To ja rozumiem, że każdego Szweda po powrocie z wakacji powinno sie humanitarnie usypiać bo miał do czynienia nie tylko z wieloma nieszczepionymi zwierzętami włączając w to różne meduzy i pchly piaskowe? I ludźmi też? Nieszczepionymi na nadgorliwość gorszą pd szaleństwa? Chyba, że uważają, że ilosci alkoholu jaki w siebie wlewają np. w Hiszpanii zabezpieczą przed wszystkim?
Bo tak trudno jest przebadać zwierzaka pod kątem pasożytów i wirusów? Wiecej tej wscieklizny im jenoty i inny nietoperzowy drobiazg z Rosji zawlecze niż te “przemycane” psy.
Toż to nawet bardzo rygorystyczni Anglicy dawno zrezygnowali z kwarantanny.
Owszem maja swoje wymagania, ale nie jest to wiwisekcja zwierzaka, bo może byc chory?
Człowiek psu wilkiem.
Kompletnie o czym innym pomyślałem…O ich samobójczej i zakłamanej polityce imigracyjnej.
Nie wybieram sie tam.Nigdy mi po drodze nie było.Ale mam tam bardzo bliską rodzinę…
Nie wiem co tam sie wyprawia…
To MUSI mieć charakter jakiegoś lewackiego prania mózgów bo inaczej sie tego nie wytłumaczy…
Starałem się kiedyś wnikliwie czytać S.Larssona bo mialy te tomiszcza tzw. drugie dno,w ukazywaniu codzienności i charakterów ludzkich.Może to i sposób taki sobie,jesli chodzi o walory poznawcze ale bezwartościowy także nie jest…Krótko mówiąc,po sporej sympatii z lat 70-tych,nie zostalo juz nic…
Wracając do psów [bo to temat gorący wśrod onego"kuzynostwa"]…
Mają one właściwie te same prawa co ludzie.Gdzieś tu opowiadalem juz niemal anegdote rodzinna gdy sluchając poważnej relacji z zakupów obuwia,sweterków i ostatniego krzyku mody czyli czapki a’la Sherlock Holmes dla owczraka szkockiego,zadalem równie poważne pytanie,jak owczarkowi poszedł egzamin na prawo jazdy?W końcu ma juz 6 lat
Ku mojej uldze,niemal sie obrazili…A to oznacza ze jeszcze cos do nich dociera.
Prawdziwa tragedia miałaby miejsce gdyby okazali radość z powodu mojego zainteresowania stałymi postepami piątego członka rodziny
I ciekawostka…
W okresach wakacyjnych od dawna juz,nie spotykam ani Szwedów,ani Finów.Za to Norwegów,non stop!Choć oczywiście nie zawsze łapię kontakt i nie zawsze rozrózniam to gulgotanie…
Mieszkałem w tamtejszym środowisku prawie 5 lat, do Szwecji jeździłem regularnie w Danii miałem pracę, dom, zjeździłem kraj wzdłuż i wszerz. Wiem, że mało kto mi uwierzy, ale uważam, że najlepszą rzeczą jaką zrobiłem, to to, że stamtąd dałem nogę. NIGDY WIĘCEJ SKANDYNAWII!
Wiem co piszę.
To, ze zwierzaki uzyskuja jakas forme osobowosci prawnej to akurat dobrze. Mozna wtedy wymagac wiecej odpowedzialnosci od wlasciciela.
Co do “modnych ubranek” i noszenia pieskow jako maskotki w torebce? Zwierzaki tez potrzebuja odpowiedniej ilosci ruchu i bodzcow a nie caly dzien na kanapie, czy co gorsze uwiazany do budy.
Cos musi w tym jest, sporo znajomych po pierwszym zachlysnieciu sie Skandynawią (trojkat bermudzki Szwecja, Norwegia, Dania) po kilku latach albo juz tam nie mieszka, albo tylko czeka do emeryrury i juz zabezpiecza sobie tyly w innych czesciach Europy.
Jak jesteśmy traktowani w Norwegii można się dowiedzieć z niedawno wydanej książki https://kobieta.wp.pl/ewa-sapiezynska-chcialabym-zeby-norwegowie-zobaczyli-w-nas-ludzi-6898931528911776a
W Danii na pewno lepiej nie jest. Mój kolega pracował w Szwecji jako lekarz, wrócił do Polski określając Szwecję jako porażkę. Ostatnio poczytałem sporo o Polakach na Islandii. Chyba tam jest jeszcze najlepiej pod tym względem, co nie znaczy, że dobrze. Może dlatego, że w ogóle za dużo ludzi tam nie ma.
Ja nie wyjechałem za chlebem, po prostu byłem ciekaw życia gdzie indziej.
Teraz jak czasem czytam, że ta czy tamten chciałby wyjechać do Skandynawii, bo tam czysto,bo socjal, bo dobre drogi, spokój etc, to mi się śmiać chce. Wyjedź, zamieszkaj, kup to, tamto, zacznij chodzić do pracy, spróbuj się zaaklimatyzować. Za kilka lat pogadamy…
Czytałam Niestety, tylko fragmenty
A co ma jedno z drugim wspólnego???Czapka z ruchem na przykład…Jak rozumiem pies bez czapki wg.Ciebie to juz tylko kanapa,tak?
I nie o maskotki tu chodzi…Następnym razem jak sie będę z nimi widział,zrobie zdjęcie z szafkami dla psich ubrań.Plus oczywiście hit absolutny czyli…łóżko z pościelą w kwiatki.
Bo to że pies ma konto w banku,jak sie domyślam,nie zrobi na Tobie wrażenia…
No prosze…A komu jak komu ale Tobie ufam!
A teraz mi powiedz [bo zmagam sie z tym od lat…] dlaczego fajnie sie pije i gra w pingla z Finami a z sąsiadami to chyba jedynie plaża w milczeniu ?
Wlasnie takie traktowanie psa jako maskotki czesto zaczyna sie od tego, ze zwierzak staje sie manekinem, a wlasciciel nie liczy sie z potrzebami zwierzecia. Za to tysiac ubranek, poslanek, wymyslnych gryzaczkow, a zapomina, ze to sa zywe istoty. Ruch czyli spacery nie moze byc zastapiony kolejnym ubrankiem w szkocka kratke. A konto bankowe? Hmmm. Jak juz sa ubezpieczenia zdrowotne? To i konto byloby od rzeczy
Bo Finowie to już inna nacja. Też piłem z Finem, jeszcze nie byliśmy w Unii a ten mi już gratulował, bo to była wtedy kwestia czasu. Nawet mnie do Helsinek zaprosił. Było to w Paryżu na kampingu niedaleko lasku błońskiego.
W Finlandii wiele rzeczy jest innych niż we właściwej Skandynawii (Dania, Norwegia, Szwecja plus ewent. Islandia i Wyspy Owcze). Kompletnie inny język, budownictwo, są znaczne różnice etnograficzne i nawet genetyczne. Finowie mają inne korzenie a ich lud przywędrował ze wschodu. Nie przypominam sobie, by przodkowie Finów byli Wikingami. Niektórzy uważają ze Finlandia to nie Skandynawia. To tak kompletnie w skrócie, bo tu można opasłe tomiska napisać.
Racja,jesli tak to potraktować…
Wg. Dunczyków np. blizej im akurat, do Estonii,niż reszty polnocnej Europy…I ja sie w tym zaczynam gubić…Gdzie przekonania a faktyczne granice?
Co oczywiscie nie sprawia że temat przestaje być ciekawy
Ja pilem z"reprezentantem" jakiegos pikniku w Londynie ale dzisiaj wydaje mi sie że ważniejsze było trafienie tych luzakow w Gdańsku,ok. 16-17 lat temu…
I byc moze nawet klucz bylby wtedy we mnie,z uwagi na tzw.“nieopierzenie”
No ale koniec konców,mam serio,taki zakodowany podział…
Co do dzisiaj mi sie wydaje dziwne…
Genetycznie?
Nawet o tym nie pomyślałem,patrząc na nich…
To jest chyba po prostu,jakies circa,50 lat wpajania jedynie slusznej filozofii zycia i istnienia.
Czego by nie rzec,obco mi to nie brzmi
Jeszcze i to odkopię.
Norwegia, sytuacja z życia wzięta:
Miasteczko, gdzie prawie nic się nie dzieje, ogólnie wieje nudą, lecz wszyscy są dla siebie uprzejmi. W zakładzie pracuje 2 facetów z Polski. Też są traktowani uprzejmie, ale po pracy wszyscy rozchodzą się do domów.
Nagle gruchnęła wieść, że ma się odbyć… przyjęcie!
Wszyscy dostają zaproszenie, Polacy też.
Przychodzą, panuje miła atmosfera, goście dobrze się bawią. Cieszą się, bo jakiś czas znowu dostają zaproszenie na przyjęcie.
Znowu miła atmosfera. Goście zadowoleni wychodzą, pani domu ich wszystkich uprzejmie żegna…
W końcu podchodzi do szykujących się do wyjścia Polaków i z uśmiechem na ustach pyta- po co przyszli?
Konsternacja…
- Dostaliśmy zaproszenie
Pani domu na to wyniośle: - To wy nie wiecie, że się nie przychodzi na przyjęcia?
Tak to narody ugrofińskie, nie germańskie, jak reszta Skandynawów.
Przypominam sobie, jak w jakiejś komedii był dowcip, że przestępca został skazany na dwa lata oglądania szwedzkiej telewizji
Sorry temat sie odgrzał. Konto w banku na kota to nie, ale jak podpisywalismy umowe o prace w multinacjonalce amerykanskiej to kota (kotka) miala prawa zabezpieczone. Stempelek z łapki, zeby nie podmienic beneficjenta. Smieszne?
Jestem uznaną przez ratusz karmicielka kotow (moja odeszla za Teczowy Most i nowego obecnie nie da rady) . Nie jestem sama. Sporo nas jest. Jest miejsce gdzie zwierzaki sie karmi, wymienia wode, ewentualnie wyłapuje do sterylek finansowanych przez miasto ( koty mnożą sie jednak z szybkoscia swiatla), jak sie pies zawieruszy to też opieka się obejmie.
Ustawa o ochronie zwierzat w Hiszpanii ku zgrozie ortodoksów ma na celu zdrowie psychiczne ludzi, ktorzy nie chcą znecania sie nad zwierzetami a w miare racjonalnego podejscia.
Jest o tyle prozwierzeca, że dba o ludzi wrazliwych na sadyzm w ogóle i brak odpowiedzialności.
Co przydaje się w socjalizacji pokoleń XYZ
Tam trzeba trochę pomieszkać. Wyjeżdzając nawet na miesięczne czy dluzsze wakacje w te rejony, problemów się nie zauwazy.
Interesująco - z szokiem dla Norwegów, podsumowała tamtejszą społeczność mieszkająca w Norwegii Polka Ewa Sapieżyńska w książce “Nie jestem twoim Polakiem”. Książka wydana po norwesku nieco na chwilę otworzyła oczy Norwegom. Swego czasu tez chciałem podobną napisac o Danii, ale kto w to uwierzy? Książkę znam, w sedno oddaje problem a oceniona na 5,9/10
Kto tam nie mieszkał ten może tego nie zrozumieć.
Możesz odrobinę przybliżyć sprawę? Byłeś tam, mieszkałeś, to wiesz, ale ja chętnie przeczytałabym jakikolwiek przykład. Czy przystępując do Unii robią nam łaskę?
Nie mieszkam tam od 2011, więc obraz juz zaczyna się nieco zacierać. Ale oczywiscie wiele się nadal pamięta.
Do normy nalezy donoszenie na innych. Opowiedziałem kiedys kolezance, ze piszę bloga. Ta zainteresowana ja zadowolony, ze to kogos interesuje. Jeszcze tego samego dnia słyszalem jak ta sama kolezanka komus przez tel relacjonuje co ode mnie usłyszała, co robię i czym piszę.
Pytania na powaznie, czy w Polsce znają pizzę, kilka razy słyszałem, ze Polacy należą do tzw Ostlige Bande. Moja dziewczyna, mimo, ze wykształcona w swojej dziedzinie i znająca duński miała problemy ze znalezieniem pracy w swoim zawodzie (do konca pobytu jej nie dostała) W Niemczech nie dośc, ze dostała ja od razu, to nadal otrzymuje propozycje jej zmiany. Tak jak pisałem, przez 5 lat byłem w 7 duńskich domach. Dla przykladu będąc w Gambii przez tydzien bylem równiez w 7 gambijskich domach. Aby Duńczyk zaprosił kogos do domu to musi to byc cos niezwykłego. Raz po kilku latach zaprosił mnie sąsiad na piwo. Pilismy w garażu, ale nie w domu. Kilka przykładów nie nadaje się do ogólnej tu publikacji, ale na przykład walka z dunskim firmami ubezpieczeniowymi to walka zazwyczaj skazana na niepowodzenie… Zycie po polsku to dla Duńczyków znaczy zycie bez ślubu. Duńczyk prawie nigdy sam nie zacznie tematu Gangu Olsena a w czasie rozmowy na ten temat nie będzie jej kontynuował. Osobiście sprawdzone. No bo jak, Duńczyk i kradnie? Mógłbym pisac i pisać… Toz z tego by ksiązka tu powstała a ja tylko kilka przykladow i to w ogromnym skrócie…