Wasza najciekawsza randka ever?

(Wpis nie może być pusty…)

4 polubienia

Nawet nie pytaj. Za bardzo tu sobie na opinię pracowałem. :innocent: Ale na starym Pytamy opisałem. Z 200 wejść się zrobiło. Albo i więcej. :grinning: Na bocznicy stacji kolejowej to było. Może ktoś ze starych tu sobie przypomni? :thinking:

4 polubienia

moze lepiej nie? :wink:

1 polubienie

A pamiętasz? To chyba w 2014 zapodałem…

1 polubienie

ciiii bo sie wyda.

1 polubienie

O!
Lubie takie pytania…Tylko jak tu odpowiedzieć :thinking: :innocent:
Pamietam jedną taką niemal w ciemno…Po szkolnej"dyskotece".Dziewczyna byla od pierwszego wejrzenia,"Indianką"bo miala geste,czarne włosy które błyszczaly cudnie ale…zaslaniały prawie całą twarz :innocent:
Ok.Nic z tego nie wyszło ale dreszczyk był!
Dzisiaj opowiem tę historie.Jutro moze inną a pojutrze…
Otóż bylem w tej mojej Białogórze na wakacjach,gdzies kolo 1995 roku.Urzedowaliśmy w tzw.blaszaku gdzie barmanką była dziewczyna z jednym,cudownym"argumentem"wobec ktorego na ogół jestem bezbronny…Miala geste,dlugie wlosy,niemal do pasa,lekko krecone ale zawsze wyglądające na mokre…Wtedy pomyśla!lem,“jak Siegried Thornton w australijskim serialu-Z biegiem rzeki- :joy:
Jedno piwo,drugie piwo,jeden uśmiech,drugi uśmiech…A potem bylo juz po 22…Ciemno,nastrojowo…Muza to mieszanina Dżemu,Kayah i Bregovica oraz Breakout…Ktoś mial fajne kasety!
W końcu odrzuciłem [swoje!] włosy i zapytalem,o ktorej zamykamy blaszaka…
W odpowiedzi,w jakis taki zwykły,naturalny sposób,powiedziała:
“Mój drogi…Jesli chcesz to za 20 minut”
Co na mnie wtedy bardziej działalo,piwo,ona,pora,upał…tego juz dzisiaj nie pamietam.Ale to byla klasyczna randka z tych co to sie zdarzają raz by potem nigdy nie wrócić…
Szwendaliśmy sie nad brzegiem morza chyba do 3 nad ranem…To działa chyba tylko nad morzem…Kokieteria zza baru,ustapiła jakiemuś"mikroklimatowi” w ktorym byliśmy tylko ona i ja…
Dziewczyna nie była pieknością tabloidową…Ale byla piekielnie zgrabna.I miala do mnie jakies dziwne zaufanie…A moze chciala aby tak bylo?
Alez mi wtedy przewartościowała wszystko we łbie! Taka słodka normalność jakbyśmy byli rodzenstwem znajacym sie od lat…Pare dni pozniej gdy kopiowalismy te randke,zasnela mi na kolanach…
Ale to byl juz wrzesień.Ja musialem wracać,ona poddala sie calkowicie wladzy tatusia,miejscowego kacyka ktory gdy mnie zobaczył… :joy: :joy: :joy:
Spotkalismy sie jeszcze raz pózną jesienią…Ale czar gdzieś prysł…

5 polubień

Pamiętamy pamiętamy i nawet szczegóły pamiętamy . Płakałam jak czytałam :sweat_smile:

4 polubienia

A ja chciałabym wiedzieć :innocent::grin::grin:.

2 polubienia

Ja pamiętam niezła heca i jeszcze ten pociąg a z wagonu wszyscy patrzą

1 polubienie

Moje opisy takich sytuacji raczej do tak szerokiej publikacji sie nie nadaja … Ale przy piwku chetnie opowiem, chociaz nie jestem typem erotomana gawedziarza.

Przeciez nie bede opowiadal o tym, jak pewnej letniej nocy odpoczywam sobie (nie sam) w wartburgu - (wersja de luxe kombi, zmiana biegow w podlodze!) posrodku lasu a wlasciwie to juz spie i gdzies o trzeciej w nocy budzi mnie stukanie do szyb auta.
Przecieram oczy, patrze a tu szanowna wladza pyta sie co ja tu robie.
Kuzwa, w srodku lasu mnie znalezli!
Napredce musialem wymyslac, ze mnie wlasnie z akademika wyrzucili i gdzies musze dzis spac …

  • A dziewczyna? Ci dalej draza temat
  • Dziewczyna ze mna …
    Panowie milicjanci byli, trzeba przyznac grzeczni, ostrzegli, ze to niebezpieczne tak sie po lasach wloczyc.
    Kiedys to czlowiek byl wariatem … Teraz zostaly wspomnienia, warto byloby je spisac.
    Dodam, ze nie byla to moze najciekawsza randka, ale jakos utkwila w pamieci.
5 polubień

Tak jak to czytam…

2 polubienia

Ale to ma być randka a nie ciąg dalszy :wink:

2 polubienia

Niezupełnie randka - ale na imprezie “odbiłem” przyjacielowi dziewczynę. Potem ją poślubiłem i żyję z nią szczęśliwie do dzisiaj. :stuck_out_tongue:

2 polubienia

@collins02 @okonek Hehe no właśnie!

@Szczery_do_BULU A jak przyjaciel? Znajomość się skończyła?

Umówiłem się na spotkanie z moją przyszłą pierwszą żoną do kina. Grali tam akurat film z lubianym przez nią aktorem, więc poszliśmy na niego w ciemno. Okazało się, że film był w klimatach dość specyficznych perwersji seksualnych i niemało było w nim dość śmiałych i kontrowersyjnych scen. Ludzie o “słabszych nerwach” wychodzili z kina, w końcu wyszliśmy i my. Po latach stwierdziliśmy, że mimo wszystko film był na swój sposób interesujący i w sumie można było zostać, ale że wówczas znaliśmy się jeszcze dość słabo, jakoś nie wypadało zostać. :wink:

1 polubienie

wlasnie dlatego chodzilam do kina na filmy, nie na randki. :wink:

2 polubienia

Aha … na erotyki chodziłaś!! :thinking: :stuck_out_tongue_winking_eye:

na rozne filmy. nie wybrzydzalam. a i wieku mi nie sprawdzali - w koncu kto bedzie wnuczce sasiadki co czasem dobrym slowem i obiadem poratowala w legitymacje szkolna zagladal?
mialam znajomosci wsrod konikow pod kinem (premierowym) i zawsze mnie pytali czy bilecik po cenie dla mnie czy mam kogos na oku?

2 polubienia

@okonek Z tym chodzeniem do kina trzeba bardzo uważać. Znajomy zaprosił koleżankę do kina. Nic ciekawego nie leciało tylko jakiś horror. Znajomy chyba miał nadzieję że koleżanka przy strasznych scenach będzie się chciała do niego przytulać, żeby odwracać wzrok. Dziewczyna rzeczywiście była przerażona: część seansu spędziła z zamkniętymi oczami a potem wściekła postanowiła opuścić seans.

1 polubienie