U nas odwrotnie
Obserwujer powrot do tak zwanych retro-czajnikow z gwizdkiem i sa one duzo drozsze niz te elektryczne
Ja jestem za elektrycznymi po tym jak mi sie udalo kilka razy “przypalic” wode na herbate
Gotuję w czajniku na gazie i przestałam kupować czajniki w promocjach w marketach za jedyne 29,99, bo są do kitu. Kupiłam czajnik naszej rodzimej firmy z teflonowym środkiem i emaliowany na zewnątrz już drugi rok i czajnik nówka.
Energia do podgrzania wody gazem jest w ponad połowie marnowana, ponad 90% energii elektrycznej jest wykorzystanej do zagotowania wody w czajniku elektrycznym. Jedynie niska cena gazu rekompensuje te straty.
To jest malo istotne.Akurat uzywam czajnika elektrycznego ale przede wszystkim,osobnego czajnika do filtrowania wody i dopiero wtedy podgrzewam.
Woda w duzym miescie to bloto.
Przekonalem sie o tym,pijac najlepsze herbaty w zyciu,bez uzycia filtra,w gorach,niedaleko Cieszyna.
W domu w czajniku tradycyjnym i je wolę, wydaje mi się też, że tak jak u @ata-ata robią się po prostu modne.
Ja je lubię, bo są oszczędne, ekologiczne, nie zakamieniają się tak szybko i są ładne
Do akademika z kolei zwiozłam czajnik elektryczny ze względu na szybkość działania i łatwą dostępność (nie trzeba biegać do kuchni, która jest dość daleko i sprawdzać, czy już się gotuje, czy jeszcze nie).
Więc to zależy od potrzeb, który się lepiej sprawdzi.
Woda z wodociągów w Niemczech i Polsce z reguły jest całkiem dobra i czysta, u mnie na wsi w Polsce niestety jest kiepska za to w małym miasteczku w Niemczech mięciutka i dobra
Bardziej niż elektryczne chyba.
W rachunkach na pewno taniej mi wychodzi gotowanie w klasycznym czajniku. (Czasem robię za księgowego)
A co do ekologii, chodziło mi o kwestię zużywalności samego produktu, zwykły czajnik sobie funkcjonuje latami, a elektryczne mają tendencję do mega częstego psucia się, przy czym naprawa zwykle jest niemożliwa lub nieopłacalna i trzeba kupować nowy.
W Krakowie jest jedna z najlepszych kranówek w Europie
Na Śląsku też mam bardzo dobrą kranówkę bez potrzeby filtrowania, jakościowo większość kranowek w PL jest taka sama lub lepsza niż wody butelkowane, a wszystkie muszą być zdatne do picia.
W Warszawie podobno woda jest raczej słaba (zresztą jak jest z Wisły, to się nie dziwię), nie wiem, jak w Poznaniu.
U mnie na Podkarpaciu z kolei woda jest teoretycznie bardzo dobra, ale strasznie mocno nachlorowana (nie wiem, po co), więc też ją filtruję w dzbanku z filtrem magnezowym.
@vera223
Ja swoj czajnik elektryczny juz trzy razy naprawialam. Czwarty raz - odmowil mi niestety wspolpracy - tak to jest ze wspolczesnymi. Stare sa bardziej trwale
To ja mam pecha
Za mojego świadomego życia były w domu chyba 3 czajniki, żaden nie żył dłużej niż też 3 lata, ale z awariami w międzyczasie, dlatego przestawiłyśmy się na taki retro i jest super.
A czajnik, który pożyczyłam od kogoś do akademika, ma jakiś rok i ciągle próbuje zabijać ludzi (otwiera mu się gwałtownie pokrywka, kiedy się gotuje lub tuż po zagotowaniu wody i wtedy pryska wrzątkiem).