Takie wspomnienie

Karioka,Cygan,Filipek,Cegielka z kuratorem i ten nowy,Łobodziński wziety za dziecko ambasadora Wenezueli…
Jak przez ćwierć zycia uciekałem przed slowem,“kultowy”,tak ten serial takim był!
Popatrz jak ubrany byl Cegiełka…Te tenisówki…Dzis ktos by krzyknął,“patologia”!
Te nasze male ojczyzny…Ślepe uliczki,place za garażami,krzaki na tyłach parku,stare bunkry z zardzewialymi kratami…Wszystko to co wymykalo sie niechcianym oczom.Bo jak nie, to…Muka!
A jednak ich wrazliwość,jakas ledwo skrywana chęć"wiekszego świata",stawiala ich na rowni z nami.Widzami.My tez wycinalismy zdjecia z ITD lub Panoramy Polnocy,nosilismy"dzwony",nagrywalismy z UKF…A wczesniej,gralismy w kolarzy,bazy,kraje,kupki…
Zwykle guziki bywaly skarbami jak spodnie z Arizony a nasze koleżanki lubiły nas a nie nasze kurtki,golfy czy bilety wstepu.
Moje zdjecie z fotoplastikonu,grupy DeepPurple bylo warte 50 zl.Prawie tyle co plyty Namyslowskiego…
Gralismy w pilke codziennie.A jak ktos nie mógł to w bramce stawala Kasia lub Basia…
Sniegu tez nie brakowalo.Byl darmowy,czasem w nadmiarze.Kto mial czapke jak Janek z pancernych,ten byl KIMŚ.Mroz w parku ścinal staw na ktorym łamały sie nasze kije hokejowe…
Rok po roku niby starsi co chwile,bylismy dla siebie skarbem! Wychodzilsmy z domu szczesliwi ze oto spotykamy naszych najwspanialszych kumpli i przyjaciół.Pelne glowy i puste kieszenie…“dziurawe kamasze” :slightly_smiling_face:
Warto wspomnieć?

3 polubienia

Tak, to jeden z moich ulubionych filmów dzieciństwa. Darzyłem go specjalną sympatią jeszcze z tego powodu, że rozgrywał się (zarówno w książce jak i filmie) w mojej dzielnicy - Saskiej Kępie. Wszystkie miejsca tam pokazane znałem z własnych przeżyć, sam je odwiedzałem i w nich się wychowywałem.

Klimatyczna historia grupki nastolatków opowiedziana w prosty sposób, zmuszająca do refleksji a dziś do wspomnień. Wspaniały serial

4 polubienia

To takze moj ulubiony serial. Dodamj eszcze swietną, bardzo klimatyczną piosenkę czołówkową.

2 polubienia

Nikt juz tego lepiej nie nazwie choćby nie wiem co :slightly_smiling_face:
Klondike istnial na serio?

1 polubienie

Oraz gwizdany motyw konczący odcinki.Fajnie ze zauważyłaś. :slightly_smiling_face:

1 polubienie

Takich miejsc było wiele, każda paczka miała swoje

2 polubienia

U nas niby tez ale…W takim stylu to raczej na Cytadeli.I bunkry w Parku na ówczas,Kasprzaka.

1 polubienie

Na Saskiej Kępie nie było zbyt wielu takich ruder, bo to raczej dość ekskluzywna dzielnica, chodziło się na ogródki działkowe do starych, opuszczonych altanek.

2 polubienia

To też…
Wszystkie te tereny pod nowe osiedla,na ogół były zalesione,bylo tam mnostwo malych i wiekszych bunkrów i piwnic…Ale bywaly tez w centrum,jakies opuszczone budowle niemal zawsze rudery"grożące zawaleniem".

2 polubienia

A ja nie bardzo go lubiłam. To nie moje klimaty. Zbyt mroczny.
Za to uwielbiałam Podróż za jeden uśmiech, Wakacje z duchami, Pan Samochodzik, Pippi, Emila z Lolebergi, …

3 polubienia

Nie znam tego ostatniego ale ze slowem"mroczny" to przesadziłas chyba…Na serio???
A dla mnie to byla wlasnie historia pelna nadzieji,slawiąca przyjażń ponad wszelki materializm [moze poza Filipkiem :wink:]
Nie mowiac juz o tym ze byla to wiarygodna na owe czasy,opowieść o odnajdywaniu sie w życiu.Samej ksiazki juz prawie nie pamietam choc bylem fanem “Klubu 7 przygód”.Wtedy"żyłem"inną powiescia Bahdaja,“Czarne sombrerro”…
Ale do serialu wracam raz na pare lat.Czasem nawet niektore sceny byly lustrzanym odbiciem naszych przygód…
Byla przy Matejki w Poznaniu,stara piekarnia,jak mawiano na te ruiny…Cos jak wspomniany powyzej Klondike,tylko o wiele mniejsza…

2 polubienia

Wychowałem się na Księdze Urwisów. Kiedy ją pierwszy raz czytałem bohaterowie tej książki byli starsi ode mnie o 2 lata. I tak rozpaliła się mija miłość do Edmunda Niziurskiego. Dla mnie nikt mu do tej pory nie dorównał w tej tematyce.

2 polubienia

Byc moze i na tym polegaja dzisiaj po latach,roznice miedzy nami.Zreszta ja nie tyle Bahdaja uwazam za geniusza,co Stanislawa Jędrykę.
I nie byl to w najmniejszym stopniu,przypadek.Jego ekranizacje byly na tym samym,wyjatkowym poziomie,przez caly czas.Przelamal hegemonie Janusza Nasfetera raz na zawsze a jego"Koniec wakacji",pozostaje do dzisiaj chyba najlepszym polskim filmem dla mlodzieży [istniala kiedys taka kategoria].
A o Czarnym sombrerze wspomnialem jedynie przy okazji…Byl to jeden z nielicznych,dobrych westernow napisanych w Polsce,sto razy lepszy od tego co pisal niejaki Wernic.
Jest w tym temacie jeszcze postac Yacta Oya…Temat na osobną opowieść a od strony pisarskiej,inna wyzsza liga.

2 polubienia

Bahdaja też czytywałem. Tudzież Broszkiewicza i Woroszylskiego i wszystkich innych. Nie powiem, że bez przyjemności, lubiłem tę literaturę, ale pan Niziurski zdecydowanie, moim zdaniem przerastał wszystkich.
Jako jeden z nielicznych nie poszedłem na lep samochodzików Nienackiego. Nie podobał mi się po przeczytaniu trzech części, odpuściłem.
Co do Wernica, to spuśćmy litościwą zasłonę milczenia.

A teraz się Tobie narażę bo nie byłem fanem przedstawionego przez Ciebie serialu, uważałem go za sztuczny, zbyt dydaktyczny. Ale ja już wtedy miałem więcej jak 18 lat i wyrastałem z tego typu tematyki. Jedynie Niziurski do tej pory jest u mnie na piedestale, reszta z perspektywy czasu wydaje się teraz średnia.

A co do mojego dzieciństwa i wczesnej młodości, to już osobny temat, ale dla mnie bardzo atrakcyjne wspomnienia. Aniołem, to ja nie byłem.

3 polubienia

Dla mnie roznica byla taka ze czytając Niziurskiego czulem sie jak na duzej przerwie w szkole.Lubilem ale…Glownie po to by sie wydostac poza mury szkoły :slightly_smiling_face:
Czytając Bahdaja,czulem sie jakbym byl juz dawno po lekcjach.
A czytając mistrza Szklarskiego ruszalem w dalekie podroze,nie zaniedbujac nauki geografii i przyrody.A takze i historii bo trylogia"Zloto Gór Czarnych"to ewenement literacki w tej czesci Europy.
Reasumując,wszystko ma swoj czas i miejsce a siła sentymentu zalezy chyba od danego nastroju.

1 polubienie

Niziurski to klasa sama w sobie, ale na lep Samochodzikow poszlam. Dretwe to, sztuczne, ale zawsze cos tam z ciekawostek sie znalazlo. Nawet smiem twierdzic, ze niektore pogrobowce lepsze od oryginalu :laughing:

2 polubienia

Jako ze Nienacki nigdy mnie nie interesował,wypowiem sie jedynie o filmie.Pan Samochodzik i Templariusze…Juz nie pamietam kto za tym stal ale chyba Hubert Drapella.I niestety,szybko sie okazalo ze nie byl to Stanisław Jędryka.
Fajna przygodowa opowieść z fajnymi rolami Szykulskiej i Grazyny Marzec,zostala spartaczona przez głupkowaty "humor"i styl harcerskiej gazetki ściennej.
Jesli byly jakies ekranizacje pozniej to szczerze powiem iz wole ich nie znać :angry:

2 polubienia

byly jeszcze gorsze proby , ale ksiazki juz byly na pogranczu gniota, czesc propagandową nozna bylo przekarkowac, ale filmu przewinac sie nie da, cos tam pamietam, ze Mikulski tam jeszcze gwiazdorzyl. Ale katastrofa zaczyna sie gdy autor ksiazki, a nie zawodowiec bierze sie za scenariusz… Choc w tym przypadku to nawet to nie pomagalo.

1 polubienie

Pogrobowce pisał Pilipiuk i tam już widać ten literacki pazur.

Sam Nienacki, to odrażająca figura, o czym mało kto wie. Był kapusiem w środowisku. Znane też były wtedy wtajemniczonym jego balecki z nastolatkami na Mazurach. Nawet młodszymi niż licealistki.

Jego Samochodziki w treści były dla mnie drętwe i aż nazbyt była tam podkreślana lepszość socjalizmu na kapitalizmem i rewizjonizmem. I już wtedy odrzucało mnie to. Dochodząc do pełnoletności miałem już własne poglądy i jakieś wyrobienie literackie. Brałem się za Dickensa, a Stara Baśń Kraszewskiego po dziecięcym zachwycie, odeszła u mnie do lamusa.

Poza tym już wtedy miałem jakieś takie tam wiadomości o Templariuszach, żeby nie nabrać się na te bajędy, w których Nienacki mylił zakony rycerskie będące kiedyś w Polsce. Myliły mu się też okresy ich stacjonowania.

3 polubienia

Mialem na mysli raczej to co zrobiono ze Sposobem na Alcybiadesa.Nawet gdybym nie lubił Niziurskiego to za ten wybryk szukałbym sposobu aby ukarać…

1 polubienie