Twój najpiekniejszy dym?

Bo przeciez mozna spaść ze stołka,mozna rzygać w agreście ale można też unosić sie ponad…Niczym duch minionych Świąt z Opowiesci wigilijnej,Dickensa…
Mój matematyk w podstawówce,mawiał że kto nie wypil ten jest jak uczeń bez dwói! Wszyscy sie śmiali,jak to dzieciaki .I myślami wybiegaliśmy ku przygodzie z przyszłości :upside_down_face:
A potem życie przeczesało nasze czupryny.I te wszelkie nadużycia,kończyły sie strasznie.A to rzyg,a to ból,a to deprecha…
Ale czasem…Jak w czeskim kinie,jakiś diablik brał nas za uszy na światło dzienne.I nie ze “w Polske Idziemy”.Nie o to chodzi…
Tak po prostu.Od allegro do andante…
Rano zagrała muzyka a ja szukałem tej która obiecała być…
Jak lato wśród 4 pór
jak dotyk ciepła
Jak Malena
jak Marylin
Claudia

Obejrzyj raz jeszcze ten film
gdy cisza lub
samotność
dochodzą do głosu
lub Twoj przyjaciel sen…

2 polubienia

Hmm…, tych dymów, to ja w życiu miałem sporo i potrzebuję czasu, który by wybrać do wspomnieniowego tu opisu.

1 polubienie

Nie załapałem się na dym w swym twórczym i wesołym życiu

Nigdy nie miałeś bomby???
Słyszałem ze są tacy ludzie… :thinking:

1 polubienie

Po różnych wynalazkach i mieszankach żadnych, bardziej rewolucje żołądkowe ale to leczyły krople żołądkowe. Pech życiowy, a było tyle kusicieli i kusicielek już i w podstawówce, później nic lepiej. Nawet na ssaniu nie chodziłem

2 polubienia

Być może to przez za szybką przemianę materii. Na weselu u siostry jak polewali różności + popitkę, to łykłem szklankę ponoć spirytusu jeszcze gorącego 80% - myślałem że to popitka i czekam gdzie ta wódka weselna. / Wtedy byłem na głodzie bez leków, ponad tydzień na nie czekałem z apteki, w szpitalu na oddziale dostałem 2 dawki na dobę i dalej sam sobie radź/ towarzystwo w śmiech, błędnik nie wariował. Potem jeszcze 2 kolejki z panią i panem młodym / pozostałem przy hm spirytusie i do końca wesela pełna kultura i ciasta, mięsa pojadłem w międzyczasie. Pechowy dzień, bez leku paraliż się odezwał - okrutne bóle mięśni, pomimo to co nieco potańczyłem. Alkocholu zostało jeszcze na dobry tydzień, tylko że do pracy trzeba iść. Mi w każdym razie nic nie było, gorzej z kobietami - ach ty królewiczu, trzeba je było wyprowadzać na powietrze by im się odszumiało

1 polubienie

Po takiej szklance reanimacja w szpitalu pewna. Nie myl spirytusu z wodą mineralną.

1 polubienie

Nie jestem pewien czy o tym samym myślimy.Ja sie odwoluje do tego co powiedział kiedyś Himilsbach a czego nie potrafie obecnie zacytować.Sens jednak byl o wyjsciu na przeciw poezji życia czy jakoś :wink:
A Ty mi tu medycznie o żołądku :joy:

1 polubienie

Nie no…Ty jesteś jakiś"poza kolejką" :joy:
Jak to?Spirytus jak popitka??? :thinking:Hmmmm…

1 polubienie

Mój koleś tak popił wódkę, mało się nie przejechał na tamten świat. Później to tu opiszę, bo teraz robię co inne…

1 polubienie

Ale to nie ma byc o mitycznym kolesiu a o Tobie! :innocent:

1 polubienie

O mnie też będzie, bo w życiu tak się nie bałem, jak wtedy.

Przebiegłem pamięcią po swoich dymach i, cholera jasna, wolał bym to przemilczeć albo w 4 oczy przy piwie. Rozumiesz…

2 polubienia

Maaam!!! To będzie taki bardziej przyzwoity dym, ale zapadł mi a pamięci, bo musiałem skakać z dachu na dach…

Otóż jeszcze za moich kawalerskich czasów nawaliłem się z kumplami, w wyniku czego wlazłem na dach dworca kolejowego w Słupsku i odlałem się z niego. I nie moją winą jest to, że pod spodem przechodził patrol milicyjny i tak się złożyło, że poleciało na nich…

2 polubienia

Nie Twoja winą jest patrol ale lanie to juz raczej tak :rofl:
Ja sobie tak wspominam bo i dużo zdjec przywiozłem z domu…I ciekawa sprawa…O ile byłem po 4-5 piwach,zawsze bylo bosko.Jesli coś wiecej,nie mówiąc o tej starej coorvie wódce,nie byloby sie czym chwalić…
Ten Twoj dach,przypomnial mi sytuacje z radiowych lat.Chyba w 1995 uciekalem po dachach Cegielskiego,przed fanką!
Podobno była jakąś biurwą bo i potem jej towarzysze niedoli z onego biura,do nas wydzwaniali…Uparta niewiasta jest jak ząb do wyrwania.Tak to zapamietałem :joy:

2 polubienia

Zaraz, chwileczkę, czy winą człowieka jest, że mu się chce lać? A, że miałem ułańską fantazję zrobić to z dachu, to już inne zagadnienie… :crazy_face:

1 polubienie

Jest szalona różnica, i wodą tego się nie rozcieńczy, musiało by być 2:1 by było w miarę bezpiecznie, ale nikt nie ma tak pojemnych żołądków. U mnie z ubocznych tylko było odczucie wrzątku w żołądku albo w brzuchu, przez 30 minut byłem zachrypły, i po tym byłem już stałe głodny, to se wybrałem duży półmisek i nakładem żarła i wybyłem nad staw pomoczyć stopki i zajadać z półmiska. Mam takie coś ?! że wiem kiedy Stop, przelanie 1/2 kieliszka i może być różnie, wtedy to lepiej siedzieć / ja to wypociłem przy intensywnym tańcu / panna młoda przedobrzyla ilość :stuck_out_tongue_winking_eye:/ pamięć póki co mi się jeszcze nie urywa, bo pamiętam z szczegółami, podobnie jak hm dym. Cóż z wiekiem jednak wypada się ograniczać w spożyciu, pomimo że mój staż jest niewielki. Dotarły leki i to już koniec balowania. Twardzieli nie ma

Po wypiciu pierwszej szklanki na ok 1 sekundę zabrakło oddechu / tak jakby się bekło /, i w smaku jakby zwietrzała wódka, szklanka obok miała napój pomarańczowy. Na zapleczu sali pan młody pomierzył alkocholometrem butelki i pokazało 80%, chłopak niedowierzał jak można tak łyknąć. Po spirytusie 90% miałem białe wargi, język i podniebienie, smak powrócił na drugi dzień. No chyba poza kolejką, bo już mi nie leją, ponoć im marnuje alkochol zamiast się cieszyć jak oni !

1 polubienie

No zdecydowanie…A Ty sam,co czujesz?
Ja bym sie okopał przy herbacie…Choc i ta potrafi być droższa…Ale to chyba tylko w Polsce…

1 polubienie

W praktyce abstynent jestem i nie szukam okazji by cokolwiek łyknąć, kilka osób udało się uratować przed zgonem moralnym / kobiety przed np gwałtem, faceci - przed okradzeniem z gotówki wypłaty / pijąc ich kolejki by nie zrazić towarzystwa - nie było innego wyjścia, bo przy piciu świadomość się wyłącza co niektórym

I alkohol to samo zło…Przestań!Juz jedną zołzę stąd przegoniłem.Przynajmniej mam nadzieje miec w tym swój udział… :innocent:
Ale oczywiscie,jest to część racji.Tylko dlaczego ja sie mam wciąż tlumaczyć?
Jak ktoś nie potrafi pić to kwalifikuje sie do separacji i tyle!
Pytanie tego nie dotyczy.Nie taki byl mój zamiar.
A co do szukania okazji…Jesli w ogóle sie"szuka" to juz jest zle.

2 polubienia