John F. Kennedy został prezydentem USA w styczniu 1961 roku. 12. września 1962, półora roku po objęciu urzędu, w przemówieniu na Rice Stadion w Houston, wypowiedział sławne już słowa :
We choose to go to the Moon…not because they are easy, but because they are hard. Postanowiliśmy, że polecimy na Księżyc…nie dlatego, że to jest łatwe, ale dlatego,.że to jest trudne.
Jak postanowił, tak zrobił. To znaczy nie on osobiście, bo zmarło mu się tragicznie 22. listopada 1963 roku w Dallas, a 400 000 ludzi, którzy pracowali nad sukcesem Programu Apollo.
Po latach prób i błedów, 16. Lipca 1969 roku, w rakiecie Saturn 5, stworzonej przez grupę inżynierów pod przewodnictwem Wernhera von Braun’a (nazisty, twórcy niemieckiej rakiety V2 w 1944 roku), NASA wysyła na Księżyc trzech śmiałków.
00:50 Spokojny, opanowany, pewny siebie Wernher von Braun
od 02:00 Coś, co wydaje się niemal niemozliwe.
lipca 1969 roku, Moduł Księżycowy pomyślnie wylądował na Księżycu. Neil Armstrong, dowódca modułu,zameldowal:
Houston, Eagle has landed - Orzeł wylądował.
Marzenie lotu na Ksiezyc to troche starsze od Kennedy’ego, a dla von Brauna bylo wrecz obsesja. Wszystkie amerykanskie programy kosmiczne byly temu celowi podporzadkowane.
A Hitlerowi tez sie baza ksiezycowa marzyla.
Wczoraj ogladalem wywiad z…Collinsem
Jak pomyslec ze to lata 60-te,czas bez kompów,komorek i calego tego zgiełku,za to z sowietami na karku…
Nie wiem czy jest jakis cwaniak z tych"dzisiejszych",który to ogarnia…
Trzeba przyznac, ze zdrowych i zywotnych na kosmonautow wybierali, swoje latka przeciez maja.
A ponoc Apollo 13 na Ziemie wrocil dzieki temu, ze na wyposazeniu mieli suwaki logarytmiczne i jak padlo zasilanie mieli jak policzyc trajektorie. Mnie kiedys tato uczyl jak sie tym gadzetem poslugiwac, ale juz mi sie zapomnialo (choc z sentymentu w szufladzie trzymam). Obecnie to pewnie wiekszosc mlodziezy pewnie by nawet nie wiedziala co to za dziwne urzadzenie.
Slowo" logarytmiczne",tak mnie odrzuca ze nawet nie staram sie sobie niczego przypominac:))
Cale zycie wojowalem z matematyka,oczywiscie przegrywajac…Z jednym wyjatkiem na maturze…
Co nie zmienia postaci rzeczy iz z powodu tego przedmiotu,najczesciej nie bylo mnie w szkole.A panie profesor to…rozumiala!
O czym dowiedzialem sie w gabinecie dentystycznym,jakies 3 lata temu,gdy wpadlismy na siebie.
Ciekawe to wszystko bo ona łotra takiego jakim byłem,bardzo lubiła.Co uczciwie musze przyznac,zawsze odczuwalem na wlasnej skorze.
mam dokladnie taki sam, tej firmy i z pokrowcem.
ja do klasy matematyczno-fizycznej chodzilam w liceum - i jesli jakies stresy to na rosyjskim, ktorego uczyla nas Ukrainka - ta to miala kolchozowy akcent.
pewnie na telewizorze o ekranie wielkosci wspolczesnego tableta i rozdzielcziscu egipskich piktogramow? ja od siebie dorzuce, ze bylo to w zapchanej do ostatnich granic wczasowej swietlicy - bo to akurat wakacje byly.
Co zrobić, dla mnie to przeszłość z czasu mojej młodości, ale nie historia. Oglądałem to wiekopomne wydarzenie na telewizorze marki Belweder 14" u sąsiada górnika, jedynego posiadacza OTV w naszej kamienicy. Obraz był nieostry, niestabilny, zaśnieżony, ale nas to nie dziwiło, w końcu on aż z Księżyca. Czyli z dosyć daleka.
Pamiętam że starsza sąsiadka była bardzo sceptycznie nastawiona, niezbyt wierzyła w to co pokazywali. A babcia która była juz po 80 nawet nie spojrzała na ekran, wcale ją to nie zainteresowało. My, młodzi - wprost przeciwnie.
Zgadza sie pierwszego czlowieka w losmos wyslalo ZSRR i nie byl to Gagarin.
Niestety nazwiska mie pamietam,faktem jest,ze nie wrocil z tej wyprawy.
Dopiero lot Gagarina posano do publicznej wiadomosci,byl to bodajze rok 1961.
Przez dobrych kilka lat suwak logarytmiczny był podstawowym “kalkulatorem” w mojej pracy konstruktora a potem projektanta. Jeżeli potrzebna była większa dokładność albo przy wiekszych wymiarach sięgało sie po “kręciołka” (jeden na całą pracownię) i tablice logarytmiczne.
Takie czasy. Piekne czasy.
Ale suwak w rękach kosmonauty jednak w moich uszach brzmi bardzo dziwnie.
Wyscig w kosmos tak
Ale patrzac obiektywnie,byla to chora rywalizacja.
Sam cel byl malo wazny,istotne bylo kto pierwszy
To byla tywalizacja systemow politycznych,bez wzgledu na koszty i ofiary
Rywalizacja chorych przywodcow.