Niestety, przedszkolanka może mieć bardzo duże pojęcie o swojej robocie, ale nie może jej wykonwać z powodu ubezwłasnowolnienia nauczycieli. Nie wiem, jak jest w Niemczech, zapewne jeszcze gorzej niż u nas. Nauczyciel nie ma prawa nawet “krzywo” spojrzeć na dziecko, co dopiero podnieść głos, skrytykować zachowanie, nakazać, aby coś zrobiło. O postawieniu do kąta zapomnij, za to może grozić nawet zwolnienie. A kto z nas nie stał w kącie w szkole???
U mnie jeszcze po łapach piórnikiem było, a co bardziej nerwowy nauczyciel w łeb potrafił dać, aż zahuczało. I jeszcze trzeba było ukryć to przed rodzicami, bo powtórka mogła być w domu. Terror, normalnie terror…
Piórnikiem, to może nie, ale linijka na ręce też zostawiała ładny ślad. U niektórych kreda latała w kierunku rozgadanych, czasami też klucze od sali. Jakoś ten terror przeżyliśmy i chyba lepiej nam na zdrowie wyszedł, niż obecne parasole ochronne nad dziećmi, a czasami nawet klosze.
Obecni rodzice już nie są postachem dla dziecka. Teraz odwrotnie: dziecko straszy nauczyciela rodzicem. A ci ostatni, im młodsi, tym coraz bardziej roszczeniowi.
Pod mostem przy tych zmianach klimatycznych - tornada, ulewy…
Tez bezpiecznie nie jest.
A u mnie przed chwilą skończyło sie oberwanie chmury polaczone z burzą.
I oczywiście awarią prądu.
ciiiii…ciiiiii…nie można, bo trauma. Lepiej dostać udaru, jak ta doświadczona nauczycielka z podpoznania co przed emeryturą we wrześniu dostała a sąd jej nie uznał mobbingu. Choć bywają ludzie, którym danie siarczyste w tyłek wręcz uratowało życie.
Sądząc po komentarzach na niemieckim FB to chyba nawet ciut gorzej, bo tam poprawność kulturowa hula i jeszcze za to można dostać. U nas nie tylko mnożą się jednostki nierobotne, ale tez psychopatyczne i statystycznie patrząc nie dziwne, że problem nie znika.
Ha, zapomniałam o tej “kulturze” Co do nierobotnych, to u mnie się zdecydowanie poprawiło. Amazon sporo zatrudnia, ale przede wszystkim umożliwia ludziom DOJAZD do i z pracy, a to na wsi (mojej) duży problem Teraz jeszcze kobiety się cieszą, bo buduje się sklep, będą potrzebowali do pracy, a w sklepie będzie praca bez dojazdów
Dzieci w każdej epoce były takie same, od starożytności. Starały się, jak mogły obejść wszelkie narzucane im zakazy. Niektóre z tych zakazów były może i niepotrzebne, a nawet i głupie, ale inne za to dawano dla ich dobra i bezpieczeństwa.
Sam lepszy nie byłem i sporo pamiętam ze swoich lat dziecinnych. Co mi było wolno, a czego nie i od małego z tym walczyłem. Tak jak i moi rówieśnicy. Ale nie do pomyślenia było, żeby zapyskować do dorosłego, bo to się zawsze źle kończyło.
Będąc już mocno dorosłym, przeżyłem coś w rodzaju szoku, gdy pewien gówniarz założył kosz na śmieci nauczycielowi na głowę. I nie wiedziałem, a nawet do tej pory nie wiem, czy to ten uczeń był młodocianym bandytą, czy ten nauczyciel dupą wołową, chyba jedno i drugie.
Kilka lat temu w zachodniopomorskim młody człowiek był rozbrajany przez brygadę antyterrorystyczną, bo miał kaprys wejść do lokalu z siekierą i stanowić zagrożenie zdrowia i życia będących tam ludzi. Jego mamusia, radna w Szczecinie z ramienia PO jeszcze, wychowywała go bezstresowo. Tak nowocześnie bezstresowo.
Uważam, że ludzie wychowywani bezstresowo stanowią stres dla innych, tych normalnie wychowywanych. Wychowywanych nie przez bandy psychologów, a przez normalnych rodziców.
Wychowanie bezstresowe to wbrew obiegowej opinii nie jest “rob co chcesz” i " żadnych konsekwencji".
Ale to juz wyzszy stopien wtajemniczenia.
Mozna dziecko wychowac bez uzycia paska i klapsów, ale wymaga to wysilku ze strony rodziców i otoczenia.
A opresyjnosc szkolnictwa podstawowego za komuny to nie tylko przemoc ze strony nauczycieli (tu obecnie wylano przyslowiowe dziecko z kąpielą, pozbawiajac nauczycieli jakiegokolwiek narzędzia wychowawczego, nawet wyladowania gogicznego - to zdaje się Niziurski?) ale rowniez zaklamanie.
Jedno widzisz, drugie każą mowic i robic.
Mam wrazenie, ze dzis ponad polowa owczesnej dzieciarni i młodzieży mialaby zdiagnozowane AHDH , reszta autyzm w stanie lekkim, a większość kujonów zaliczono by do zachowan obsesyjno kompulsyjnych.
Czy ja też jestem “otoczeniem” cudzych dzieci? Bo nie poczuwam się do dawania z siebie jakiegokolwiek wysiłku, by je wychowywać. Nie interesuje mnie wychowanie cudzych dzieci.
Bez przesady - czy zwrocenie uwagi dziecku, ze demolowanie dobra wspolnego jakim jest np. ogrodek jordanowski w parku to taki wysilek?
A babcia widac, ze za kilkuletnią iskrą nie nadąża? Albo nie zdaje sobie sprawy, ze to zachowanie może skonczyc się dla dziecka źle? Bo obok jest minipodstacja z wyraźną błyskawica i trupią czaszka. Jak male rozprawi się z zabawką wezmie sie za zasilanie?
Ja tez nie zamierzam wychowywac dzieci, ale w sytuacjach, kiedy jest to w przestrzeni publicznej i przekracza granice zdrowego rozsadku zareaguję.
W zasadzie mnie też, ale dopóki to cudze dziecko nie zaczyna np. wrzasku w sklepie, otwierania w moim domu szaf (mama- koleżanka, gość nie reaguje - ja muszę, bo się duszę) itp.
W takim wypadku oczywiście, że reaguję, ale nie po to, by uczestniczyć w wychowaniu cudzych dzieci, tylko w obronie tego, co moje
“Bo nieważne czyje co je,
ważne to je, co je moje…”
Nie. Po prostu za dzieci odpowiedzialni są ich rodzice. Nikt nie powinien ingerować w sposób wychowywania ich przez rodziców.
Nawet jesli rodzice sadysci czy zezwalaja na okaleczanie dzieci w imie swoich porabanych idealow?
Znam sprawę, więc co? Uważasz, że ja, właśnie ja powinnam tam pojechać i zrobić z tym porządek?
Tam to nawet diabel porządków nie zaprowadzi, ale na naszym europejskim podworku? Czemu nie?
Wiele krajów, nawet jeśli dotyczy to rezydentów przewiduje kary dla takich “rodzicow” - nawet w przypadku podejrzenia, ze zamierzają to przeprowadzić w kraju pochodzenia.
Poza tym chowanie glowy w piasek to wystawianie tylka do odstrzalu …
Płacę podatki i z tych podatków są opłacane siły porządkowe i karno - administracyjne, które powinny się tym zająć. Mojej roboty w moim miejscu pracy policja i sędziowie nie wykonują. Nikt nie jest w stanie zbawić całego świata, więc niech każdy zajmuje się tym, co do niego należy.
To tak do konca nie dziala …