Oczywiście nie pytam ludzi z branży medycznej czy innych służb, bo wiem że takie osoby tu są a wiadomo że w takiej pracy, takie sytuacje się zdarzają na co dzień. Potraficie zrobić na przykład resuscytacje? Zareagować w sytuacji gdy zobaczycie płonącego człowieka ( tu pomyślałam o takim wypadku pracowniczki hotelowej, która rozpalała kominek i iskra zapaliła jej ubranie): Spaliła się. Było głośno o tym w roku poprzednim. Wiecie jak zareagować odpowiednio by pomóc? Wiadomo telefon na 112 to podstawa… zawahalibyście się by udzielić pomocy płonącemu? by samemu nie doznać poparzenia?
bo ja wiem? koledze utopic sie nie dalam, wywloklam go z wody jak dopiero zaczal sie podtapiac.
ale nie wiem czym potem bardziej rzygal? alkoholem czy woda z jeziora?
Nie nigdy nikomu nigdzie
Tutaj nie ma co deklarowac bo to zycie weryfikuje.Mozesz byc genialnym kujonem medycznym a potem mdlec na widok krwi…I konczysz jak…doktor Cvach,jesli wiesz co mam na mysli
Nikomu zycia nie uratowalem bezposrednio ale…Udalo mi sie chyba zapobiec wybuchowi gazu oraz doprowadzilem do pojmania przez policje kolesia ktory grozil nozem trzem kobietom.I chyba w tym roku,po7 latach powinien wyjsc ale dokladnie nie pamietam.
Siostrę z wody na basenie wyciągnąłem. Topiła się. Rodzice się dowiedzieli po 10 latach. Taki mieliśmy deal. Zawsze chciała wszędzie łazić za mną i kolegami
Wiele też razy dzwoniłem na 112 widząc leżących na ulicy lub przystankach ludzi. Jestem zwierzęciem nocnym więc takich akcji było wiele.
Myślę że umiałabym udzielić 1 pomocy.
Tak, sobie. Często ratuję sobie życie, wychodząc z domu, żeby szlag mnie nie trafił na miejscu.
Tak, dwa razy.
Fizycznie 1 raz w młodości w wypadku drogowym, jeśli liczy się oddanie szpiku na alert, i krew / rzadka grupa co prawda / to też
Nie wiem czy uratowałem życie ale i tak mogło być.
W drodze do pracy to było. Kolega idzie blady ledwo włócząc nogami, spocony, ciężko dyszący. Pytam co ci. Ciężko mi oddychać, słabo mi i coś mnie tu gniecie - pokazuje na piersi.
Dla mnie to objawy charakterystyczne ale pewności przecież nie mam. Zanieśliśmy w dwójkę faceta do przychodni na budowie. Diagnoza: Herzinfarkt.
W szpitalu spędził 2 tygodnie i w sanatorium dwa miesiące. Do roboty nie wrócił.
Aż tak drastycznie nie było. Ale mogłam uratować bo byłam krwiodawcą.
Też mam rzadką…
Mogę przypuszczać, że uratowałem życie mojemu synowi. Kilka lat temu na basenie dostał ataku padaczki, zupełnie niespodziewanie. Całe szczęście, że byłem właśnie tuż obok niego i nie pozwoliłem, żeby zanurzył się pod wodę i wyciągnąłem go na brzeg z pomocą ratownika. Ale gdyby był wtedy sam, lub gdzieś w kącie basenu to mogłoby się to skończyć tragicznie.
Az tak spektakularnie to nie. Ale…
Mojej córce wielokrotnie gdy nocami cukru pilnowalam… Najmniej bylo 49…gdybym spala to mogloby spasc jeszcze niżej i migla sie juz nie obudzić… A czasem za wysoko i tez trzeba reagowac szybko.
A raz zadzwonilam na policje miejscową ( u nas strazy nie ma) gdy pijany spal zimą na przystanku. Przeciez czlowiek by zamarzl!
Nie życie ale zdrowie - piewrsza pomoc gdy kto sie zranił… Ostatnio mloda sie pociela, zatamowanie krwawienia i na pogotowie na szycie.
Masz ciężko widzę z tą swą córką. Nie sądziłam jednak, że aż tak.
No… Cukrzyca - wcale nue jest taki pikus jak niektorzy mowią, plus depresja ( bierze leki antydepresanty od psychiatry)
Współczuję…
Na Fb jest taka dziewczyna która otwarcie na swej stronie pisze że była w szpitalu cięła się itp napisała książkę… chcieli ją nawet do Big brothera?? wziąć ale się nie zgodziła… jej profil Marta Kieniuk Mędrala poszukaj jej strony fajna dziewczyna mądra, opisuje otwarcie co ją spotkało i jest otuchą dla innych. Może dla Twej córki tez się stanie?
Może musi zmienić leki? bo niektóre przecież wywołują skutki uboczne w postaci “agresji, samookaleczeń. samobójstw”… poczytaj ulotkę.