Oj kanister na benzynę jak sama nazwa mówiła służył do przenoszenia bimbru.
Ale za to Wałęsa był sporo i za nich obu wypił
Prawdę mówiąc, to prawdziwa przyjaźń polsko - radziecka kwitła między tymi krasnoarmiejcami, a polską ludnością zamieszkującą zachodni pas graniczny. Dużo bym o tym mógł napisać. Może kiedyś? Świat nie jest czarno - biały…
Kwitła tam bo rosji zależało na tym żeby tam mieć swoje wojska.
To co innego. Po prostu ci ludzie z obu stron, przyzwyczaili się do siebie. Przecież to trwało 40 lat.
No trwało. Co prawda nie zaczęło się dobrze.
Pewnie, że kiepsko się zaczęło i w ogóle ten cały socjalizm, to była wielka kiepściocha. Ja za chwilę spadam, ale pogadaj z kolegą kaziem, co teraz tu pisze, bo on niedaleko Szczecinka mieszka.
Gdy byłem w wojsku to 1/2 Grudziądza i częśç Torunia, miały strefy ulic i osiedli, były zablokowane dla Polaków, co skrzyżowanie to budka z wartownikiem radzieckim. Moje przepustki na miasto miały wyszczególnione zabronione dzielnice, ulice, tramwaj, autobusy czy sklepy. Za wejście groził sąd wojskowy i areszt w Orzyszu o zaostrzonym rygorze, i okres aresztu trzeba było dodatkowo dosłużyć bez żołdu, z degradacją stopnia
Kaziu obecnie bliżej mnie mieszka z tego co wiem
Jak pisałem, do Szczecinka ma niedaleko. A tam było całe ruskie centrum. Dokładnie w Borne - Sulimowie.
Grudziądz, Świecie, Toruń, Chełmno miały takie strefy. W Bydgoszczy garnizon mieścił się wtedy na skraju miasta i nikt tego nie odczuwał.
No to miasto słynne z tego było.
Chojnice, nie Szczecinek, do Bydgoszczy 96 km. Przed podziałem to moje województwo
Tak też własnie pamiętałem. Do mnie masz dokładnie 96 km.
Do Szczecinka mam ok 87 km. Borne Sulinowo jest ukryte w lasach, 2 lotniska polowe. Tam miał być mój przydział do polskiego oddziału z znajomością języka, ale z rozkazu dowódcy garnizonu zaliczyłem Dęblin na rok, potem ten Grudziądz