Trochę muzyki poważnej

Interpretacja dowolna

2 polubienia

Mnie to zawsze zastanawiało, czy piękno takiej muzyki umiałyby dostrzec również istoty pozaziemskie…

3 polubienia

A czort ich wie?
Czy nie wymagalaby np. transkrypcji no ich zakres slyszenia czy odbierania fal elektromagnetyczbych w ogole?
I czy by im w naszej ziemskiej postaci nie zaszkodzila?

2 polubienia

Ja się bardziej martwię o muszki owocówki, bo one są bliżej :thinking:

Być może wymagałoby to jakiejś transkrypcji, ale tak czy siak przecież by to do nich jakoś dotarło. W każdym razie na ten temat nadal mało wiadomo. Właściwie to prawie nic.

1 polubienie

Najpierw trzeba tego kosmite zlapac. Potem przetestowac. :rofl::rofl::rofl:

2 polubienia

Jeśli mają uszy to może by było łatwiej…a nawet kret ma chyba uszy, ale to inna rzecz przecież…

1 polubienie

Delfiny uszu nie maja. Przynajmniej zewnetrznych. A i zakres odbieranych dzwiekow rozni sie od ludzkiego. Nawet dzdzownica w jakis sposób wiele dzwiekow odbiera.
Urode wielu ciem, czyli motyli nocnych zobaczyc mozna dopiero po przetworzeniu obrazu w okreslonych zakresach podczerwiemi czy nadfioletu. Wielu kwiatow zreszta też…

1 polubienie

Pod warunkiem, gdyby te istoty miały ludzki sposób postrzegania i te same zmysły oraz sposób myślenia. Nie znamy też ich gustów i upodobań.
Te różnice, moim zdaniem są główną przyczyną braku kontaktu z obcymi.
Ale i ci kosmici mogą się diametralnie różnić między sobą i wcale daleko od nas nie muszą być.

2 polubienia

Dlatego też pytam biorąc różne aspekty pod uwagę, również te które wymieniłeś :beers:

2 polubienia

Temat - ocean albo i rozleglejszy.

2 polubienia

Ogrniczmy sie do “zycia” opartego na zwiazkach znanego nam białka. (co prawda teoretycznie zycie mogloby byc oparte na krzemie czy innych pierwiastkach - ale to juz wchodzimy na etap tworzenia konsruktiw myslowych - co by bylo gdyby? Mi juz wystarczy jak kazdy madrala nazywa swoj smartfon sztuczna inteligencja fakt, ze w tym przedmiocie czesto rzeczywiście rozumu wiecej niż w jego posiadaczu)
Ale wracając do białek- tym światem tez rzadza jakies prawa chemii, fizyki i istnieje duze prawdopodobienstwo, ze jednak te podstawowe aminokwasy tworzące bardziej skomplikowane stuktury ukladaja sie według okreslonego rytmu. Zaleznego od lokalnych warunkow, gdzie trafią.
I wtedy może byc sytuacja, ze cos co dla kosmity jest muzyką dla nas jak pisałam byc zagrozeniem. I odwrotnie. a o zyciu na poziomie kosmicznym i jego mozliwosciach wiemy niewiele - kosmiczne labratoria owszem działają, ale wyniki doswiadczen i obserwacji sa publikowane bardzo oszczednie. Pozostawiajac sporo miejsca na wypociny niedouczonych newsolapow szukajacych “tematu” na sezon ogorkowy.
Mało jest w tej chwili ludzi, którzy potrafią w aposob przystepny wytłumaczyć osiagniecia i kierunki badan naukowych.
I co gorsze, ludzie zachowuja się czesto tak jakby wiedza i chec jej zdobywania byly wada a nie zaletą.
Dekadencja panie…:face_with_open_eyes_and_hand_over_mouth:
Tak, że z ta muzyką? Mysle, że przy tym halasie, jakiego ludzie potrafia narobic i nazywac to muzyka to i dla kosmitow cos by sie znalazło. :rofl::rofl::rofl:
Tylko nie mowcie tego Kurskiemu, bo gotów rzucic prace w tym pseudobanku przechowalni i zostac menedzerem Zenka na skale galaktyczna.:rofl::rofl::rofl:

1 polubienie

A pomyśl, jakby tak na ich język przełożyć Szekspira? Albo Gombrowicza?

4 polubienia

Iii… być/bić albo nie być/bić albo upupianie to każdy zrozumie

A tę Sonatę grałam:

4 polubienia

Gdzie grałaś?

2 polubienia

W średniej szkole muzycznej na egzaminie.

3 polubienia

95% Polaków nie rozumie Gombrowicza a pewnie ten sam procent,nie czytal Szekspira.
Ewentualnego języka kosmitów tym bardziej,nikt nie zna.
W dodatku nie wiadomo na jakiej podstawie przyjmuje sie z automatu,że te istoty są na wyższym od nas poziomie???To chyba pierwszy i do dzisiaj najwiekszy sukces Holywood :innocent:
Ale to tak na marginesie :laughing:

3 polubienia

No to ja sie zaliczam do tych co Gombrowcza tworczosc znaja i za cholere nie wiedza o co mu w koncu chodzi?
A Szekspir? Jakos tak w domu byl komplet jego dramatów w tlumaczeniu Slomczynskiego. To sie poczytalo.
Co matka z tym zrobila? Pol biedy jesli tylko wyniosla do piwnicy, tam sucho, wiec najwyzej się zakurza. :wink:
Niestety w mojej rodzicielce zero szacunku do ksiazek. No chyba, ze pięknie oprawione ze złoceniami. Jako dekoracja i wyznacznik statusu wlasciciela.
A to bylo wydanie z tych klejonych, ktore trzeba czytac ostroznie.

To tylko przykłady.Zresztą nie moje.

1 polubienie