Wlasnie wróciłem z krótkiego spaceru w ciemnosciach.Koty,lisy,degeneraci i wszedobylski zapach trawki…Ruch na stacji benzynowej jak przed Sylwestrem…Ale za to wszyscy w maskach.Żuli nie obliczałem…
Nie wdepnąlem w psie goovno,na zaczepke pijaka odpowiedzialem okrzykiem:“This is my heavy load!”,potrząsając plecakiem piwa
“Obladi,oblada…Life Goes On”
Czego by nie rzec,inaczej niz w Polsce…
Po zmroku raczej nie wychodze, bo u mnie zywego ducha.
Więc tym bardziej. Nic Ci nie grozi.
Tiaaa, zapomnialam dopisac zyczliwego ducha. Bo co z tych ciemnosci wylezie?
Ostatnio cos malo patroli jezdzi. Pilnuja tylko, zeby ludzie na plazy czy wydmach nie robili sobie balang pod chmurka
A nieżywego też ni chu, chu…?
W tej kadencji nic się w sprawie aborcji nie zmieni
niezywego tez nie ma, czasem psy gdzies poszczekaja…
Kiedys wzmiankowalem…Nie wiem jak do tego wrocić…
Casilero Del Diablo to wino chilijskie…Pyszne ale…Tylko gdy mam wolne bo mocne,[prawie 14%]
Uprzejmie proszę wyrażać się kulturalnie!!!
Akurat jestem w nastroju na takie okolicznosci.Cisza,zero niechcianego towarzystwa…A jak by sie jeszcze szum fal trafil to juz w ogóle,nie właczałbym płyt
A owszem pisales.
14% to dla czerwonego gorna granica, sa gatunki winogron i metoda ich przerobki ( +drozdze na nich zawarte) , ze w przypadku czerwonego otrzymujesz 15-16% przy naturalnej frementacji.
Ale po takim to glowa lekka, ale nogi z olowiu😉
Bo wszelkiego rodzaju sherry, oloroso czy manzanilla procentowosc zawdzieczaja temu, ze pod koniec frementacji, zeby nie skwasnialy dodaje sie destylatu tez z wina i poten sezonuje metoda soler. Ciekawa technologia.
Ja tym mocniejszym nie ufam…Tak jak w przypadku piwa.5/5 moze 6% i starczy…A potem sie robi cos co z piwem nie ma nic wspolnego.Jak tzw.u-boot
Tiaa uboot i jeszcze pity przez slomke.
Widzialam efekty.
Wole nie ryzykowac.
Jaesli fermentacja jest naturalna to mocniejsze piwa i wina zle nie sa, ale w iloscjach degustacyjnych.
Tak ale…To jeszcze musi smakować!
Ja tej"grzaly" nie lubię.To gna szybciej niz moj umysł…Moze i przynosi ulge ale…Na bardzo krótko.
Kwestia wielkosci kieliszka.
Napic się faktycznie mozna i z musztardowki, ale ja mam slabosc do ladnego szkla dobranego do rodzju trunku.
O!
Wlasnie!
Mam to samo.
Ot, miło się słucha dyskusji fachowców…