Niewątpliwie opuścił ten nasz świat dużo za wcześnie.
Choć reportaż trwa ponad 1,5 godz., ale bardzo warto całego go obejrzeć. Od pewnego czasu miał kłopoty ze słuchem. Gdyby wcześniej skontaktował się ze mną, doradziłbym mu, co zrobić, aby mieć młodzieżowy słuch.
Myślicie, że Olek Doba, wiedząc z jego poziomu o moich planach uczynienia realnego NIEBA na Ziemi dla wszystkich ludzi i stworzeń, pomoże mi w moich zamierzeniach z jego poziomu? No bo dlaczego nie?
Ja jednak bym zaprojektował kajak, który napędzany byłby nożnymi posuwami jednoczesnymi, na podobnej zasadzie, jak napędzane są parowozy. Wtedy ręce miałbym wolne do obsługi klawiatury, czytania książek.
Nie jestem pewny, czy by nie wolał posługiwać się silniejszymi nogami (prąc jednocześnie obiema), które u niego były przez całe miesiące nie wykorzystane, choć z drugiej strony napęd wiosłowo-ręczny jest jednak prostszy…
Pomijając jego mega niebezpieczne przygody na Amazonce, to ciekawe, jakby mistyczne, było jego wyczuwanie znajdującego się za nim wieloryba. Na mnie tak oddziaływały kozice w Tatrach. Pragnęły, abym je zobaczył, mimo mojego nie najlepszego wzroku…