Składanka"It’s Only Rock And Roll But We Like It"…Takie nawiązanie do Stonesów…
Patrze na rok wydania…1994…Jeszcze bylo dobrze…
Min. dlatego ze pojawiali sie na dluzej tacy jak Bono i U2
Duma w imie miłości…
Ten kompletnie chybiony i pretensjonalny tytuł,był jednak idealnym nośnikiem dla jednego z najwiekszych przebojów dekady.U2 w wyśmienitej formie choć najlepsze bylo jeszcze przed nimi…
Trzeba przyznać ze to co proponował gitarze The Edge,chwycilo na bardzo dlugie lata i trzyma do dzisiaj!Co za gość!!!
Do Hendrixa mu daleko a i tak przejdzie do historii.I to z przytupem!!!
Dzisiaj nie ma po tym śladu ale wtedy…U2 było chyba kregosłupem rocka…
Składak z 1994 ale U2 z 1984…Warto pamietać!
I z tej samej składanki,zapomniana juz dzisiaj Rickie Lee Jones…
Kocham wracać do życia przy takiej muzyce!!!
A jeszcze takie cudowne zdjecie z okładki
Kołysanie,przytulanie,uśmiech,uroda…
A potem…
Śniadanie!!!
Dla mnie istotna U2 to Spanish Eyes…
???Hmmmm…
Ach…Sorry…Rany,az mi wstyd…
Moja ulubiona plyta lat 80-tych…
Tylko ze tego nie ma na oryginalnym wydaniu.To nagranie ukazalo sie pózniej na tzw.bonus audio cd.
Ta forma The Joshua Tree to juz wydawnictwo z tego stulecia.
I słusznie
Ja sobie moge to wyrzucać ale skąd u Ciebie taka"pewność siebie"?
Masz to wydanie jubileuszowe?
Jesli tak to zwracam honor
To nie pewność siebie tylko takie " No kuźwa jak Collins może nie wiedzieć o co mi chodzi z U2 i Spanish Eyes???"
I dalej bym nie wiedzial gdyby nie te dodatkowe sesje które dokupiłem.
No nie da sie sie skonsumowac wszystkiego.A tym bardziej,zapamietać…
Przyklad?
The Allman Brothers Band-Live At The Ludlow Garage-
Nie ma tego w strumieniu oficjalnej dyskografii az do wydania w latach 90-tych.Wtedy juz Duanne Allman i B.Oakley dawno nie żyli i mozna było stracić zainteresowanie i nie oczekiwać niespodzianek…
I ja tak miałem.Album kupilem dopiero teraz.
Ja w ogole się nie znam i nie mam takiej wiedzy jak Ty ,więc wiesz
Nie gadaj głupot bo masz dużo do powiedzenia!
I szkoda ze z tego nie korzystasz.
Przy czym nie mam na mysli wstawiania coraz to nowych klipów bez komentarza.Forumowe przekleństwo…
A powyższa heca najlepszym dowodem…
Aż mnie to pchnelo do siegniecia po wspomniany album…Juz za chwile,juz za…jakieś 20 minut!!!
Wiesz,bo ja jak cos pisze czasem w temacie muzyki i filmu,a nie mam pewności czy np dobrze pamiętam,to sprawdzam w necie… I to strasznie czasochłonne jest.
Ale ja tez tej pewnosci nie mam.
Kiedys sięgalo sie po encyklopedie Guinessa.I trwalo to,twało,trwało…
I do tego notatki…Ten mój ówczesny brulion to ze 100 stron dzisiaj…
Nie wywaliłem tego.
Te programy co do 2-3 sekund,spisywane kazdego dnia…
Dzisiaj bycie “geniuszem” cholernie potaniało…Ale,prawde mowiac,troche mi brakuje tej swobody gdy wspominam dawne czasy.Wtedy,przydałoby sie…
I gdyby wtedy miec te wszystkie płyty
Na szczescie jest fejs i moge odnalezć,juz teraz,kilkunastu z dawnych radiowych lat.Nie tylko od piwa
Kuźwa przypomniało mi się nagrywanie na kasety piosenek z radia…I na co którejś tam mój głos “Cicho! Nagrywam!”
Nagrywałaś przez mikrofon?
Wrzucilem The Joshua Tree…
Drżyjcie sąsiedzi!!!
Nagrywałam z radia na Kasprzaka.
No tak…Ale bylo slychac komentarze?
Tak. Bo radio to był osobny sprzęt a Kasprzak stał obok. O ile pamiętam to ten Kasprzak miał radio ale nie działało
Albo nie miał? Teraz to już nie pamiętam nawet. Wiem że to był ten leżący magnetofon,nie klasyczny stojący.