Swiat się kończy
W Polsce pewnie było by tak że kto protestuje to prawak i ciemniak a kto jest za to wielki Europejczyk…
Swiat się kończy
W Polsce pewnie było by tak że kto protestuje to prawak i ciemniak a kto jest za to wielki Europejczyk…
Czegos nie rozumiem.
Nie latwiej,tym dwom dziewczynkom,nie podawac wieprzowiny i pochodnych?
Paranoja. Niechby tak sprobowali w Hiszpanii?
Ale w kwestii “moros” to tolerancja jest dosc ograniczona. Zwlaszcza, ze sa tu problemem od zawsze.
No moze od VIII wieku naszej ery, kiedy kalifowie opanowali orezem lub postepem duza czesc Polwyspu. Wygonic tego nie daje sie do dzis, choc tzw. krolom katolickim Izabeli i Fernandowi prawie sie udalo.
To jest chore. To już przedszkolaki musza pościć? I chodzić zakutane w chusty?
Edit: dodam tylko, że sama poprawność polityczna bywa często chora.
A to dzieci - jak skubna z talerza kolegi to do piekla pojda…
Kolejny przyklad braku tolerancji,przez MNIEJSZOSCI.
Tak w wiekszosci bywa,ze to mniejszosci,chca narzucac swoje prawa i poglady.
Nie wszystkie mniejszosci. Ta jest wyjatkowo upierdliwa. Hindusi na obczyznie juz mniej.
Niedaleko mieszkaja muzlumanie,calkiem do rzeczy ludzie,malzenstwo marokanczykow,onoje ok,32-35lat.
Mieszkaja tez uchodzcy,nie ma z nimi najmniejszych problemow.
Oni tylko jak piranie, w stadzie sa grozni.
Oby tylko znowu nikt zakochany w zachodzie(najczęściej Polak) nie napisał że to fakenews
Tak maja wszyscy.
Wez pojedynczego kibola,czy innych fanatykow,tylko i wylacznie w stadzie sa silni
To nie wymysl muzlumanow.
A gdzie to jest napisanie, że wszyscy Niemcy są rozsądni? Zresztą, reakcja pozostałych jest prawidłowa.
Słyszałam. Przedszkole powinno nie podawać potraw z wieprzowiny i z wieprzowiną tym dziewczynkom, a nie narzucać to samo wszystkim dzieciom-to tak z jednej strony. Tak samo kwestia wygląda (czy też powinna wyglądać, nie zawsze wygląda) w przedszkolach, kiedy pojedyncze dzieci mają na coś alergię, rodzice nie życzą sobie, żeby jadły słodyczy czy czegolwiek innego. Przygotowuje się dla nich, indywidualnie, jedzenie bez tego.
Z drugiej-dzieci trudno nakłonić, żeby czegoś nie jadły, szybko poczęstowałyby się tym “zakazanym” od kolegów, więc łatwiej tego nie podać wszystkim. Dzieci nie umrą, jak nie będą dostawać wieprzowiny, czy to mięsa, czy galaretki z żelatyną, nawet wyjdzie im to na zdrowie. To samo, gdyby ze względu na kogoś nie dostawały choćby tych słodyczy. Rodzicom nikt nie broni nakarmić ich tym w domu.
Więc, tak szczerze, gdybym miała dziecko, nie miałabym najmniejszego problemu, gdybym się dowiedziała, że nie będzie dostawać jakiegoś (jakiegokolwiek, obojętne, czy zdrowego, czy nie) pojedynczego produktu czy składnika, nie wiem, komu to przeszkadza, ale jak już komuś przeszkodzi, to łatwo z tego zrobić wielki szum medialny…“ograniczają dzieciom dostęp do jedzenia ze względu na dwie muzułmanki. Rodzice protestują” itp…
@okonek wiara jest dobra,bez wzgledu w co wierzysz i w jakiego Boga
Wszystkie religie,to jak by powiedzial nasz harmonik,to patologia ))
Ja az tak tolerancyjna nie jestem, nie wynika to z kwestii zdrowotnych, ale zyciowego doswiadczenia - daj palec, zezra cala reke i narzekac, ze deseru brakuje.
No właśnie, to jest ta strona medalu, wg której dostosowuje się do większości, nie mniejszości, mniejszości za to umożliwia ok funkvjonowanie w zgodzie ze swoimi zasadami-i może dochodzić właśnie do sytuacji, gdzie mniejszość po jednym ustępstwie uzna, że należy jej się tego więcej
Ale co innego ustępstwo w kwestii, gdzie tak jest po prostu łatwiej wielu osobom i nikomu to nic nie ujmuje, tak jak tutaj… a co innego, kiedy się tak ogranicza czyjeś prawa i komuś przez to szkodzi. Jak wyżej, żadnemu dziecku się nic nie stanie, jak nie zje galaretki. Jak komuś na tym dodatkowo zależy, to ok. Też nie jem galaretki z żelatyną i przyjeżdżając do mnie, trzeba się z tym liczyć, mnie mało interesuje, że ktoś ma prawo ją jeść. Może sobie spokojnie funkcjonować bez niej.
Czyli, jak dla mnie, ograniczenie jedzenia w przedszkolu o jeden produkt, tak (ułatwienie dla mniejszości, nie rodzi żadnych innych niż wymyślone problemów dla większości), a np. nakaz chodzenia w hidżabie czy coś podobnego (utrudnienie dla większości, dostosowanie się do mniejszości)-nie.
Czyli najkrócej-mniejszość może się dowolnie ograniczać w stosunku do większości, większość może jej to jakoś ułatwić (tak jak tutaj) i nie rozumiem, co w tym złego, ale mniejszość nie może ograniczać większości (czyli np. zakaz spożywania i rozpowszechniania wieprzowiny w całym kraju)
Myslisz jak osoba odrozniajaca sacrum od profanum. Muzulmanie tak nie mysla. U nich jest wszystko albo nic.
@vera223 rozpatrujemy konkretny przypadek. Muzulmanie w tych kwestiach na kompromisy nie ida. To jest zderzenie cywilizacji, w pelnym tego slowa znaczeniu.
Zależy, którzy. Nie wiem, jak jest z większością muzułmanów, więc na ten temat się nie wypowiadam.
Jeśli jest tak jak z zagorzałymi katolikami i krzyżami wszędzie, gdzie się da (dać fanatykowi jeden krzyż w ważnym dla niego, świeckim miejscu i chcą krzyże w całej świeckiej przestrzeni)-w pełni popieram.
Ale prywatnie znam naprawdę fajną rodzinę muzułmanów/katolików (mieszana) i tej bardziej muzułmańskiej części bym nie odmówiła jakiegoś ułatwienia
Wszelkim innym niefanatycznym muzułmanom (jak i wyznawcom jakiejkolwiek innej religii) też nie.