Daj spokój, nawet nie zadawaj takich “gupich” pytań.
Jechałem sobie któregoś pięknego popołudnia kolarką i nagle ni stąd ni zowąd pojawiły się szyny na szosie w które się wpakowałem i walnąłem porządnie łepetyną o glebę.
Ziemia trzasnęła mi w czerep tak, że jak wstałem, widziałem podwójnie. Pierwsza myśl: “Kuźwa, czy mi już tak zostanie?”
Po kilku minutach obrazy zeszły się w jeden a ja dzięki kaskowi, jaki wtedy miałem na głowie, nadal mogę układać zagadki.
Drugą przygodą było trzaśnięcie wspomnianą główką w gałąź której nie zauważyłem, a rosła sobie ok. 2 metry nad drogą. Gdyby nie kask - czytaj kilka linijek wyżej.
Idź sobie kup ten kask, a jak Ci zabraknie, to Ci dołożę …
Od ponad 10 lat,utrzymuje forme robiąc po kilka do kilkunastu mil dziennie,czasem z 2-3 dniową przerwą.Ale jednego nie zmienie nigdy.Glowa musi byc wolna od okularow,kaskow,sluchawek i wszelkich innych cudów!Owszem,zimą załoze czapke ale tak ze na oczy nie wchodzi ani uszu nie zasłania.
Kask nie uratuje Cie przed niczym jesli jezdzisz jak polscy kierowcy.A jesli podobnie jak ja,odczuwasz dyskomfort z powodu ograniczenia postrzegania swiata wokół,moze sie przyczynic do wypadku.Podobnie jak sluchawki ktore odcinają od świata.