Tylko weganizm i ascetyzm?

Czytam toto i tak se myślę czyli człowiek jako pan tego świata moglby żyć tak by tego świata nie krzywdzić?
Jak się rozwijać, odżywiać, ubierać, przemieszczać i komunikować by nie narażać planety na zagładę? I siebie przy okazji.

1 polubienie

wyprowadzic sie na jakas egzoplanete?
jako zrobotyzowany mozg? zamienic sie w rosline? te tez drapiezne sa…

1 polubienie

na temat masowej produkcji to chyba wiem wiecej niz autorka tego tekstu.
jak chcesz jutro zjesc schabowego, zeberka czy stek to nie pytaj w jakich warunkach to powstalo.
a i tak w tej w miare rozsadnej hodowli bywa lepiej, niz niejednej ekologicznej

2 polubienia

Nie na wszystko mamy wpływ - niektóre mechanizmy dzieją się bez naszego udziału i czynnej współpracy. Co możemy zrobić? Zmienić trochę sposób myślenia i codziennie nawyki. Może mięso raz dwa razy w tygodniu, nie koniecznie codziennie? Może mleko i jajka też okazjonalnie? Może podejdą nam jakieś roślinne zamienniki mięsa i mleka które można będzie na stałe wprowadzić do menu. Czy trzeba jeść cytrusy i inne sprowadzane nowinki kiedy mamy polskie lokalne owoce i warzywa (też nie idealne, ale za to na naszych lokalnych kwaśnych deszczach - ograniczamy - przynajmniej troszkę ślad węglowy). Może ubrania można kupować rzadziej ale za to lepszej jakości, żeby starczały na dłużej - może od polskiego producenta , albo z ciuchy z drugiej ręki - podobnie z innymi sprzętami - może nie potrzeba aż tyle, może nie trzeba wymieniać aż tak często? Może ograniczać ilość produkowanych śmierci przez rozsądne zakupy, przez ponowne wykorzystanie tego co się da. Nie damy rady zrobić wszystkiego, ale nawet drobna zmiana będzie po trosze “drążyć skałę”. Nie trzeba być od razu radykalnym ekologistą.

1 polubienie

Mogłabym wiele w temacie napisać, ino po co, skoro Ty @Devil nie czytasz długich wywodów :stuck_out_tongue:

1 polubienie

Nawet gdybym się ograniczył, to i tak to niewiele zmieni w spożyciu produktów Bio czy Vege, organizm się odzwyczaił od pierwotnych produktów, na koszt wygody. Nie widzę siebie jako ascety wcinającego zieleninę - kiełki, pędy itd. z wyjątków jedynie szpinak. Warzywa potrzebne też zwierzętom, robakom. Nie widziałem nikogo tej flory by mdlał z głodu tak jak człowiek. Zważywszy okrucieństwo to mam 0 wpływu na zmiany bo żywność drożeje, leki też, schabowy mnie nie kręci już długo - podobno to grzech nie zjeść narodowej potrawy. Widzę siebie tylko w dostarczaniu energii organizmowi do życia - głodzić się hm, odwyk działa podobnie

1 polubienie

nie mógłby… Przynajmniej nie w naszym rozumieniu słowa krzywda.

2 polubienia

Czy wirus jest zyciem?

1 polubienie

Wirus żyje twoim życiem, karmisz go i dbasz o niego

Wiele wirusow pozwala przezyc w nieodpodwiednich warunkach. Ale HIV i covid plus inne zarazy do nich nie naleza :skull_and_crossbones:

a co to w ogóle jest życie?

Cos co chce przetrwać.

Wszystko chce przetrwać.

Co żywe , to na pewno. po kwatantannie? Tym bardziej :partying_face:

Nawet gwiazdy się rodzą z gwiazd co umarły… żywe, czy nie?

Gwiazdy sa za daleko :smiling_face_with_three_hearts: co do porodu

1 polubienie

Prawdziwy weganizm jest nie możliwy. No chyba że warzywka będą sami uprawiali, sami nosili, nie używali klejów a ogólnie zamieszkają w jaskiniach… ale tych w których nie ma zwierzaków.

1 polubienie