Ludzie giną bez śladu i to jest fakt. W Japonii na przykład znika rocznie ok. 100 000 ludzi. Ja rozumiem, uciekają, zmieniają nazwiska, wyjeżdżają …
Sprawdziłem kiedyś w źródłach, faktycznie prawie tyle Japończyków rocznie ginie.
Tak jak wszędzie część z tych ludzi jest w innym miejscu, ale jakaś część znika tak naprawdę. Kiedyś, gdy na forum pisaliście z kimś, że sprawy 'niewytłumaczalne" dzieją się zwykle wtedy, gdy się nie ma aparatu fotograficznego ze sobą i “porównało mi się to z czujnikiem cofania” w naszych samochodach. Samochód będzie się darł, albo się zatrzyma i nie pozwoli walnąć w ścianą i może tak samo zjawiska niewyjaśnione mają takie czujniki, że mogą się pokazać tylko wtedy, gdy w pobliżu nie ma aparatu, bo jak jest, to coś je zablokuje.
Fajnie byłoby wiedzieć więcej o świecie
Jeszcze nikt nie udowodnił, że istoty pozaziemskie istnieją …
Dodam, że dowód na to, że 1+1 = 2 jest trudny do przeprowadzenia i zrozumienia a co dopiero udowodnić dziś to, że Obcy istnieją …
Co do zaginięć, to sprawa Japonii jest jednak godna zastanowienia. W Polsce ginie rocznie ok. 13 000. Nawet uwzględniając to, że Japończyków jest 125 mln, sprawa wydaje się nieco podejrzana.
No wiesz - jeśli to ktoś psychicznie nastawiony na “przepychanki” - można mu wyjaśnić, że nikt także nie udowodnił, że take istoty nie istnieją. Mamy zmysły, jakie mamy i widzimy, co widzimy. Może gdyby nasze zmysły były bardziej wnikliwe, albo gdybyśmy mieli jakieś urządzenie - widzielibyśmy i wiedzielibyśmy więcej. Może różne rzeczy dzieją się tak dosłownie obok nas, a my tego zwyczajnie nie czujemy, bo nasza percepcja jest zbyt ograniczona?
No wiesz - wiem, co wiem, ale tego też nie wiem. Nie do końca rozumiem. Czuję , owszem, ale trudno powiedzieć, że wiem. A może wiem, tylko nie wiem, że wiem?
Znam przypadek z mojego osiedla, jeszcze, jak żyłem w Polsce, że pewien facet wziął i zniknął niespodziewanie. Żona mu śmieci kazała wynieść, no to wziął kubeł i poszedł nieco poddenerwowany i już więcej na tem osiedlu nikt go nie zobaczył. Zniknął jak kamfora. W poźniejszem czasie chodziły jakieś słuchy i pogłoski, że widywano go gdzieś pod Rzeszowem z jakąś blondynką, ale czego to ludzie nie wymyślą.
Jedna z teorii mówi, że cała rodzina wyjechała za granicę, inna że facet zamordował rodzinę i sam zwiał. Jednak to tylko przypuszczenia, nie wiadomo do dziś jak było naprawdę.
wyjazd wszystkich na odległą wycieczkę na lewych papierach (albo prawdziwych, ale innych ludzi)
wyjazd z kraju wycieczki do kraju docelowego, takiego, gdzie ta spora zebrana przez niego suma wystarczy na bajeczne życie wszystkim i na długo (może na zawsze) i gdzie faktycznie na tych innych papierach można żyć bezpiecznie już zawsze.
Albo jakiś kontakt, o istnieniu którego nie mamy pojęcia i zniknięcie właśnie tam, gdzie zwyczajni ludzie nie docierają. To uważam za mniej prawdopodobne, bo “tam” to raczej nasza kasa byłaby bezużyteczna, a oni nieźle nakombinowali wszyscy, by więcej tej kasy zdobyć.
Jeśli facet miał do oddania jakąś większą kaskę i ktoś mu zaczął poważnie grozić, musiał tak wykombinować, by znalezienie go tak zminimalizować, jak się tylko da. Są takie miejsca na świecie, gdzie można zniknąć. Trzeba zmienić imię nazwisko, wygląd. Wszystko to się da, jeśli ma się pieniądze i trochę szczęścia.
Czyli też jesteś bardziej za tym, co ja bardziej jestem I wiem chyba, dlaczego. Zwyczajnie - to jest bardziej logiczne wytłumaczenie. Z punktu widzenia faceta bardzo logiczne.
Ale moim zdanie trudno namówić na cos takiego trzy pokolenia rodziny w tym nastolatków. Każdy miał swoje życie. Trudno przpuszczac by przez tyle lat nie było żadnego przecieku
Zgadza się, dlatego te zniknięcie jest tajemnicze. Jedno z nastolatków wiedziało, że ojciec obawiał się jakiegoś faceta, więc może byli już na tyle świadomi zagrożenia, że nie pisnęli słowa? Oczywiście to tylko przypuszczenia, bo aż tak dokładnie tej sprawy nie znam.