Już ja tam podejrzewam z kogo by Bingola grillownię zrobił…
@birbant znam taka mistrzynie,co to potrafi na grilu lody robic)))
a ten drugi kapal sie w sadzawce?
jesli cos mnie zlosci w kuchni to brudne naczynia na wierzchu - na szczescie mam zmywarke i co z oczu to i z serca.
Ten drugi kapal sie w zakladzie pracy.
w mojej pierwszej pracy byl czlowiek, ktory mieszkal w domu bez wody (niestety do dzis takich w Lodzi duzo) - zawsze rano bylo wiadomo, ze juz przyszedl, bo pierwsze co robil to szedl do WC. nie wiem co on jadal, ale to co produkowal jego organizm moglo isc w konkury z gazami bojowymi. a niestety biuro tez bylo w starym budownictwie i ubikacje bez okien, a wyciag zapsuty od niepamietnych czasow byl.
Taki efekt dawaly wina,marki Wino)))
ja nie wiem czy on pil alkohol. to byl piekielny dewot - potrafil mi napyskowac, ze ja mezatka a symbolu swietego zwiazku czyli obraczki nie nosze
to bylo tak w I polowie lat 80 - dzis pewnie dyrektorem firmy gdzie pracowal by zostal? z polecenia biskupa.
To mialas fajne towarzycjo)))
pojedynczy egzemplarz taki…
reszta raczej normalna byla. zreszta dlugo tam nie pracowalam.
rozpalonym?
Bys popracowala w kopalni,tam dopiero rozne ,perelki’’ pracowaly i w wydaniu meskim i zenskim.
perelki to i na budowie, kopalni nie trzeba.
Pomylila bys sie,to byl sped z calej Polski,od Baltyku do Tatr.
Polowa kopwlni,to typowi gornicy,czyli odporni na wiedze,trudni do zajebchania))
A co jeden yo madrzejszy)))
no nie wiem czy jesli chodzi o przekroj geograficzny duzo sie roznili od pracownikow na zagranicznych kontraktach wyjazdowych.
pary bylych gornikow tez sie trafilo. skaranie boskie.
Najwiecej takich,fachowcow’’ pracowalo na oddzialavh wydobywczych,co to znali,tylko lopate i kilof.
Wielu nie umialo czytac i pisac,
Ale tez bylo sporo dobrych fachowcow,automatycy informatycy itd.
W mundurkach byś raz kolego kartofelki zjadł, nic by Ci się nie stało