tak mnie naszło, bo każdy je ma, każdy je obchodzi (panie tylko mniej przyznają się do wieku😁). Jak urodziny, to i prezenty. No i tu się zaczyna… Każdy lubi dostawać jakieś podarki, tylko czasem okazują się nie do końca trafione.
Jak to jest: lubicie niespodzianki i mimo wszystko ważna jest pamięć, czy też podpowiadacie co chcieli byście dostać?
Różnie, czasem cos tam zasugeruje, ale urodzin staram sie nie obchodzić, za blisko Gwiazdki, po co sie darczyńcy mają rozdrabniać?
I jedno i drugie…Ale obecnie gdy wielkich imprez już raczej nie robię,znacznie mniej szumu wokół tego…
Ja lubie być razem,być blisko i nie spieszyć się.I to mi wystarcza,w taki dzień.
A tak w ogole…Lubie okazje i wciąż lubię rocznice
nie spieszyć się - im więcej na liczniku, tym poczucie upływu czasu staje się wyraźniejsze.
raz a grubo - też dobra strategia😁
Z roku na rok coraz mniej zależy mi na urodzinach.
Z biegiem czasu urodziny są u mnie mniej radosne-tak to można ująć
Człowiek nie młodnieje więc zgodnie z Polską tradycją bardziej uroczyście obchodzi jednak imieniny.
Moje imieniny wypadaja w maju - a wtedu jest tak pieknie na swiecie …
Nie obchodzę urodzin. Zawsze obchodzę imieniny i to się nie zmieni. A prezent? Kwiaty i słodycze (zawsze “zejdą”). A jakieś przedmioty? Jak coś potrzebuję, to wolę sama sobie kupić, bo wtedy mam to, co chcę. A jeśli ktoś mnie uszczęśliwił, to: kosmetyczka jeszcze zapakowana po 4 latach przy wiosennych porządkach poleciała z mojej szuflady na śmietnik (nie podobała mi się), piżama z innej tkaniny niż lubię jeszcze z metką poleciała na śmietnik po tygodniu (przecież ofiarodawczyni nie sprawdzi, w czym śpię), Jedwabny szal nie w moich kolorach “odleżał” w szafie 5 lat zanim go wywaliłam (w oryginalnym opakowaniu), durnostojki stoją stłoczone i także jedna na drugiej w jednym z pokoi na parapecie i co jakiś czas starsze z nich lecą na śmietnik, nietrafione książki od razu oddaję (mam “odbiorczynię”), bo w razie czego jeśli ofiarodawca zapyta, to powiem, że komuś pożyczyłam. A słodycze? Bardzo fajny prezent. Zawsze kogoś mogę poczęstować (ja niestety cały czas jestem na diecie niskowęglowodanowej) i cieszę się, jeśli komuś smakują. Kwiaty? Też fajne. Ubarwiają życie. Piękne skórzane rękawiczki zapinane na guzik, przywiezione mi ze Szkocji i o dwa numery za duże na szczęście pasowały na inną osobę z rodziny, więc nie wywalałam, bo aż szkoda byłoby
Rzucanie do celu …to taki pierwotny odruch. Lepiej nie pamiętać o tej smutnej rocznicy.
Kwiaty ubarwiaja życie, ale nie każdy ma tyle grobów w rodzinie.
Nigdy nic nie wiadomo.Nocą przypadkowo może wpaść na chwilkę
Znasz pojecie prezent “przechodni”? Przechodzi z jednej imprezy na drugą.
Dlatego szanuje zwyczaj jak solenizant nie otwiera prezentu przy ludziach. Gorzej jak takie cudo w koncu wróci do ofiarodawcy …
Ale dwa ulubione prezenty: alkohol i koperta
Nie obchodzę urodzin, tylko imieniny. Prezent - niespodzianka bardzo mile widziana. Rodzin i znajomi znają moje hobby, więc rzadko się zdarza nietrafiony prezent.
Nie znoszę życzeń sms-owych, to tak, jakby ktoś spełnil swój obowizek, bo tel, czy fb mu przypomniał
Czasem nie ma innego wyjscia jak wyslanie sms.
A poza tym FB nie przypomina o imieninach tylko przynudza z urodzinami
Dla mnie najważniejszą sprawą jest w takiej sytuacji pamięć, nie rzeczy materialne. Jestem w stanie odpowiedzieć, kto o mnie pamiętał 10 czy 15 lat temu.
Kasa? Jak na razie na bułki mi starcza, na piwo też. Alkohol? Nie potrzebuję bym go dostawał, w chałupie tego pod dostatkiem, nie ma komu go pić, bo ile można?
Będziesz w stanie mieć wiele rzeczy, ale możesz nigdy nie mieć tego, by o Tobie pamiętano.
Dodałeś już 2 do 2?
Dobry Kolego, by nie być gołosłownym, życzę Ci dzisiaj, właśnie dzisiaj, aby w Twoim otoczeniu nigdy nie zabrakło prawdziwych przyjaciół, abyś zaznał szczęścia, miłości, spokoju ducha.
Wszystkiego Najlepszego!
pewnie, nie ma gdzie się spieszyć
często zastanawiałem się -bo liczy się pamięć, na ile życie potrafi temu sprostać. Być może mamy wygórowane oczekiwania, ale jeśli sprawę sprowadzimy do “pięciolatka” jako ofiarodawcy, nie jest to już takie oczywiste.
Jak najbardziej lubię te własne prezenty są 100% trafione, jednak z biegiem lub upływem (sporej ilości czasu) , doceniam ludzką pamięć.
Najbardziej spodobały mi się “durnostojki”
w takim przypadku mówimy że “karma wraca”
klasyka nic nie przebije.