Chyba juz było…W dodatku trudno sie spodziewać szczerości
Ale moze ktoś powie coś ciekawego?
Bo takie"niewdzieczne uposażenie"moze byc przyczyną nie tylko dramatów ale takze i sytuacji zabawnych…
Albo"po prostu" mających spory wpływ na nasze postepowanie…
Nie wiem czy słaby, u mnie to szczerość, odwaga, mówienie prosto w oczy czy z mostu, nie ważne czy mi zaszkodzi - problem słuchającego
Ja bym to nazwal raczej silną stroną.
Czasem trzeba miec jaja aby tak postepować.
W pracy nikt nie ma odwagi powiedzieć w oczy co jest dobrze lub żle, np problem podwyżek - większość jęczy, wyzywa czy się odgraża, a jak mają okazję by się wypowiedzieć to jest cisza, wszystko jest ok
Taki odwieczny problem,jak zyskac aby nic nie stracić…A czasem wydaje sie ze stracić można prace…I potem wyłażą z ludzi mendy.
Idealnym poletkiem do takich obserwacji są pokoje nauczycielskie…
Najsłabszym może być dobroć, której kiedyś tam ludziom zabrakło w zamian za moją, choć jej nie oczekiwałem, potrafię się wczuć w rolę innych osób, przed którymi życie otwiera dzwii, gdy ja już co nieco jestem przed nimi
Dyplomatycznie na spokojnie można dużo załatwić. Być może problem jest by coś dać od siebie, zamiast narzekać. Nie uważam że mi coś się należy, bez pracy nad sobą nic nie ma
Trudno powiedzieć - zaleta czy wada
Raczej wada, bo związania z “niechciejstwem”.
Jeśli ktoś myśli inaczej niż ja lub nawet pamięta to samo wydarzenie inaczej niż ja, nie przekonuję go do swoich racji, nie tłumaczę, dlaczego uważam inaczej. Odwracam się i idę sobie. Dlaczego? Bo nie chce mi się. Ja nie jestem od tłumaczenia komuś czegoś. Jak chce wiedzieć., dlaczego myślę inaczej, to niech sobie na ten temat poczyta, albo zapyta ludzie, czy mnie. Samej mi się nie chce. Czasem dyskusja zamienia się sprzeczkę. Po co mi to? Nie lubię. Niech sobie myśli co chce, a ja po prostu sobie idę, bo nie muszę tego słuchać. To nie jest lekceważenie “przeciwnika”. To wytwarza się nagle i błyskawicznie niechęć do dyskusji z kimś, kto “myśli inaczej”. Ma prawo. Ja też do swoich myśli mam prawo.
Jakbym wiedziala to bym wyplenila.
Prokrastynacja?
Sporo tego mam
To takze jest silna strona.O ile nie robisz głupot dla obłaskawiania sumienia…
Oczywiscie ze ma prawo.Tak jak i Ty.
Troche szkoda…Tzn. wydaje mi sie teraz ze to juz gdzieś zauważyłem…
Czy to jest slaba strona?Od strony towarzyskiej z pewnością bo chyba czasem trudno sie z Tobą rozmawia jesli"odwracasz sie tyłem".
Niemniej z pewnoscia jest to mniej uciązliwe niż złośliwy upór,zwiazany z dogadywaniem,obgadywaniem lub"skrzykiwaniem swoich" aby tylko wyszło “na moje”.I aby tylko wykazać jaki to drań ten po drugiej stronie…
Na forach aż roi sie od takich pacjentów…
Czyli leń w Tobie ukryty?
O sobie moge wiele powiedzieć ale NIGDY nie to…
No właśnie też mam kłopot z zakwalifikowaniem tej cechy.
Czasami owszem - nawet się troszkę posprzeczam, ale to raczej wtedy, gdy kogoś baaaaardzo lubię. A tak, to nie
Przy takiem postawieniu sprawy,wygląda to na kwestie zaufania.I tam gdzie czujesz sie obco,pozostajesz zamknieta w sobie.Czy tak?
Kurczę - a skąd to wiesz?
Jestem/byłem towarzyskim zwierzakiem przez wiekszość swego życia…Naoglądałem sie,nasluchałem…Bylem tez osobą publiczną…
To nie jest takie trudne w ocenie.A Ty dodatkowo,wcale tego nie ukrywasz.Ja tylko ubrałem to w słowa
Sporo mam słabych punktów. Ostatni, to mylenie Słowacji ze Słowenią…
Czyli: doświadczenie pozwala Ci wyciągać wnioski
Plus flagi,co zapamietałem