W jakich sytuacjach tak jest (nie tylko na forum ale i w życiu)?
Czy chodzi o królika za którym ruszyła w podróż Alicja z Krainy Czarów czy o królika z kapelusza (a raczej z cylindra) iluzjonisty cyrku?
Kroliki mnożą sie chętnie, więc może taka przyszlosc gatunku?
Dzikie kroliki to niezwykle sympatyczne zwierzątka, ale niestety jak w poblizu nie ma ich naturalnych wrogow (glownie kotowate) to zamieniaja sie w szkodniki.
Ale zawsze przyjemniej przyrownac do klapouszka futrzaka niz szczura czy robactwa?
Chodzi o króliki żyjące w stanie wolnym, lub hodowlane. W jednym miocie może ich być nawet ponad tuzin, samica może wydać w roku nawet 8 miotów, a młode mogą być zdolne do reprodukcji już po dwóch miesiącach. To sprawia, że w sprzyjających warunkach populacja królika może rosnąć w bardzo szybkim tempie.
Może rzeczywiście taka przyszłość.
Królików ze wzgledow ideologicznych nie jadam.
Za bardzo przypominaja koty.
Konkurencje weganom robią
A z tematami do przemyśleń i do rozmów też tak jest?
Jest jeszcze świetny film dokumentalny, z historii najnowszej / wcale nie kulinarny choć na taki tytuł wyglada/ “Królik po berlinsku” - polecam.
Biedne króliki.
Każdy goni króliczka. Alicja nie jest wyjątkiem.
Czyli króliczek to życie?
To pragnienie.
Ogladalem, swego czasu byl na moim blogu.
To zależy od danego myśliciela. Niektórzy poziom myślenia mają taki, że problemów z nadmiarem nie maja.
Jest odwrotnie. To to koty przypominają króliki. Dlatego króliki jadam, ale kotów nie.
Ależ jesteście makabryczni
Ale ok. Działajcie dalej, to może zgubię parę kilo
W mojej ocenie jest ot 100 razy bardziej atrakcyjna alternatywa, niż takie szwedzkie kiszone śledzie.