Może można go było uratować, gdyby ktoś tej pani, która próbowała go ratować pomógł Nawet samo uciskanie klatki piersiowej może pomóc …najwyżej jak nie byłby potrzebujący to był dał w pysk taki pacjent, że go ktoś naciska…
Ludzie nie umieją się zachować a najlepiej jak “ich to nie dotyczy”
Zniczulica i strach przed reakcją
Może jakby się ludzie interesowali to by wiedzieli, że to nie takie trudne. Są też takie maski do RKO, która można kupić a wojewoda ma obowiązek zwrócić, jak użyjesz do ratowania życia.
W kraju, w którym mieszkam było by to niemożliwe.
Bodajże po trzeciej radioterapii polazłem do marketu po coś tam. I już w sklepie nagle zakręciło mi się w głowie, na kilka sekund odeszła świadomość. Ocknąłem się, trzymany przez dwie osoby, zdążono też zadzwonić po ambulans. Ktoś z personelu podał mi wodę mineralną. Dopiero na moją prośbę odwołano wezwanie, bo poczułem się normalnie i o własnych siłach wróciłem do domu. A za tę wodę nie chciano pieniędzy ode mnie. No, ale mieszkam w pedalsko - eutanazyjnej Holandii.
E tam. Nie wiedzieli, co czynili. Wszyscy w sklepie namarihuowani byli, a osoba, która podawała Ci wodę, nawet nahaszyszowana.
U mnie też malo prawdopodobne. Musialoby nikogo nie byc w pobliżu .
Bardziej można by się nadgorliwości spodziewać.
@Nunu nie każdy umie pierwszej pomocy udzielić, ale zadzwonic po pogotowie?
Problemem w Polsce moze byc to podotowie, zeby szybko dotarło, bo to 112 różnie działa. No i niestety podejście typu " znowu jakis pijak", "pomogę to po sadach będa mnie ciągać , “mnie nie dotyczy, od tego sa służby” i inne takie.
A u mnie? Jakoś az tak liberalnie do trawy nie podchodzą, a też znieczulica nie jest typowym zachowaniem.
To kwestia myślę bardziej edukacji społeczeństwa niż moralnosci?
W szkole potrzebne są lekcje udzielania pierwszej pomocy a nie lekcje religii.
Je bym jeszcze obstawiala pr,episy kodeksu drogowego.
Może mnie tej pomocy bylo potrzebne.
Nie wiem, jak w liceach, ale w SP dzieci uczą się udzielania pierwszej pomocy. Dzieje się to m4 klasie , przed otrzymaniem karty rowerowej.
Też są omawiane w kl 4, oczywiście te podstawowe. Później, w LO to już sporo osób chodzi na kursy prawa jazdy i często przed maturą ma już prawka.
Myślę, że to nie kursy, a brak empatii, czy swego rodzaju (źle pojętej) odwagi.
Ale to o czym piszesz obowiazkowe nie jest.
Nie kazdy jeździ na rowerze czy robi prawo jazdy.patrzac na to co ludzie wyprawiają na ulicach? To moze chon nastepne pokolenia podszkolic?
Odwaga? Empatia? Pewnych schematów myslenia można nauczyć. Ale to wymagań czasu i konsekwencji.
Rowerem jeździć nie musi, karty rowerowej może ni odebrać, jego sprawa (i rodziców), ale na lekcje chodzić musi. Pierwsza pomoc jest na lekcjach przyrody, a przepisy na technice - więc w pewnym stopniu MUSI. No, może nie uczyć się, tak jak inni nie uczą się matematyki, czy polskiego, byle przejść do następnej klasy. Ale możliwości ma!
Z tymi mozliwosciami to mi przypomina jak goral się domagał, zeby go za gwalt zamkneli, bo mozliwosci ma?
Miestety w szkole to jest problem czasem mozliwosci wyegzekwowania tej nauki.
Dlatego lepsza jest lopatolologiczna propaganda. Albo nauka przez zakazanie? Na zlosc babci odmroza sobie uszy?