To przecież nie była wina moich rodziców, ani laryngologa, że nie znali się na roli tego migdałka, i mi go usunęli, wycięli w wieku 9 lat (1957 r.), jako rzekome źródło różnych infekcji, bo potem w późnej dorosłości znałem się już dobrze na zdrowiu, a mimo to nie słuchałem nieodpowiedzialnie swego rozumu i ulegałem niezdrowym pokusom moich diabłów podskórnych na niezdrowe jedzenie, przez co mogłem dwukrotnie zejść z tego świata, i żyję dzięki obecnej medycynie… Więc co miałbym ich krytykować. A jak u Was z tym trzecim migdałkiem (właściwiej podniebiennym węzłem chłonnym)?
Wszystkie mam na miejscu.
1 polubienie
Bliskich kontaktow ze skalpelem nie mialam. I niech tak zostanie. Ale chirurgia niejednemu zycie przedluzyla, wiec uwazam, ze to sprawa indywidualna.
3 polubienia
Ja miałam trzy razy, ale na tyłku…
1 polubienie