .
Myślicie, że to mogłoby się udać?
Czy baba mogłaby uczyć jeździć?
Mam tu dobry grunt, bo jest to branża moich rodziców.
Im jeszcze o pomyśle nie wspominałam.
I nie wiem czy w ogóle wspomnę.
Ale pogadać z Wami zawsze chętnie pogadam
Spora czesc instruktorow jazdy w Hiszpanii to kobiety, nikogo to nie dziwi. Podobnie jak kobieta za kierownica wiekszego auta ponad 3,5 tony czy autokaru. Z tirami rzadko, ale to chyba specyfika pracy odstrasza, zwlaszcza, ze jednak kobiety jednak zwyczajowo zarzadzaja domem w wiekszym stopniu niz mężczyźni.
Na instruktora jazdy ciężarówkami i autobusami uprawnień nie mam, ale za to praktykę w wykonywaniu tej roboty ma za 100 instruktorów.
Co do osobowych, to zaliczyłem kurs instruktorski, ale go nie zweryfikowałem i uprawnienia przepadły po roku. To było jeszcze pod koniec lat 70.
Spróbuj, jest dużo instruktorek jazdy.
W sumie masz rację.
To nic dziwnego w tych czasach .
Całkiem dobry pomysł! Jestem za! Mnie też kobitka uczyła jeździć - nota bene na maluchu . Pamiętam, jak nieco spięty zamiast za gałkę biegów złapałem za kolano … Może na miss Polonię nie wyglądała, ale łaziła w mini i miała długie nogi … Tak to w skrócie było
Akurat to zajecie gdzie moim zdaniem plec nie odgrywa roli, za to wskazane opanowanie i cierpliwosc @anon80021811
Ja mam też doświadczenie jak i Ty .
Jeździmy równie dużo.
Zastanawiam się tylko czy założenie swojej szkoły jazdy , mogłoby się udać takiej blondynie
Ona była zajebista!!
Wiesz co ?
Po latach jeżdżenia jesteś już mocno zdysyansowana do tego co dzieje się na drodze .
Przynajmniej ja tak mam
Dokładnie, więc Twój pomysł nie jest pozbawiony sensu
Dzięki
Tylko czy konkurencja w twojej okolicy nie jest za duża? Musiałabyś się czymś wyróżnić w aucie
Co sie dzieje to jedno, a zachowanie alumna po dwoch jazdach, jak poczuje sie Caruso kierownicy to drugie…
A wiecie, że u nas kobieta -kursantka na placu manewrowym zabiła instruktora ?
to chyba było głośne na całą Polskę.
Konkurencja jest.
Owszem.
Ale klientów jak w zakładzie pogrzebowym nie brakuje.
Ale wiesz co mi się zawsze marzyło jako kursantce?
I co by mnie wyróżniło?
Zrobiłabym kursy tylko dla bab.
A te mają zawsze problem z parkowaniem, oceną odległości.
Pięta Achillesa .
Łatwo nam zarysować komuś auto.
Nie zmieścić się.
Kupiłabym kilka szrotów.
Ustawiła na placu manewrowym.
Dodatkowo był był jeszcze jeden szrot do jeżdzenia w tym miejscu.
I pozwalała na dowolne parkowanie, wciskanie się tyłem, przodem jak się chce z możliwością zarysowania go z każdej strony, bez żadnych konsekwencji, aż do całkowitego nauczenia się!
Może być?
Moj pierwszy instruktor wsiadl tak pijany, ze zasnal w trakcie jazdy. Dobrze, ze ja z tata wczesniej po polach syrenka trenowalam, to do osrodka czyli bazy LOK dotarlam, to bylo jeszcze za radosnej i dosc glebokiej komuny.
Nie mam prawa jazdy i nie sądzę abym mieć chciała. Jeździłam po lesie, uczyli mnie w różnym okresie czasu, to nie dla mnie, jestem zbyt strachliwa.
Dlaczego nie? Jesteś inteligentna, praktykę jezdną masz, doświadczenie z klientami, co więcej potrzeba? I najważniejsze, moje wsparcie i rady masz pewne.