Wiecie o takim zjawisku? jōhatsu

MotywacjaLudzie stają się jōhatsu z różnych powodów, w tym depresji, uzależnienia, wykroczeń seksualnych oraz pragnienia izolacji. Czasami, jest to sposób na ucieczkę przed przemocą domową, długami hazardowymi, kultami religijnymi, prześladowcami, pracodawcami i trudnymi sytuacjami rodzinnymi. Wstyd związany z utratą pracy, rozwodem czy nawet niezdaniem egzaminu również może motywować ludzi do znikania. W niektórych przypadkach, zostanie jōhatsu to sposób na nowe życie. Kiedy znikają, mogą porzucić swoje dawną miejsce zamieszkania, pracę, rodziny, nazwiska, a nawet wygląd.

1 polubienie

Byc może wiele zaginięć ludzi da się wytłumaczyć w ten sposób? Np. to

1 polubienie

Zwiazane z czyms co nazywa sie z prawem do swobodnego zaginiecia, czy jakos tak?
Tyle, ze w wersji shinto

1 polubienie

jōhatsu<-pomysł dobry ale jak te “o” z czymś na górze napisać to nie wiem,więc przemyślę te johatsu jeszcze :slight_smile:

A może jest to sposób na “odnowienie” siebie, tak jak odnowienie cudownego obrazu
(podobno jesteśmy na obraz Stwórcy)

Obraz? Modlil sie dziad do obrazu
Co do odnawiania i palenia mostow ?
Owszem remont zyciorysu zle nie robi, ale zachowac ciągłość? Nie zaszkodzi.
Przeznaczenie, nawyki?
Są analitycy od profili psychologicznych.
Dopadną? Tak. Tylko, ze tego uzywa sie w skrajnych przypadkach na szczęście.

Zjawisko owszem, znam, tylko nie wiedziałem, że ma taką japońską nazwę. Przypomina nieco akcję ukrywania świadków koronnych hihihi… :upside_down_face:

Niezupelnie. To różnica. Przymus i zydk? Czy chęć?

Swiadek koronny

Znam osobiście przynajmniej dwie osoby, które totalnie zerwały ze swoją przeszłością i zaczęły nowe życie od zera. I nie są świadkami koronnymi.

Da sue. I wlasnie o tym jest pytanie. :joy::joy::joy:

W słupskim PKS był taki dyspozytor, nabrał kredytów, prywatnych pożyczek, na koniec oczyścił swoje konto w kasie zapomogowo-pozyczkowej i znikł.
Przypadkowo po wielu latach trafił na niego kolega z pracy, który na niego natknął się w Irlandii. Koleś pożyczkowicz pasł i strzygł owce na jakimś zadupiu w tej Irlandii.
Długi w Polsce pospłacali żyranci.

2 polubienia

No to nie jest dobrowonne odejscie a ucieczka
Zrtanci po namierzeniu delikwenta mieli prawo do zwrotu. Czy skorka byla warta wyprawki pod wzgledem koszow i prawnym?

1 polubienie

Czyli najpierw ostrzygł barany w Polsce a potem strzygł owce w Irlandii

3 polubienia

Na bilet musial zrobić? Ciekawe kiedy to bylo? Bo jeszcze paszport i wiza? Zeby nie zlapali na granicy?

2 polubienia
  1. Zniknął ze dwa miesiące przed moim wyjazdem z Polski.
1 polubienie

Nie zawiodłem się na Tobie. Zauważyłeś tę zależność jako jedyny. :+1:

:grinning_face:

2 polubienia

A to juz Schengen? Tak, w Irlandii wtedy kontroli nie bylo, a o prace latwiej niz w GB.
Mogl liczyc na to, ze go nie zlokalizują

Tak, Francja, Italia, Wyspy, Holandia, Hiszpania, Belgia już przyjmowały do pracy z biegu. Tylko Germania się w tym opóźniła o, bodajże 3 lata…

1 polubienie

W Hiszpanii to jeszcze Polska nie byla w UE o zezwolenie na prace trudno nie bylo.
Wnioseek pracodawcy i decyzja na ogol pozytywna.
W 1991 w ogole zrobili regularyzacje dla wszystkich, pozniej juz na mniejszą skalę , ostania to rok temu.
W 1901 jeszcze byly wizy. Więc w formalnosci zalatwialo sie w konsulacie w Polsce.