Może jakby mi się nie kojarzyły z ciągłymi kłótniami z rodziną i spiną to myślałabym inaczej ale u nas w kraju generalnie jest spina i się odfajkowuje święta zamiast się nimi cieszyć więc raczej u mnie w domu to żaden wyjątek raczej. Chyba nie było święta żeby nie było sprzeczek. I to często nie z mojej winy.
nie, lubimy.
Takie święta są fajne, gdy są małe dzieci w domu, zupełnie inaczej przykładałam się do stroików, pisanek i pieczenia smakołyków.
Obecne święta we dwoje, to pokuta za grzechy
To prawda. Dzieci koją smutek i złość.
Jak mają owsiki w du…e, to człowiek o smutku zapomina😛
W swieta mam na bank jakis caly dzien w pracy. Tak wiec akurat dla mnie, to ze sie tak wyraze ani mnie to ziebi ani parzy.
Lubię. Świetnie się dziś z bawiliśmy przygotowując jedzenie. To nic, że przegrałam i mam całe włosy w mące
U nas jest teatr i pokazówka. To mnie wkurza w świętach polskich. Sztuczność, komercja, konsumpcja i powierzchowność.
Ale święta to także wolne od pracy. Więc warto
lubie swieta
tylko dlaczego nie jest to 365 dni w roku?
Lubiłam kiedy byłam mała. Już mi przeszło.
@Andi Nie tylko u Ciebie tak bywa… Ja lubię mieć.luz i swobodę a niektóre tradycje bym totalnie olała a moja Teściówka zupełnie nie: kultywowanie to dla niej seans życia. Pierwsze chyba święta, które spędzimy po swojemu. Miło z jej strony że przysłała nam mazurki: bedziemy je dojadać przez miesiąc🙃
Zwykle lubię, bo jest gwarnie, wesoło, miło. Gdyby nie wirus byłoby u nas (razem z nami) jedenaścioro - dwanaścioro. Fajnie jest. Naprawdę. Nawet szukanie po domu słodyczy, które schował zajączek jest fajne - dzieciaki szukają, dorośli mówią czy ciepło czy zimno. Jest dużo żartów. Nie czuję się obciążona krzątaniną, bo zwykle wszystkie a to odnoszą zużyte talerze i wkładają mi do zmywarki, a to robią kawę i herbatę zbierając "zamówienia “co kto chce”, a to donoszą z kuchni gdy coś się kończy. Nauczyłam je wszystkie, by czuły się jak u siebie (bo tak powinno być) i tak się właśnie czują. W tym roku jesteśmy sami. Nie wiadomo co ze sobą zrobić. Smutno jakoś i dziwnie. Chyba po śniadaniu wrócę do komputera.
WOw. to nieżle
Tradycjonaliści bywają męczący. U nas w rodzinie generalnie jest jakiś dziwny kult jedzenia. Nie pojawienie się na czas na obiad, nie zjedzenie na czas to dramat.
Zawsze lubilem swieta a kiedy bylem maly,uwielbialem calym sercem!
I teraz takze,sa one dla mnie szczegolnym czasem wszelkich mozliwych refleksji,zrodlem radosci i…czasem bycia RAZEM co w tym roku okazalo sie wykluczone…
Mam nadzieje ze miniony czas islamskich zbrodni takich jak na Sri Lance gdzie wymordowano blisko 320 osob,tym razem sie nie powtorzy.
Ja nie lubię. Nie widzę potrzeby obchodzenia ich, a jak jeszcze Boże Narodzenie kojarzy mi się raczej pozytywnie, generalnie miła atmosfera, dużo dobrego jedzonka, prezenty itp., tak Wielkanocy nigdy nie lubiłam i źle mi się kojarzy. (Nie lubię wielkonocnego jedzenia-tłuste, dużo mięsa itd., święto jest bardziej religijne niż “tradycyjne”, a ja do religijnych osób zdecydowanie nie należę, no i jedzenie zupy z chlebem i jajkiem i ciasta na śniadanie jakoś się kłóci z moim żołądkiem).
I dodam, że co do jedzenia, wkurza mnie to, że na kolacji wigilijnej mogę jeść większość dań, do tego wszelkie “dziwne” dania typu bigos bez mięsa, “ryba” bez ryby, skwarki z tofu przechodzą bez problemu i raczej z pozytywnym zainteresowaniem ze strony innych, a na Wielkanoc chcą mnie zjeść za niejedzenie mięsa, a bardzo nie lubię, jak chcą mnie zjeść za niejedzenie mięsa.
Nie jestem wegetarianką. Pewnego razu wybrałam się do knajpy wegańskiej, żeby popróbować co tam ciekawego serwują i zjadłam jeden z najlepszych żurków w swoim życiu: “kiełbasa” była chyba na bazie soi, ale doskonale doprawiona, tofu udające jajko i nawet zabielone to był jakąś roślinną “śmietanką” - rewela!
ja mam uczulenie na soje i slodziki
wegetarianka bywam wybiorczo - nie jem krolikow, bo to prawie jakbym kota jadla
ja wiem, ze proteina jest proteina, owoce morza lubie.
pajaka w ciescie nie probowalam - zreszta pewnie by mi sie od kolezanki @vera223 dostalo? jak mozna tak sympatyczne zwierzatko zjadac?
Mój był z przysmażonym tofu wędzonym (dorwałam taką wielką kilogramową kostkę w niezłej cenie z dostawą do domu) i bez zabielania ani wyrobów kiełbasopodobnych (zresztą smakowały mi z takich tylko wege kiełbaski z Lidla, które za to są drogie jak nie powiem co, są na boczniakach i właśnie bez soi @okonek ), za to z warzywkami i grzybkami, co zostało uznane za świętokradztwo, bo w żurku może być przecież tylko kiełbasa lub szynka i jajko, inne dodatki stałe to zbrodnia