pomyśleliście, ile dziś osób z własnej nieprzymuszonej? woli targnie się na swe życie? Ktoś gdzieś może już dynda na sznurze łapiąc ostatkiem sił oddech zaciskającej się coraz bardziej pętli… ktoś może stoi przed decyzją ostateczną czy rzucić się pod ten właśnie pociąg, który już słychać w oddali… widzicie oczyma wyobraźni ten moment? Czujecie ten stan desperacji i radości zarazem? Widzicie opróżnioną butelkę czegoś mocniejszego, wyrzuconą niedbale w okoliczne krzaczki? i ten moment po otrzymaniu informacji o tragedii…ojca, syna, męża… a potem info na wp bo był pijany i wypadek…
Parę dni temu miałam sen, obudziłam się tuż po popełnieniu samobójstwa, widziałam siebie jak leże na podłodze w domu, widziałam ten moment gdy się powoli osuwam na ziemię…obserwowałam siebie z boku…i się obudziłam bez entuzjazmu. Dziś też jakiś pokręcony sen, bo widziałam duszę człowieka…
Nigdy nie umiałem i nie umiem wyobrazić, uzmysłowić, co się odbywa w człowieku po podjęciu takiej decyzji. Ale wiem, że nie wynika ona z zadowolenia życiowego.
@humoreska Sporo się pewnie dzieje w Twoim życiu… Może ostatnio jakieś niedobre wieści ze świata lub najbliższej okolicy? Może jakiś film lub informacja, które wywarły na tobie wrażenie?
PS. Jeśli wykluczysz wszystkie powyższe a także depresję przyjrzyj się jakości swojego snu: jak śpisz, ile godzin, o której się kładziesz, czy budzisz się w nocy, co jesz przed spaniem. Podobno braki magnezu owocują snami barwnymi i intensywnymi, podobnie podwyższony poziom cukru we krwi, wpływ ma także to jak oddychasz podczas snu. Jeśli masz dość "kolorowych snów"zacznij łykać magnez i melatoninę, ewentualnie inne witaminy na podstawie morfologii, sprawdź też poziom cukru.
Dzieje się sporo w głowie chyba tylko. Złych wieści nie ma… dziś raczej powiedzmy “pozytywne”…a w cudzysłowie, bo to tzw. szczęście w nieszczęściu… tak Mg mam już od kilku dni na biurku i łykam sobie.
Dawno nie przeglądałam statystyk… ale faktycznie inne miesiące są przypisywane wzmożonym samobójstwom… jednak w związku z tym koronerem czytałam, że jest /było więcej problemów psychicznych niż zwykle, nie tylko wśród dorosłych ( i co za tym idzie kontaktów z odpowiednimi lekarzami). Mnie to na szczęście ominęło…
Yhmmm to był taki moment przed obudzeniem, patrzałam na osobę siedzącą na krześle, chyba to dziecko było…ta osoba zmieniła miejsce…krzesło zostało puste a nad tym krzesłem unosiła się taka " gęsta para, w kształcie obłoczku". ja obserwowałam to jakbym patrzała w TV z zaciekawieniem…to się poruszało delikatnie W śnie taką diagnozę postawiałam, że dusza żyjącego człowieka ( nie, nie siedzę na stronach dla nadprzyrodzonych czy coś) kiedyś opisywałam, że w realu na jawie widziałam dusze… ( tzn. to moja interpretacja była), szukałam info na necie i okazało się, że na forach ludzie też coś takiego widzieli. Przesuwający się ponad głową “obłoczek” ( mniejszy niż ten w śnie) - to nie było przewidzenie czy męty w oku, czy omam itp…
Ciekawe!
Niektórzy widzą “ludzką aurę”,
inni nawiązują kontakty ze zmarłymi-podobno.
Mnie tylko komary zasnąć nie dają i czasem jakieś wściekłe muszyska budzą.
A obłoki obserwuję… dymu nad palaczami lub te na niebie…
Jedna pani kiedyś mówiła mi, że widzi aurę… można wyczytać nawet śmierć… kilka razy patrząc na samo zdjęcie człowieka, pomyślałam sobie że ten człowiek wygląda jakby już umarł ( i po jakimś czasie - kilkunastu miesięcy ) umierali… dziwne odczucie… wierzę że to prawda…
Też tak mam…to jest straszne, gdy nie ma się siły psychicznej nawet, by coś zrobić konstruktywnego … i z poczuciem, że czas nieubłaganie ucieka…a to wszystko na szkodę własną… bo nikt tego życia za mnie nie przeżyje…( piszę o sobie).