Nie jest tak źle. Można poprosić mały kawałek ryby. Ale ludzie biorą kg rybę i nie zjadają a później żal że drogo. Trzeba być też naiwniakiem by wierzyć w świeżego dorsza z kutra kiedy u nas połowy dorsza są zakazane.
Wiesz nie wiem i nie wnikam. A strata tego co się na rybach nie zna, bo pangę można też wcisnąć jako dorsza jeśli taki delikwent je ryby dwa razy do roku. Byłam nad morzem cały miesiąc, nawet trochę ponad, jednak nie gotowałam, chodziliśmy na obiady, a że ceny nad morzem są, jakie są to chodziliśmy zazwyczaj na zwyczajne obiady domowe w barze które były przepyszne za 22 zł maksymalnie, ale raz w tygodniu czasem dwa do lepszych knajp, gdzie samo podanie i jakość były naprawdę dobre, ale jak miałam za rybę z dodatkami zapłacić w nadmorskiej budzie 40-50 zł, a za zwykły średnio wyglądający obiad też ok 40 i jeść przy drewnianych ławach z tłumem ludzi, to wolałam ten raz w tygodniu jednak wybrać miejsce będące restauracją i zapłacić 80-90 zł za obiad. Tanio to nie jest jak dla mnie i to nie są ceny, które mogłabym płacić codziennie, ale kilka razy w ciągu 5 tygodni, to ok. Jednak jakbym miała wydać te 40-50 zł za rybę z budy odbieranej przy okienku jak w jadłodajni, to byłoby mi żal kasy.
Ale to jest sezon
W lipcu byłem kilka dni w Pobierowie. Ceny ryb były umiarkowane i niewiele się różniły w poszczególnych miejscach. Dorsz był dorszem i nigdzie nie był określany, jako świeży z kutra. I, faktycznie, nie był.
W sumie, dwa razy skusiłem się na dorsza, raz na golonkę i ta mnie nie zachwyciła.
Za to ceny w tamtejszej Biedronce? Nie byłem w środku, ale córka, jak wyszła z paroma zakupami, to przekleństwa mełła pod nosem. A, niby, to tani sklep…
Ceny w biedronkach są takie same na terenie całego kraju.
W Polsce po prostu podrożało.
Nie są . Biedronki już też mają ceny regionalne.
Naprawdę nie sądzę. Korzystałam z biedronki nad morzem i ceny niczym się nie różniły niż w Bydgoszczy.
To, że w Polsce podrożało i to mocno, to ja wiem. Ogólnie, przez 2 miesiące kupowałem w Polo i było o wele drożej, niż 2 lata temu. W tej miejscowości jest też Lewiatan, ale tam to już z żyrantem trzeba było kupować. Miejscowość na 2000 ludzi, więcej marketów tam nie nie ma.
Natomiast co do tej Biedronki z Pobierowa, to usłyszałem od córki tylko tyle, że, gdyby wiedziała, to przed wyjazdem zaopatrzyła by się w Polo i taniej by wyszło.
Podejrzewam, tak zwany podatek gminny; - wczasowy. Nie zgłębiałem tematu, ale i inni narzekali, że w tej Biedronce jest drogo. Jak, na Biedronkę.
Sieciowki mają ceny zbliżone i nie ma zasadniczych różnic.
Nawet sieciowki z ciuchami, które mają siedzibę w różnych państwach.
A sprawdź w gazetkach że np promocje nie dotyczą sklepu takiego i takiego. Są inne ceny pieczywa, warzyw i innych spraw regionalnych. Cena np wody zależy również skąd jest taka woda. Sam żywiec gazowany pochodzi z 3 różnych ujęć. Piwo, słodycze,mięso(swoją drogą nie polecam z biedronki) są wszędzie takie same.
Dodam że szoku doznałam już w lutym, gdy przyleciałam do Polski i musiałam kupić wszystko od podstaw od makaronu, mąki po sery.
Kwota była astronomiczna.
Nawet jeśli istnieją jakieś różnice to z uwagi na różnych producentów, ale nie są one jakieś zasadnicze.
Może generalnie są zbliżone, ale nie w poszczególnym asortymencie, co widziałem na własne oczy. Bardzo zaszokowała mnie cena jakichś tam wędlin w folii, bo zbliżona była, po przeliczeniu, do cen w niemieckim Kauflandzie, w którym robię większe zakupy,
U mnie z kolei lewiatan jest dość tani. Może dlatego że to franszczyzna i poza promocjami i obowiązkowym stokiem każdy sklep sam sobie ustala marże.
Tak i o to mi chodzi. różnice są przede wszystkim w lokalnych produktach. Ale zdarzyło mi się już że w Bydgoszczy coś było w promocji a w Białych błotach nie było nią objęte.
Ale w UK ja też wydaje na jedzenie kwoty zbliżone do polskich, po prostu w Polsce jest drogo.
Ser Cheddar zawsze sobie wiozę do Polski bo tu jest o połowę tańszy. Wina są tańsze, piwa zbliżone mają ceny. A jednak zarobki są w UK inne.
Z promocjami się zgodzę ale ceny rażąco się nie różnią.
To też dokładnie jak pisałaś zależy od dostawców. W Wielkopolsce warzywa są np o 20% droższe niż kuj-pom.
Pewnie, że tak. W niemieckim Media Markt ceny bywają nawet niższe, niż w Polsce. Wiem, bo w czerwcu tu i tu szukałem smartfona i nawigacji. A podrożało i tam i tu.
Jeśli o elektronikę chodzi… w Polsce masz jakieś dziwne podatki dodatkowe na elektronikę. Np podatek który idzie do zaiks-u. A w biedronkach czy innych formą podatku są… reklamówki. Nie mogą być tańsze niż 30 gr bo tyle do państwa idzie.
Drama czy drag queen, bo prawie robi różnicę