Kolego zawsze twierdzilam, ze odrobina alkoholu nie zaszkodzi a ze ją skotlowalo? I tak miala szczescie, ze nie ulozyla sie w poprzek.
Jak już wszystkie wagony nad nią przejechały, pewnie pomyślała: “Szatan, nie facet!”
Lębork, to moje miejsce urodzenia. Mieszkałem tam do 16 roku życia.
I to już drugi taki przypadek w tym mieście. W latach 60 pociąg tam przejechał w ten sposób nad dwójką ludzi o czym pisałem na starym Pytamy…
No i ten milicjant, który uratował dziecko bawiące się na torach nakrywając je własnym ciałem (byla o tym czytanka w podręczniku do polskiego w podstawówce)
To byla kura w starciu z trabantem jadacym z gorki.
Zarty zartami - to jest jak tunel aerodynamiczny polaczony z maszynka do miesa.
Pamiętam nazwisko tego milicjanta. Nazywał się, Dzida. Widziałem go i tego chłopca, ale już nie pamiętam, jak ten chłopak się nazywał, a rozmawiałem z nim przed i po wydarzeniu.
Ale to nie byly takie predkosci i zawieszenie wyzsze
Właśnie, że tego milicjanta pociągnęło kilkaset metrów. Na szczęście, zdrowotnie się wykaraskał.
Wiedzial jak sie ulozyc?
A dziś ma chłop obniżoną emeryturę bo reżim wspierał!
O ile zyje?
Zmarł w 2004. Tu wspomnienie tego wypadku:
https://archiwumlebork.pl/nasze-zbiory-1/ludzie/139-jozef-dzida-bohater-ze-szkolnej-czytanki
Zdazyl przed reforma?
Na szczęście dla niego. Jeszcze przed pierwszą pisowska przygrywką
"Idzie dwóch pijaków po torach kolejowych i jeden mówi:
- Ale te schody wysokie!
- A jakie poręcze niskie!
- Nie martw się stary! Winda już jedzie!"
Przeżyła bo była pod wpływem.
Oj piramid tez na trzezwo nie budowali a za piwo.
Tylko nie wiem, czy na owczesnym wynalazku zwanym piwem to bysmy choc godzine przetrwali?