Tylko kto by ich odcinał?
Jest to jakas propozycja ale ja mam inną,dotyczącą ograniczeń.Odnosze bowiem wrazenie ze brak praktyki lub przyzwyczajenia do zaistnialej sytuacji,powoduje jakies"zastopowanie" wyobrazni.
Wiem i widze ze piszesz"czasowo".Nie należe do tch co nie czytają a i tak “muszą"odpowiedzieć
Otóz uwazam ze w cytowanych przez Ciebie przykladach,mozna nie tracic czasu i:
-zadać przeczytanie takiego a takiego fragmentu Ewangelii ktoregos z autorów,zasugerowanie rozważania na wzor ks.M.Malińskiego,choćby to zawarte w jego"Modlitwie na każdy dzień”
-Wysluchanie danej plyty lub koncertu prezentowanego w internecie.Ilość mozliwych tematow do dyskusji,choćby dotyczących odbioru,jest przeogromna.Wystarczy zadać jakies ciekawe pytanie!
-z plastyki,poza ćwiczeniami,takze mozna a nawet wypada posiąść troche wiedzy,skoro jest ona dzisiaj na wyciagniecie reki.W cyklu “Wielka kolekcja slawnych malarzy”,mamy na dvd,portrety mistrzow na tle epoki.Filmy z reguly brytyjskie,relizowane dla chnnall 5,trwaja od 25 do 50 minut.
Nie wyborazam sobie nauki plastyki bez wiedzy o przeszłosci,co zreszta powinno iść w parze z realną nauką historii.
Po prostu nie zgadzam sie na wartościowanie przedmiotów oraz zachwianie proporcji we wzajemnym zazebianiu sie.Kiedys to bylo oczywiste.Dzisiaj wszystko przypomina eksperymenty Frankensteina
Może źle się wyraziłam. Każdy miałby minutę na odpowiedź, automat by przerywał. Jęśli odpowiedzi by nie było, to znaczy, że człowiek nie ma nic konkretnego do powiedzenia, więc nie warto go zapraszać. Sami by się dyscyplinowali
Jak w praktyce wyglądały lekcje plastyki (muzyki i historii w jednej ze szkół wcale nie było, bo n-l sobie nie radził nawet z Librusem - normalnie młodsze koleżanki pomagały) pisałam, nie był to jedny przypadek, ale chyba najbardziej drastyczny. I dyrektor nie ma takiej siły by to zmienić. Chyba, że dyscyplinarką, a to trudny i długotrwały proces. Nagroda raz do roku, to żadna marchewka, dodatek motywacyjny często jest dla naprawdę wybitnych i trudno mu dorównać. Więc co?
A to juz inna strona medalu.Dodajmy do tego tzw. podstawy programowe,pisowską dyrekcje i koniec nauczania a początek panszczyzny.Ja o tym wiem.
Ale mimo wszystko,znajdz na yt odcinek serialu"Najwazniejszy dzien zycia",zatytułowany"Broda".Inne czasy,innego rodzaju patologie na linii uczeń-szkoła ale i tak imponuje i obawiam sie ze dzisiaj jest w tych stosunkach wzajemnych,wyraznie gorzej.
Nie wymoslono chyba nic lepszego niz odpowiedni nauczyciel na swoim miejscu ktoremu nikt nie przeszkadza.Jesli ma osobowość,bedzie góry przenosił.Taka byla moja historyczka w liceum,taka byla geografka i wychowaczyni w podstawowce.I tamze,taka byla polonistka dla ktorej robilem z 2 kumplami rzeczy ponadprogramowe o ktore wcale nie prosiła!
Tyle że wtedy część nauczycieli idzie na bok. To oznacza protesty.
Jezu… nie mieszaj tu polityki. Na szczęście stanowiska dyr szkół nie są tak atrakcyjne, by warto je obsadzać swoimi. No chyba, że w bogatej Warszawie, ale nie w pipidówkach.
" Najważniejszy dzień"… znam
O poziomie samych nauczycieli długo można by dyskutować, są fantastyczni, naprawdę, ale im młodsi, tym z tym zapałem i zaangażowaniem, z misją gorzej. Tylko kasa się liczy.
Ja bardzo chetnie nie mieszalbym w to polityki ale ona sie tu panoszy od 70 lat.I nie odpuszcza.Wszelkie reformy szkolnictwa,na czele z tą ostatnią to nic innego jak polityka.
A dyrektorzy niestety nie są najczesciej zadną elitą.Ale bywają i tacy,do ktorych dociera zdrowy rozsądek.O ile ich juz nie wymieniono na poslusznych.
Dzieci pewnie przeżyją. Gorzej z ich dziadkami
Przecież żeby zwolnić słabego nauczyciela, tak na dobrą sprawę wystarczy kilka skarg rady rodziców. A jak rodzice złośliwi, to i radę szkoły powołają i wtedy dyrektor prawie nic nie ma do gadania
Nie. Jest Karta Nauczyciela, coś jak układ zbiorowy. Nauczyciela można zwolnić po trzech latach zbierania dokumentów o niewypełnianiu obowiązków, negatywnych opinii itp. Kieruje się wniosek z dokumentacją do kuratorium, które bada (kilka kolejnych miesięcy, zasięga opinii Związków Zawodowych i prowadzi sprawę zgodnie ze swoimi procedurami.
No, chyba, że n-l nie stawi się do pracy, albo przyjdzie w “stanie wskazującym” co zostanie potwierdzone przez policję. Dyr nie ma prawa badać alkomatem. To zresztą nie jest potrzebne, aż tak źle nie jest
Można zwolnić n-la w momencie reorganizacji szkoły, zmniejszenia liczby oddziałów. Ale wtedy trzeba umotywować, dlaczego właśnie tego n-la. Nauczyciel w tej sytuacji przechodzi na 1/2 roku w stan nieczynny, z pełną pensją (bez dodatków) i jeśli nie podejmie w tym czasie nowej pracy to dostaje 1/2 roczną odprawę. Coś miało się zmienić, okres miał się skrócić do 3 miesięcy, ale nie mam takich problemów, więc nie śledzę na bieżąco:)
Hmm, znam przypadki gdy rada rodziców wywalczyła sobie zwolnienie nauczycielki i dyrektorki. Zajęło im to mniej niż rok (zwolnienie nastąpiło w trakcie roku szkolnego). Wszystko z błogosławieństwem kuratorium.
W zwykłej państwowej szkole? Czy prywatnej? A może społecznej? Widocznie było coś grubszego. Nawet zmienić wychowawcę w trakcie roku szkolnego nie jest łatwe.
To było ponad 10 lat temu, może coś się zmieniło od tego czasu?
Raczej nie, wtedy też było trudno zwolnić nauczyciela tylko dlatego, że się mało przykłada do pracy.