I ja też, pewnie jest na jakiejś przerwie, trzeba by we włoskich mediach pogrzebać.
Oglądam mecz Igi od stanu 4:1…
I proszę mi wybaczyć te słowa ale nie mogę wytrzymać nerwowo GŁUPOTY podejmowanych przez Ige decyzji.
Mc Nally to zawodniczka z deblowym przetarciem i wiadomo że przy siatce Iga nie ma szans…A jednak szuka Amerykanki zamiast ją omijać.Trzy razy miała pusty kort i wali albo w aut albo w Caty
4:3…
Tego się nie da oglądać…
4:4 po dziecinadzie która przynosi po prostu wstyd…
Iga niczego sie nie uczy.Zachowuje sie jak sfrustrowana i rozpieszczona dziewczynka…Albo wydawało sie jej że wygrywa nazwisko…
5:4…No!!! Iga jest lepszą zawodniczką i przy normalnym zachowaniu,jest to chwilami różnica klasy.Dlaczego więc ta katastrofalna gra z 4:1 na 4:4,w ogóle ma miejsce???
Pani Dario,może wreszcie pora wziąć się do pracy?Nic nie jest dane raz na zawsze!!!
5:6 zdaje się…U mnie,koniec transmisji.Angol wchodzi na kort.Cóż…Ich piaskownica,ich zabawki…
5:7 i gem do zera…Kaprysów i głupoty ciąg dalszy.Tak sądzę z zapisów online…
Set 2.
Nie mam transmisji.Polka mniej ważna od meczu Krejcikova-Dolehide
Ale jest 2:0 dla Igi.
I jest 3:0! Sporo pracy Iga włożyła ostatnio w poprawę serwu i to na szczeście,przynosi efekty…
Szlag mnie trafia bo nie mam transmisji…
Mamy teraz 4:2 ale trudno mi wyczuć,czy coś się zmieniło…To już było w pierwszym secie…
I jest 6:2.
I co teraz?
Iga zagra jak dorosla dziewczyna czy jak w pierwszym secie?
Jedno co warto to upić sie warto,jak mówiły słowa genialnej piosenki…
Jestem jednak dobrej myśli…
3:0 i oby tak dalej
Mamy 4:0 po kolejnym przełamaniu..I niech mnie drzwi ścisną ale to jest mecz wygrany! I zupełnie niepotrzebnie nerwowy.
5:0…Cała Iga,cała ona…No ale jeśli tak się to skonczy,niech mi ktoś wyleje browar na łeb,w ramach pokuty.
Wcoorvienie wszak,brało górę nad wiarą
6:1 A człowiek cały w nerwach,czy czasem coś nagle nie nawali…
Ale to Caty nie wytrzymała.Przerosło ją to i to wyraznie.A to zawsze tlen dla przeciwniczki…
Chciałbym napisać że Iga na trawie szaleje…
Ale nie…To nie to.Wygrywa ale wygrywa jak nawet nie faworytka.Gdyby ten mecz się skończył porażką…Nie,na to nie było stać Caty ale GDYBY…
Smutno by było,hołota internetowa miałaby używanie a my,być może,do reszty stracilibyśmy wiarę…
Iga gra dalej!!!
I to się liczy!
Iga gra dalej, ale tym razem z kimś, kto przewyższa tenisowo obie dotychczasowe rywalki. Z Collins nie ma miejsca na to co było dziś w I secie. Na temat tego seta wypowiedziałeś się dokładnie i nie będę się powtarzał.
Następne dwie partie, to, faktycznie poprawa gry Igi, ale taki wynik bardzo ułatwioła jej McNally. Z Collins to jednak może być niewystarczające, zwłaszcza na trawie. Po tym co widziałem jestem pełen obaw.
Aż mi trochę wstyd…
Ale doskonale wiesz że ja nie reaguję na byle stratę punktu.To stały element gry.Jak w kosza czy w siatce…
Niemniej,cięcie gałęzi na ktorej się siedzi i to do tego,uporczywe,musi wcoorvić!!!
To stąd biorą się takie kwiatki jak porażki z jakąś Filipinką…
Trawa jest inna dla każdego.Ciekawe że nigdy o tym nie wspominano ale teraz,po tych pogromach dopiero…
Widać jednak wyraznie że dla większości,to inny świat.I to pokazuje że jednak Iga to klasa sama w sobie.
Niestety,nasza zawodniczka ma w sobie dwa oblicza.To lepsze miażdzy każdego.To drugie to obraz nędzy i rozpaczy.
Nie,nie zagram w totalizatora,jeśli mnie ktoś zaprosi…
To oblicze miażdżące każdego, już tylko ogranicza się do słabszych przeciwniczek, cała czołówka jakoś staje się coraz bardziej poza zasięgiem Igi.
Dlatego, że już od pewnego czasu, tego roku, Iga gra jak gra, i widać, że zaczyna jej to nawet pasować.
Wczoraj po meczu z nieznaną mi Amerykanką, naprawdę przeciętną, obie grały na najbardziej reprezentacyjnym korcie Wimbledonu, cały załadowany publicznością, zupełnie jakby to był przynajmniej półfinał, Iga udzieliła wywiadu jeszcze na korcie dla wszystkich, była pełna humoru, i nawet jakąś niezłą anegdotę musiała powiedzieć pod publikę, bo ludzie naprawdę się cieszyli…
Może byłem w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, bo dla dwojga przeciętnie grających zawodniczek, wszyscy byli w jakimś zupełnie innym wyjątkowym stanie…
Wiem, Iga nadrabia osobowościowo, może teraz ludzie przychodzą oglądać jej mecze, żeby zobaczyć ten fenomen płaczu, zdruzgotania psychologicznego, etc.
Atrakcje są, krew się leje…
Nie widziałem Collins, ale obawiam się, że mecz z nią Iga ostro oberwie.
Akurat Collins"potrafi" zagrać słabo i tu,chyba jak rzadko kiedy,zadecyduje dyspozycja dnia.Cieszy świetna forma serwisowa Igi ale…Czy ona to utrzyma gdy zacznie się denerwować?
Collins z pewnością grać będzie na boki,czasem cross,czasem korytarz…To się sprawdziło i ona o tym wie…
Jak zagra Iga,tego nie wie nikt…
Nie no…Bez przesady.Nie znam sportowca któremu pasuje słabsza gra Owszem,są tacy którzy liczą tylko kasę ale Iga do nich z pewnościa nie należy.
Zwycięstwo jest ważniejsze od formy i zawsze cieszy ale zawodnik w miarę doświadczony,zdaje sobie sprawę że coś się sypie.Pytanie czy sztab lub sam zawodnik,jest w stanie odpowiednio reagować…
Kamil Majchrzak wygrywa w świetnym stylu,pierwszego seta z Rinderknechem.Do 3!
I drugiego po tie breaku!!!
Teraz 3:2 dla Kamila…
Był drugi tie break,byl nawet setbol dla Francuza ale to już historia…
Kamil Majchrzak wygrywa ten mecz 3:0!!! Polak melduje się w 4 rundzie Wimbledonu!
W 4 rundzie Wielkiego Szlema, trzeba dodać, wśród Polaków rzadko to się zdarza.
Obejrzałem 3 seta już po meczu, i Francuz wyraźnie był słabszy od Kamila, chociaż zawalczył aż do tie breaka i w nim nawet prowadził. Lecz precyzja uderzeń Majchrzaka brała górę, tak samo w wymianach bardzo często ogrywał Francuza.
No i 4 runda, inaczej mówiąc 1/8 finału, ostatnia 16-tka graczy. Jego pierwszy taki sukces. W nastepnej rundzie to będzie Katchanow albo Borges, ktorzy wciąż grają.
Z Katchanowem będzie grał, z Rosjaninem.
Trzeba też dodać, że bardzo szczęśliwe rozstawienie z graczami ma, dopiero mu się trafi Fritz w 1/4 finału lub Alcaraz w 1/2 finału, no ale to jest tylko spekulacja, Majchrzak już osiąga wiele.
Iga pokonała Collins 6:2 6:3.
Mimo ładnego wyniku jestem daleki od zachwytu nad grą Igi. To głównie Collins ten mecz przerżnęła grając trociny z piachem. Tak słabo grającej Amerykanki nie widziałem nigdy. W I secie naliczyłem jej z 15 niewymuszonych w tym kilka wręcz kuriozalnych. Kilka jej piłek poleciało w trybuny w bardzo prostych sytuacjach. Iga popełniła 5 lub 6 prostych skuch ale żeby wygrać seta nie musiała za mocno walczyć bo rywalka darowała jej punkt za punktem. Iga z tak grającą Danielle nie powinna przegrać gema, a przegrała dwa na życzenia własne.
W II secie sytuacja niewiele się zmieniła, ale poziom gry się nieco podniósł, było kilka bardzo ładnych wymian, Ale, w sumie nie był to mecz godny takich tenisistek. Collins partoliła nieco mniej niż w I partii, co zaowocowało jednym wygranym gemem więcej. Jaśniejszym punktem Igi były dwa ostatnie gemy, ale, nie umiem ocenić czy wynikało z całkowitej rezygnacji przeciwniczki, czy z gry Igi? Raczej to pierwsze.
Obejrzałem dziś też Tauson z Rybakiną. 7:6 6:3
Tauson zaskoczyła mnie i Rybakinę świetną grą. Set I był emocjonujący i wyrównany, co widać po wyniku. W II odsłonie Rybakina zaczęła się mylić, spóźniać do piłek, trafiać w siatkę i nie trafiać w kort. i stać ją było tylko na fragmentarycznie świetną grę, reszta jej gry jest niech będzie milczeniem.
O ćwierćfinał Iga zawalczy, właśnie z Tauson.
Zeszłoroczna mistrzyni Wimbledonu Krejcikova przegrała z Navarro 1:2
Meczu nie widziałem.
I spadła o 61 pozycji w rankingu, w szoku byłem, jak to odkryłem. Zupełnie zapomniałem, że Krejcikowa 2 szlema wygrała, wcześniej RG.
Kiedyś miałem wrażenie, że Krejcikowa będzie ostro mieszała w czołówce, a okazuje się, że ona sezonowo tylko grywa…
Tutaj Wimbledon nie pierwszy raz pokazuje, że bardzo daleko często dochodzą zupełnie nieznani lub niefaworyzowani zawodnicy. Jest jakaś specyfika w tym turnieju, co czyni go tym ciekawszym dla oka.
Co do Świątek i Majchrzak, to obydwaje jadą ostro na szczęściu, okazuje się, zupełnie bez przekonania grając, chociaż Majchrzak jest zdolny, no wiadomo i Iga też… ale gdyby nie tacy a inni zawodnicy, to nie byłoby tak różowo z nimi.
Kto wie, może dojadą tak jak najdalej, i zaskoczą nie tyle nas, co samych siebie.
Odpadło już kilku faworytów, w paniach Gauff, Rybakina, Ostapienko w I rundzie, Pegula itd… I przegrali z dużo niżej notowanymi .Właściwie to była rzeź faworytów. Tak, masz rację z tym losowaniem, sam też doszedłem do takiego wniosku. Iga ma sporo farta w tym turnieju, ale dla mnie najważniejsze, że jeszcze gra. Ciekawe jak jej wyjdzie z Tauson? Niby jest murowaną faworytką ale w tym sezonie Iga może przegrać z każdą, biorąc pod uwagę jej tegoroczną grę.
A prawdziwe schody dopiero przed nią, bo Sabalienka i Andriejewa są w grze choć też czasem miały problemy z wygrywaniem. Ale dawały radę.
Dziś przede mną długa podróż, wracam do Holandii, ruszam za jakąś godzinkę, jutro z samego rana powinienem dotrzeć. Pojawię się tu albo jutro po południu, albo w poniedziałek. Dzięki za rozmowę, pozdrawiam jeszcze z Polski.
Zupełnie nie zgadzam się z tym rozstawieniem.
Jak 109 gracz może w ogóle mieć szczęscie w losowaniu?
To raczej wykluczone bo zawsze trafi na wyżej rozstawionych.A w przypadku Majchrzaka,po zawieszeniu i kontuzji,nawet nie ma o czym gadać.Każdy set wygrany to mozolna droga ku górze.Przykład właśnie Chaczanowa czy np. Osaki,pokazuje jak trudna to rola i jak często okazuje się że dla wielu w ogóle nie do wykonania.
Jedyne co Majchrzakowi jako tako sprzyjało to fakt że nie było wielkich gier [ani wielu gier],przed Wimbledonem].Szybko przyszedł turniej w tym roku,po niewielkim zaangażowaniu gwiazd w Eastbourne czy Bad Hamburg i Nottingham i jak ważną jest sprawa zmiany nawierzchni i odpowiedniego z nią oswojenia,widać jak na dłoni.Pogrom wszelkich faworytów jak chyba nigdy…
Nasz zawodnik zgasł troche z Rosjaninem ale…Zawsze podkreślam że dyspozycja dnia,mental,gra w zupełnie nieznanej dotąd roli,to wszystko może zmienić zawodnika z dnia na dzień…
Kamil"siadł" bo,moim zdaniem Chaczanow był akurat zawodnikiem do ogrania i być może tak by sie stało gdyby Kamil zagrał jak z Francuzem.No ale nigdy nie ma dwóch takich samych meczy.U panów także…
I znowu to losowanie…
Sprawa odwrotna jak z Kamilem…
Iga z uwagi na ranking zawsze w turnieju szlemowym,ma 2-3 łagodniejsze spotkania.W tym nie ma nic nadzwyczajnego.A jeśli tak nie jest to jedynie wtedy gdy trafia na kogoś kto miejsce w rankingu stracił przez kontuzję,macierzyństwo czy doping.
W ogóle budzi się we mnie protest gdy PO rozegranych meczach,zaczyna sie gadać o tzw.“szczęściu” czy"pechu".Dla mnie nie ma czegoś takiego!
Z każdym trzeba grać aby wygrać i nigdy nie wiesz jaka jest dyspozycja dnia przeciwnika i ogólna forma.Po Collins widać to było najlepiej.Zagrała gorzej od Mc Nally i to mecz z nią był jak dotąd najłatwiejszy.
Kto by to powiedział,PRZED spotkaniem?Chyba nikt.
Przy obecnej dyspozycji,Iga powinna wygrać z Tauson bez większych problemów.O ile to nie będzie ten tzw.“słabszy dzień” i o ile utrzyma pierwszy serw.Nawet nie tak jak z Collins na poziomie skuteczności 87%.Wystarczy 60-70.Iga poprawiła grę na trawie w sposób zaskakujący bo nawet nie wiadomo,co i kiedy się stało.
Nie twierdzę że wygra turniej bo to na różna i różnistą jak dotąd,Sabalenkę,chyba jednak wciąż za mało ale z Tauson,przy utrzymaniu serwu i szybkim wywarciu PRESJI na przeciwnika,powinno być dobrze.
Iga - Tauson 6:4
Iga zaczęła jak mumia i przegrała swe podanie bez udziału rywalki. W 2 gemie to samo zrobiła Tauson, ale 3 i 4 gemy, to znów tragiczna gra Igi. Serwis do dupy, przy drugim przełamaniu zrobiła dwa podwójniaki i było 1:3. I wreszcie Iga zaczęła serwować porządnie, walnęła swe podanie do 0, a następnie w kapitalnym stylu przełamała rywalkę, przegrała do zera na 4:4 aby na 5: 4 ograć ją równie miażdżąco. W zwycięskim gemie przełamała Dunkę na przewagi, bo ta broniła się jak ranna lwica.
Set II
4:1 - cztery kapitalne gemy Igi.
5:1 - do licha, nie poznaję Igi, tzn poznaję tę “starą dobrą”…
6:0 na sucho.
Set II od stanu 1:1, to była krótka, bezwzględna egzekucja. Iga wreszcie zagrała to, co w niej podziwialiśmy. I taką pragnęlibyśmy widzieć ją zawsze.
Przede wszystkim serwis, mocny, celny, kąśliwy, były skróty, piękny wolej, punkty zdobyte przy siatce i kilka koncertowych returnów. O paru winnerach i minięciach nie wspomnę. Poza tym dawno, oj dawno już nie widziałem tak poruszającej się Igi, błyskawiczne dobiegi zawsze tam gdzie trzeba. Żeby to tylko nie było jednorazowe. Ale ćwierćfinał osiągnięty, czekamy na więcej.
I jeszcze jedna reminiscencja na gorąco. W gemie na 3:1 Iga kosmicznie się dwukrotnie obroniła przed bombami Tauson, odbierając 200 procentówki i zdobyła punkt.
Swoją drogą dostać z liścia od tej Tauson byłoby bardzo niezdrowe dla mózgu…
W półfinale rywalką Igi będzie Ludmiła Samsonowa.
I tem optymistycznem akcentem zakańczam swe relacje…
Tak,pierwsze 4 gemy to był chyba jakiś trening?
Bardziej jednak zaciekawiło mnie to,że nie było ŚLADU zdenerwowania na twarzy Igi.Jeszcze nie tak dawno temu,byłoby machanie rekami, dyskusje z kimś ze sztabu,złość i bezradność…
A teraz…jakieś pukanie jak dziadka z wnuczka na plaży i…nic.Zero emocji
No dobra ale następnym razem od takich numerów jest rozgrzewka!!!
Inna sprawa że z taka fajtłapą i do tego przymulona jak po prochach, Iga chyba jeszcze nie grała.A już z pewnością nie na tegorocznym Wimbledonie!
Presja i z czasem coraz lepszy,odrzucajacy jak nie kończący od razu, serwis…Apetyt rośnie w miarę jedzenia.Jak zawsze.I tu nawet nie o wynik chodzi ale o to że Iga swoją gra pozbawia atutów przeciwniczki.Na Rosjankę to może bardzo ważny atut bo Samsonowa z pewnością nie będzie człapać jak na promenadzie w Wielkanoc…
Ćwierćfinał to przy takiej grze, minimum.Tym razem,majac na uwadze tradycyjne wyszkolenie techniczne zawodniczek z sowieckiej szkoły,uważam ze Iga musi mieć inicjatywę.Zobaczymy co właściwie gra na trawie Samsonowa ale za darmo do tego etapu nie doszła.Zakladam jednak że będzie także starała się zaatakować.Być może nawet chodzić do siatki.Mam więc nadzieje że Świątek utrzyma serwis i w ten sposób zdobędzie swoją pewność siebie.Bo to chyba lepsza metoda niż tych pierwszych kilka gemów dzisiaj:innocent:
Ok. A teraz wracam na Mistrzostwa Europy.
Swietny mecz Włochy-Portugalia.Wciaz,w 58 minucie,0:0
A jutro Polki ze Szwedkami!
Na te ME kobiet w kopaną wypadałoby założyć odrębne pytanie. Nie miałem na to czasu. Z Niemkami nie wyszło, może z Szwedkami się uda.
Wracając do tenisa, to ta fajtłapa Tauson ograła Rybakinę i doszła do ćwierćfinału. No i trafiła na Igę licząc na jej skalp bo teraz stało się modne z Igą wygrywać. I na początku meczu zanosiła się na to. Nie przewidziała, że Iga tak odpali. Ja też nie przewidziałem. Ale to Dunce zostało nieukrywanie emocji…
W II secie Iga tak pocisnęła, że Dunka pogubiła się całkowicie.
Inna sprawa, że z pięciu przegranych gemów, Iga “podarowała” Klarze trzy i tego z Samsonową bym nie radził.
Nie widziałem z Rybakina ale widziałem inne razy w wykonaniu Dunki.Silna,mocno bijącą na dystans…Tyle zapamiętałem…Wczoraj zaś,to było dno w jej wydaniu.Dno jakiego dawno nie widziałem na tym szczeblu.Mogla być niedysponowana ale moim zdaniem, to w głównej mierze,zasluga Igi.To Iga dyktowała warunki i widać było,co to oznacza dla przeciwnika!
Na piłke tez czasu nie mialem.Nie da się tego wszystkiego pogodzić.Tym bardziej że za dobre ksiażki teraz mam