Czy goszczą na waszych stołach? A jesli tak to wjakiej formie zakupione? Zgodnie z “tradycją” czyli nuedne zywe w foliowce tachane czy juz gotowe mrożone?
Spotkalam.się wczoraj z stwierdzeniem ze"przez tych zielonych tradycja będzie zniszczona".
Jakie jest wasze zdanie?
Teść mojej najstarszej ma kilka stawów z karpiami.
Dowolny harmonijny karp jest więcej wart, niż cała ta nieharmonijna, patologiczna, cywilizowana, totalnie ogłupiana ludzkość,
Przyznaję się bez bicia że przez wiele lat kupowaliśmy żywego karpia. Pływał w wannie. Potem tata go zabijał i przygotowywał.
Ostatnio kupujemy same dzwonki. Bardziej z wygody niż szacunku dla zwierzyny. Chyba.
Ja jem filety innej ryby. Z karpiem jest za dużo zabawy. Zakrztusić się można.
Nie udawaj kata
kupuj karpia w płatach.
Na Wigilii będzie ryba, ale nie karp i kupiona oczywiście mrożona, no i oczywiście ja jej nie jem. Ale jeszcze mniejszym problemem jest wbrew pozorom (przynajmniej u mnie) odmówienie ryby po grecku (zwłaszcza, jak się zamiast tego przytaszczy “selerybę”-selera zrobionego podobnie jak ryba po grecku) niż odmówienie skwarków ze słoniny lub zwierzęcego tłuszczu do pierogów lub ciasta z żelatyną, bo jednak łatwiej ludziom skojarzyć zwierzę z rybą niż z ciastem z galaretką.
A ja już pisałam, że uważam, że ryba na wigilijnym stole to wyjątkowo obrzydliwa tradycja, a sprzedaż żywych ryb innych niż hodowane jako zwierzęta domowe powinna być zabroniona.
Nie bylo ani razu świąt,bez karpia!I nigdy nie bedzie.Aaaa-men!
Kiedys plywaly w wannie a potem ojciec i ja,robilismy to czego kobiety nie chcialy.
Dzsiaj idziemy na skroty ale są to ryby calkiem surowe,tyle ze wypatroszone…
Karp jako tradycja być musi. Pod dwiema postaciami - w galarecie i smażony.
Kiedyś karp musiał być żywy, od paru lat kupujemy płaty.
Jak zyla moja babcia to byl i rosol z karpia,karp po żydowsku a nawet łby w czymś tam…Do tego smażone i gotowane…
karp to wszyskozerny chwast wodny
co do tradycji? jako bardzo male dziecko wiem jak zabic slodkowodna rybe
tak zeby zminimalizowac jej przerobke na slodki owoc
Nie jem ryb! Smak pomijam ale zapach ryby wyrzuca mnie z domu na podwórko.
Nie mogę tego ogarnąć.
Z “ryp” to najlepsze jest i tu Ty wiesz o czym mówię.I
Milknę więc.I niech ta cisza wystarczy za cały komentarz.
Nie! I nie ma to nic wspólnego z naszym kolegą @ Harmonikiem.
no to koty pewnie sa szczesliwe Autek?
I tu Ciebie zadziwię.Mój kot też nie bardzo lubi ryby/
Jaki pan taki kram.
Mój za rybą z sierści wyskakuje.
nie zadziwisz
surowa ryba dla większości kotow jest trucizna -
To mój jest w mniejszości? Już jako maluszek zeżarł kawałek surowego dorsza i żyje. I to jeszcze jak!
Na moim stole z pewnością karp nie zagości. Przeżyłem pół wieku a jeszcze nigdy nie kupiłem sobie karpia do chaty i raczej nie kupię. Nie rozumiem tego całego szumu wokół tej ryby. Już pomijam fakt, że za bardzo smaczna (przynajmniej dla mnie) to ona nie jest …
Kochana puszysta “paskuda”