A była tutaj taka która widziała w nich wszelkie zło…Na szczeście nie pamietam nicku…
Co do tej taśmowej produkcji świętych za JP2 - byłem i jestem temu przeciw. To deprecjonowanie tego tytułu. To tak, jakby każdemu żołnierzowi, który był na wojnie przyznać od razu Virtuti Militari. Masowość zawsze zabija wyjątkowość i jest źródłem błędów. Tak jak wspomniani powyżej pochopnie mianowani na świętych. Że o takich ludziach jak Maciel Degollado, biskup Wesołowski czy kardynał McCarrick nie wspomnę - wszyscy cieszyli się wielka estymą u papieża.
Moje postacie XX wieku nie są ze świata polityki (bo ta zawsze śmierdzi i nie jest jednostronna), nie ze świata wielkich wodzów i strategów (bo wojna zawsze jest złem i bardziej liczy się jej zapobieganie), ani nie ze świata kościoła (bo wiele tam nadużyć, kłamstw i wojskowej podległości). Zawsze ceniłem tych, którzy robili coś dla ludzi i całych grup społecznych zupełnie bezinteresownie. Nie ma sensu tu nikogo wymieniać, ale takich ludzi są tysiące, czesto zupełnie bezimienni.
Nie rób uników tylko wymień!
Sens jest wlasnie w tym aby ich nazwiska byly znane i przypominane.
“Nie ma sensu wymieniać”.Bzdura i w dodatku capi sowiecką urawniłowką.
Ja daleko szukał nie będę. Wymienię postać, którą miałem wielką przyjemność poznać osobiście i porozmawiać. To; Jacek Kuroń. Według mego uznania, prawdziwie dobry i bardzo mądry człowiek.
A kto dziś o nim pamięta?
Ja pamiętam; zawsze go ceniłam, za to co robił.
Bardzo niewielu o nim pamięta. Ale on nigdy nie pchał się na afisz.
Proszę bardzo - wynalazcy przełomowych leków czy szczepionek, Fleming chociażby. Wybitni naukowcy, choćby laureaci Nagrody Nobla. Osoby walczące o prawa człowieka, w szczególności prawa kobiet i dzieci. Osoby zakładające różne fundacje humanitarne pomagające ludziom w potrzebie - u nas choćby Ochojska czy Owsiak. Birbant wspomniał Kuronia - ale to jednak był głównie polityk.
Politykiem został, był krótko, ale, to niczego nie zmienia.
Faktem jest, że nie był nigdy politykiem - świnią albo karierowiczem, jak większość.
Zgadza się. Zupełnie nie nadawał się na polityka.
No bez przesady!
Zapomnieć o Kuroniu moze tylko smartfonowy zombie.
Kuroń przeszedl podobną droge jak Szymborska.I ten stalinowski wrzód nie powinien być zapominany!
Daleki jestem jednak od polowania na czarownice.Choć w Ameryce mialo to jakis sens,samo w sobie nigdy mnie nie przekonywało i nie przekonuje.
Człowiek ma prawo do swej drogi,o ile nie szkodzi innym.Stalinizm szkodził…Tchorzostwo i spolegliwość także.Jak zwykle…
Ale zycie nie stoi w miejscu.
Syndrom Kmicica.Dawny drań ma zawsze szanse by odmienić swe oblicze.
Dobrze, nie podam Ci nazwiska, bo i tak nie znasz. Nominowałabym kobietę, (poznałam ją jako już emerytkę), która cały swój wolny czas przeznaczyła na pomaganie innym. Opiekowała się ludźmi chorymi, organizowała zbiórki dla pogorzelców, zbierała ciuchy dla biednych ze swojej parafii. Działała w Caritasie, ale nie to jest ważne. Wszystko to robiła bezinteresownie. Opiekowała się moją leżącą już mamą, wtedy, gdy ja nie mogłam. Jak było trzeba, to nawet nocowała u mamy. Nigdy nie chciała żadnych pieniędzy za to, wzbraniała się nawet przed prezentami.
Ten jego dżinsowy komplecik i termos z niby-herbatką
A tak na marginesie - zgadnijcie kogo organizacja Ordo Iuris wybrała największą Polką XX wieku?
Tam jednym z ekspertów jest Bosakowa…to ja chyba nie chce wiedzieć kogo wybrali.
To, że akurat Ty pamiętasz Kuronia, wcale mnie nie dziwi. Gdyby było odwrotnie, nie uwierzył bym. Ale już przekonałem się, że wielu, zbyt wielu, nie pamięta kim był. Ale spotkałem jeszcze gorszą możliwość. bo są tacy, którzy oczerniają go dziś i chyba zagadywać nie musisz, z jakich środowisk pochodzą.
I jego kanapki. A przecież ministrem był.
chciałam to samo napisac - o odkrywcach w medycynie
Akurat teraz w styczniu mija równo 100 lat od pierwszego podania insuliny umierajacemu chłopcu… wydarzenie okreslane cudem medycyny
https://bioton.com/newsroom/to-juz-100-lat-niezwykla-historia-odkrycia-insuliny/