Wirtualna przyjaźń .

@anon75849589 myślę że z @birbant możecie być w wirtualnym związku :smile::smile::smile: Tak was coś podejrzewam.

Wiecie to dla mnie dziecinne. Teraz często młodzież znajomości z netu uważa za jakieś przyjaźnie, a później wisi na necie całymi dniami, śledzi po forach czy facebookach aktywność tej osoby i płaczą, że był/a się nie odezwał, czy nie odezwała. Typowe dla gimbazy.
Niestety dotyczy też bardzo dojrzałych ludzi.

1 polubienie

Ale mniejszą niż przyjaźń i wymagania mniejsze są.

@anon44086484 , wróżka z Ciebie kiepska hahahaaaa.
Przypomniało mi się, na forum często nas łączono w pary, oczywiście z przymrużeniem oka , raz mnie przypisano do mk777 i … uwaga, będzie szał
z Bingola :stuck_out_tongue: , moim synem miał być Molto bene a Birbanta posadzili w jednej szkolnej ławce ze mną :slight_smile:

2 polubienia

Tak. Ale chodzi mi tylko i wyłącznie do tematu pytania. Czyli o przyjaźń wirtualną. I tu zgadzam się z erzac. W realu mam wielu ludzi z którymi się niepomiernie lubię, których cenię, podziwiam i bardzo dobrze mi jest w ich towarzystwie, ale za przyjaciela uważam tylko jedną osobę i ta przyjaźń trwa ponad 30 lat. Gdybyś wczoraj słyszała naszą rozmowę telefoniczną, byłabyś przekonana, że warczą na siebie dwaj wrogowie, bo wynikła między nami różnica zdań, Czyli, kłócimy się nieraz ze sobą, ale nigdy na siebie focha nie mamy.
Za to, wielkie zaufanie, tak.

4 polubienia

Poruszyłeś bardzo ważny temat , powinniśmy go obgadać w innym temacie :

Kiedy kończy się dyskusja a zaczyna kłótnia.

Nie widzę nawet cienia powodu do kłótni. Ale temat, sam w sobie bardzo dobry jest.

1 polubienie

Zgadzam się.

Jeszcze apropos wirtualności, znałam adminkę pewnego małego forum która strasznie rozpaczała po rozstaniu z facetem. Dodam że była w moim wieku, czyli rycząca 40-stka. Rozpacz była straszna, zawiedzione uczucia, rozgoryczenie, bo wszystko okazało się kłamstwem. Oszukał ją. Trochę się dziwiłam, ale myślałam, że przecież w każdym wieku można się zakochać, no nawet współczułam. Ale później okazało się, że nawet się nie widzieli. Tylko pisali ze sobą wirtualnie przez chyba rok czy więcej. Wydało mi się to śmieszne, ale też nie śmiem wyszydzać, bo rozpacz była realna. Dlatego właśnie czasem takim infantylnym myśleniem, podejściem - sami sobie możemy wyrzadzić krzywdę.

3 polubienia

Evo, to miało być dowcipne ale się nie udało. Wybacz.

1 polubienie

My też z przyjaciółką na siebie warczymy. Ale się kochamy.

3 polubienia

@anon44086484 , na ten temat, mogę napisać poemat :wink:

1 polubienie

Wręcz przeciwnie @Wabbit , wszystko poszło po mojej myśli :stuck_out_tongue:

1 polubienie

No ja też, ale po prostu przytaczam przykład, żeby może inni zrozumieli, dlaczego sobie robi się krzywdę, gdy coś na wyrost się traktuje/nazywa.

1 polubienie

Między moim przyjacielem, a mną kłótnie rzadko się zdarzają i są, jak intensywna burza, po której następuje szybkie rozpogodzenie. Dla postronnych nasze “dyskusje” wyglądają bardzo groźnie, ale raczej, jak już, to raczej kłócimy się bez świadlów.

1 polubienie

touché:wink:

1 polubienie

Ja się z przyjaciółką kłócę, a raczej sprzeczamy, ale nie obrażamy na siebie, podobnie z przyjacielem.

2 polubienia

Oczywiście. Mnie wystarczy raz się sparzyć, ale nie wszyscy wyciągają wnioski.

1 polubienie

@gra , do tego właśnie zmierzam, czemu nie wyciągamy właściwych wniosków ?
dlaczego próbę oświecenia nas traktujemy jako atak i krytykę.

1 polubienie

Dlaczego? Nie wiem. Może dlatego, że nie zawsze myślimy logicznie? Może dlatego, że wychowano nas w przekonaniu, że zawsze mamy rację? Ja pisałam raczej o zawodzie jaki sprawiają ludzie uważani przez nas za przyjaciół.
Próba oświecenia - jeśli mocno wierzę w to co głoszę, to chyba trudno mnie przekonać, że się mylę. A i zależy JAK jestem oświecana. Czasami wśród argumentów pada: “jak można być takim głupim, żeby wierzyć…” - wtedy dla mnie kończy się dyskusja zaczyna atak i krytyka.

1 polubienie

@gra, a czy Twoim zdaniem słowo : naiwna, infantylna, jest równoznaczne ze słowem , głupi ?

Jak dla mnie nie istnieje. Nie nadużywajmy słowa “przyjaźń”. Wirtualna może być znajomość i ta znajomość może opierać się na “lubię/nie lubię/jest mi obojętny/a”. Bez problemu mogę powiedzieć, że przyjaźnię się z 2 osobami. W realu, chociaż też często z nimi piszę (bo aktualnie jest duża odległość między nami). Jeszcze z 2 bym się zastanawiała, ale chyba bardziej to są dobre koleżanki niż przyjaciółki.
A jak ktoś mówi o swoich “kilkudziesięciu/kilkuset przyjaciołach”, to mam wrażenie, że to wszystko zaledwie znajomi, a przyjaciela nie ma żadnego.

2 polubienia