Dziękuję. Za dwa punkty warto było Pewnie, że będę jeszcze próbowała (zwykle “walczę” do końca) ale nie sądzę, by wyszło mi lepiej. Sama siebie nie przeskoczę.
Ostatnio mam fazę na odwiedziny miejsc, gdzie tych turystów za wiele nie ma a jeśli już jest to takie znane miejsce, to sobie je odwiedzam w listopadzie a nie w czerwcu na przykład.
Jedyne miejsce, gdzie jeszcze toleruję tłumy, (co nie znaczy że lubię), to koncerty.
Oczywiście, że lepiej jak sobie luźniutko człowiek potańczy a nie łepek przy łepku, ale to toleruję jeszcze. W górach czy nad morzem wolę jednak puste od ludzisk przestrzenie
Przez dwa dni to można ho ho … Ja przez dwa dni to kiedyś 3 stolice obskoczyłem jak nie cztery, albo pięć szczytów Korony Gór Polski a to i tak żaden rekord.
Moja wiocha zaczyna mieć ambicje zostać kurortem. Ograniczeniem jest na szczęście fakt, że okoliczne tereny sa chronione jako smętne resztki “dzikiej” przyrody.
Ale ceny w gastronomii i nieruchoosci ida ostro w górę. Poza sezonem kawa 2 euro? Nie dam. W końcu kupię ekspres, te akurat tanieją
I wypije na swojej werandzie.
Trzy stolice czyli lot z Madrytu do Warszawy z miedzyladowaniem w Brukseli to był. Ale czy tu chodzi o pośpiech?
Bałtyk zobaczylam mając trzy lata, Morze Czarne 11, Polncne i Srodziemne po 32. urodzinach, Atlantyk musiał jeszcze kilka lat poczekać.
A góry to lubię… ogladac na kartkach pocztowych, albo jak teraz - na horyzoncie
Gdzie ja napisałem, że chodzi o pośpiech? Człek sobie spokojnie z Berlina do Rzymu podleciał, przy okazji równie spokojniutko wszedł na teren Watykanu i 3 stolice jakby w mordę dał. Bez pośpiechu żadnego, nawet przysiąc mogę że pośpiechu nie było