Ten minister jak zwykle niezawodny?

Oj kanister na benzynę jak sama nazwa mówiła służył do przenoszenia bimbru. :crazy_face:

2 polubienia

Ale za to Wałęsa był sporo i za nich obu wypił :stuck_out_tongue_winking_eye:

2 polubienia

Prawdę mówiąc, to prawdziwa przyjaźń polsko - radziecka kwitła między tymi krasnoarmiejcami, a polską ludnością zamieszkującą zachodni pas graniczny. Dużo bym o tym mógł napisać. Może kiedyś? Świat nie jest czarno - biały…

3 polubienia

Kwitła tam bo rosji zależało na tym żeby tam mieć swoje wojska.

2 polubienia

To co innego. Po prostu ci ludzie z obu stron, przyzwyczaili się do siebie. Przecież to trwało 40 lat.

2 polubienia

No trwało. Co prawda nie zaczęło się dobrze.

1 polubienie

Pewnie, że kiepsko się zaczęło i w ogóle ten cały socjalizm, to była wielka kiepściocha. Ja za chwilę spadam, ale pogadaj z kolegą kaziem, co teraz tu pisze, bo on niedaleko Szczecinka mieszka.

1 polubienie

Gdy byłem w wojsku to 1/2 Grudziądza i częśç Torunia, miały strefy ulic i osiedli, były zablokowane dla Polaków, co skrzyżowanie to budka z wartownikiem radzieckim. Moje przepustki na miasto miały wyszczególnione zabronione dzielnice, ulice, tramwaj, autobusy czy sklepy. Za wejście groził sąd wojskowy i areszt w Orzyszu o zaostrzonym rygorze, i okres aresztu trzeba było dodatkowo dosłużyć bez żołdu, z degradacją stopnia

1 polubienie

Kaziu obecnie bliżej mnie mieszka z tego co wiem

1 polubienie

Jak pisałem, do Szczecinka ma niedaleko. A tam było całe ruskie centrum. Dokładnie w Borne - Sulimowie.

2 polubienia

Grudziądz, Świecie, Toruń, Chełmno miały takie strefy. W Bydgoszczy garnizon mieścił się wtedy na skraju miasta i nikt tego nie odczuwał.

2 polubienia

No to miasto słynne z tego było.

1 polubienie

Chojnice, nie Szczecinek, do Bydgoszczy 96 km. Przed podziałem to moje województwo :stuck_out_tongue_winking_eye:

1 polubienie

Tak też własnie pamiętałem. Do mnie masz dokładnie 96 km.

1 polubienie

Do Szczecinka mam ok 87 km. Borne Sulinowo jest ukryte w lasach, 2 lotniska polowe. Tam miał być mój przydział do polskiego oddziału z znajomością języka, ale z rozkazu dowódcy garnizonu zaliczyłem Dęblin na rok, potem ten Grudziądz