Po całym dniu Elli,a nawet Dolly Parton,potrzebowałem PILNIE jakiegoś"wrrrr"
I kto lepiej sie do tego nadaje,od Jima Morrisona?!
Trzeci album The Doors,wydany jeszcze w 1968 roku,juz nie szokował jak ten pierwszy,wydany latem,rok wcześniej…
Ale za to juz kazdy wiedział kim byli The Doors
Summer’s almost gone…
Jakies idealne i w sumie,nowatorskie,połączenie liryzmu i agrsywności Jima Morrisona
Do dzisiaj sie zastanawiam,jak on to godził…Gdy jego melodie były na poziomie mistrzów…Od Billie Holliday do Burta Bacharacha
Ale prawdziwy Jim był gdy o cos mu drapieznie chodziło…
A wszystko to z jednej płyty…
Waiting For The Sun-1968
Miałem zagwozdkę z tym albumem bo chwilami brzmiał jak…Chicago a nie The Doors…Ale to minęło i już nie wydaje mi się że to ich najsłabsza płyta.Po prostu przestałem sie nad tym zastanawiać bo okazuje się że każda jest niepowtarzalna i oryginalna.
Touch me,lokomotywa albumu,niegdyś u nas,na każdej imprezie!
Jest takie angielskie poeiedzenie. born with a silver spoon in one’s mouth " urodzil sie ze srebrną lyzeczka w ustach" to mniej wiecej nasze “w czepku urodzony”
Choc maja nieco inny zakres - angielski mocniej koncentruje się na statusie majątkowym, polski – na ogólnym szczęściu i sprzyjającym losie.
Czyli angieski to uprzywilejowany od urodzenia, a polski bardziej “urodziny pod szczęśliwą gwiazdą”
Ja angieldki tak sobie, ale z tym zetknelam się dawno, przy okazji Sagi rodu Forsyte’ów.
Ogolnie srebro jako naczynia i ogolnie zastawa stolowa w tym sztucce jest zwykle, w polskim tez wyznacznikiem statusu spolecznego.
Po czesci pewnie wynika to z obserwacji, ze srebro, a wlasciwie jego jony ma zdolnosi bakteriobojcze?
A nie kazdego bylo stac na srebrny kubek i łyzke?
Do dzis zatosowanie srebra w medycynie jest szerokie.
No właśnie, ja tez pamiętam jeden z odcinków tego serialu miał tytuł “Srebrna łyżka” - kompletnie nie wiedziałem o co chodzi, nie powinno się tego tłumaczyć dosłownie.
Cats in the craddle and silver spoon…Tutaj to po prostu, srebrna łyżka jako symbol- zwyczaj tradycyjnego prezentu dla malucha.A wszystko to jest jak element tradycyjnej obyczajowości ktora nie zastapi ani bliskosci,ani wychowania.
Mamy tez little boy blue co z kolei stanowi przyklad dzieciecej melodyjki…
Z tego co wiem,cats in the craddle to także dziecieca gra-zabawa.Chyba jaka przeplatanka z nićmi czy klebkiem wełny.O co w tym chodzi,niestety nie wiem…
W tekscie jednak,to bardziej symboliczna wyliczanka.
Dzięki serdeczne! Super to wytłumaczyłaś. Podejrzewałam, że tak jest, ale nie byłam pewna.
Spotkałam się w kiedyś książce z kpiącym zwrotem- ,O! To ona! Córka (już nie pamiętam dyrektora, w każdym razie wpływowej postaci), urodzona ze srebrną łyżeczką’'. Co miało wykpić bohaterkę, stawiającą pierwsze kroki w zawodzie, której ze stresu i braku doświadczenia powinęła się noga.
Nie wiedziałam czy chodzi o samo uprzywilejowanie, czy też o kogoś co przez uprzywilejowanie ma coś, co mu się nie należy?
A tu spotykam się z tym w innym kontekście. I byłam ciekawa o co z tym dokładnie chodzi. I tu Collins świetnie dopełnił mi obraz.
Dzięki, Kochani
Dzięki! Myślę, że utrafiłeś w sedno!
Tu właśnie chodzi o syna wiecznie nieobecnego, zajętego innymi sprawami ojca. Np. chłopak dostaje piłkę na urodziny i chce pograć, ale ojciec nie ma na to czasu.
Stąd myślałam, że ten ,little boy blue’', to po prostu smutny mały chłopiec, ale pewnie Ty masz rację.
Jest tam w ogóle sporo przenośni i symboli, czytelnych dla osoby dobrze znającej ten język i odwołania kulturowe.
Kocia kolyska po naszemu.
Zabawa w przejmowaniu pokrzyzowanej zwiazanej nitki. Z pogranicza topolgii. Tak, żeby w kazdej odslonie dawalo sie to rozpłatać. My w to gralismy w podstawówce. Cholera nie bylo cudow, wczesnie czy pozniej zapetlalo się to w hamaczek nie do rozplatania. Zwany wlasnie kocią kolyską.
Podobnie, jak moje rozkojarzenie… ,z potykam’’ Boszsz..! Jak ja czasem siebie przeczytam przeczytam…
Dobrze, że chociaż jest możliwość edytowania tekstu.