Znam gościa, który urodził się w Indiach z matki Węgierki, a ojca…, uważaj; Meksykanina. Obecnie mieszka W Eynatten w Belgii i pracuje w tamtejszym Schenkerze. Obywatel Belgii. Ale to nie koniec, bo w Eisenach w Niemczech mieszka facio, z matki Polki, ojca Mulata gdzieś z Afryki i ten facio urodził się w … Korei Południowej. Jest, oczywiście Niemcem.
Prąca jak czołg na kortach Wimbledonu Ostapenka przegrała z Krejcikową 4:8 6:7 po bardzo dobrym meczu.
Ta Ostapenko idzie do przodu wtedy, jak uda się jej wypracować jakąś przewagę, ale jak rywalka depcze po piętach albo prowadzi, to Łotyszka wali skuchę a skuchą.
Kazda z nich, po wielkim zwycięstwie,od razu przegrywa.Nie obstawiam finału bo to nie ma sensu
W każdym razie zdziwiłbym się gdyby teraz Krejcikova wygrała z Rybakina…
Po świetnym meczu Jasminki z Donna Vekic,wygranym przez Włoszkę,nasluchiwalem czy może stanie się coś fajnego, at the end of the Day.I stało się!!!
Krejcikova,jak mówią w Anglii,ewidentnie “is on fire”.Właśnie odesłała do domu E.Rybakine!!!
Teraz mogę sobie nucić do rana,za Markiem Jackowskim"Nic mi dzisiaj nie potrzeba,oprocz błękitnego nieba"
A “moja” jaśminka paulinka ograła Donnę Vekić 2:6 6:4 7:6 i melduje się w finale. Fajny mecz, z jednej strony uśmiechnięta Włoszka, z drugiej strony niezwykle, do bólu poważna Vekić. I ona wyraźnie wygrała I seta, po seryjnych błędach Jasminy. Ale już w II Paolini nie robiła tylu skuch, biegała jak szalona w wymianach i to Donna częściej się myliła. III set, to wymiana ciosów, szybkich ze strony Paolini, mocniejszych ze strony rywalki. Do samego tie-breaka nie wiadomo było jak to się skończy. Skończył się 10:8 dla Jasminy, do samego końca trzymając w napięciu. Trochę zdecydowało tu też szczęście Włoszki.
Vekić przy stanie 5:4 i 6:5 dla Włoszki obroniła piłki meczowe i doszło do tie-breaka.
Przeciwniczką Paolini w finale będzie Krejcikowa, która wygrała z Rybakiną 3:6 6:3 6:4. Set I nie zapowiadał niespodzianki, Rybakina wygrała go pewnie, górując w każdy elemencie i imponując serwisem odrzucającym, że użyję terminologii siatkarskiej. W ogóle przez cały mecz zdobyła dużo punktów serwisowych, w tym 3 asy. W II secie zaczęła nagle popełniać błędy w prostych sytuacjach, Krejcikowa grała równiej i poprawiła serwis. W sumie walnęła 6 asów przez cały mecz. Najładniejszy był set III, obie pokazały kawał dobrego tenisa, a jedna wymiana była niesamowita, gdzie obie odbierały piłki niemożliwe do odebrania. Wygrała ją Czeszka. Rybakina była krok do przodu, ale Krejcikowa ją przeskoczyła grając wybornie w ostatnich gemach.
A w Londynie,Lorenzzo Musetti walczy Novakiem.Pierwszy set dla Djoko.A w drugim trwa właśnie tie break…
Swietny,emocjonujacy pojedynek choć ilość dziwacznie wręcz,prostych błędów ,trochę zaskakuje…
Na razie 3:0.I 3:1 po kapitalnej piłce Włocha!
4:1…
4:2…
5:2
6:2 i set point.Musetti jakby"siadl"
No I 2:0 w setach…
Nie wiem czy Musetti się odrodzi…Wyglada na rozbitego.
Djokovic w finale po raz kolejny.I po raz kolejny mamy tez Alcaraza. Z pewnością będzie ciekawie.I ulga wielka bo cham Miedwiediew może spieprzac!!!
Dla nas jednak ważniejsza jest inna wiadomość!!!Oto Jan Zieliński wraz z Su W.Hsieh z Tajwanu,awansowali do finału miksta londyńskiego turnieju.W półfinale pokonali pare z Nowej Zelandii,7:6;6:3
Zapowiada się drugi,wilkoszlemowy sukces Polaka w tym roku…
Jak szkoda ze mikst jest traktowany po macoszemu…
Finał kobiecego Wimbledonu,za nami…
Czeszka Krejcikova pokonała Jasminke 2:1 w setach,choc wcale tak być nie musiało…Był to ciekawy mecz,pelen napięcia,przy zmieniającym się prowadzeniu…Ale jednocześnie,jak na finał,byl to mecz moim zdaniem, slaby.
A już z pewnością najsłabszy spośród wszystkich finałów wielkoszlemowych ostatnich 3-4 lat, jakie w ogóle widziałem.Nie tylko na trawie.
Jasmine biegała jak dziecko ale i grała jak juniorka.Pojedyncze genialne zagrania nie są w stanie nic wielkiego zmienić.
Czeszka zaś, ze swym wyglądem pomocy kuchennej w barze mlecznym,lazila po korcie jak za karę…Jak sklepowa co na widok klienta, krzyczy,“Zamknięte!”
Tyle ze lepiej serwowała i w trzecim secie,troche częściej trafiała…
Jak Paolini doszła do finału,mozna by się spytać…Ano doszła a w turnieju zawsze są mecze słabsze.Takze i w finale…Trudno.
Zbyt wiele się w tym sezonie dzieje.Tenis,TDF,pilka…A zaraz igrzyska…Z pewnością o tym finale zapomnę najszybciej.
Jedyny plus to ze żadna sowiecka przybłęda nie znalazła się w finale.
Trwa finał panów…
Na razie,6:2;5:2 dla Alcaraza…
Tyle że widziałem już mecze,choćby z naszym Hubertem,w których Djoko właśnie od 2-3 seta,zaczynał grać…
No i drugi set dla Alcaraza!
Ma ogromną przewagę…
Djoko ma w sobie w dalszym ciągu,to co było najlepsze u Samprasa czy Lendla.Alcaraz to czasem,pisz wymaluj,Andree Agasi…Tak to sobie poukładałem
Teraz set prawdy.Ale to Alcaraz is on fire!
Trzeci set
1:0 Djokovic…Bez walki.
1:1…Po niesamowitej walce…
2:1 dla Djokovica…Ale to trwało!!! Kilka piłek tego gema to najwyższa klasa światowa.Trudna do opisania…I w dalszym ciągu nie pokuszę się o prognozę,jak długo potrwa ten mecz…
2:2…i…3:2 w gemie do zera,dla Novaka…
Tak…Hiszpan wygrał 3:0 ale ja,po raz pierwszy chyba od 4 lat,posluchalem sobie Novaka w pomeczowej mowie.Jaka to olbrzymia przyjemność…Jaką ma klasę!!!Z uśmiechem na twarzy przyjmujący porażke która prawdopodobnie będzie początkiem konca tej wielkiej,niepowtarzalnej kariery.Bo trzeba przyznać że Carlos zagrał dzisiaj morderczy i genialny tenis!
Księzna Kate jak zwykle piekna i z klasą bijąca na głowe inne koronowane głowy…I to już koniec tego co najważniejsze.Wimbledon trwa jednak dalej!
Jan Zielinski i jego tajwańska partnerka,zwyciężyli w mikście!
Mamy więc polski triumf na londyńskich kortach…Szkoda że nikogo to nie interesuje…
Jan Zieliński stał sie specjalistą od gier podwójnych i to takim że dzisiaj trudno o silniejszego.Troche to wynika z owej"drugorzędności"gier podwójnych co jest bardzo niesprawiedliwe…
Mamy jednak mistrza i przy okazji,wielką nadzieję na olimpijski medal…
Aż musiałem sprawdzić jak to jest z grami podwójnymi w czasie igrzysk…W dobie kastrowania takich konkurencji jak szermierka, wcale nie byłem pewien czy i tenisa nie potraktowano jak piąte koło u wozu.Ale na szczęście nie…
Dodam jeszcze iż nie wiem,ile debli mżemy wystawić ale szkoda by było gdyby nie było miejsca dla Kasi Piter która wydaje sie być w wyśmienitej formie.