A ja małżonke doskonale rozumiem.Mnie tez to wnerwia jak mi żona tak mowi:))
Bocca…No co począć kiedy to ja,moze nie walczę o kontrole ale jestem tym któremu “się chce”!
Drugi akapit…Jakbym siebie widział.I jedno zastrzeżenie…Jak już zaczne to NIE PRZESZKADZAĆ!Pod żadnym pozorem.
Nie mylę się, czytaj drugi człon mojej wypowiedzi
Ale masz rację są przypadki i to wcale nie mało, że facet potrafi zagotować wodę na herbatę i jeszcze spali czajnik.
Z pralką dla mnie niepojęte, jak nie można się nauczyć jej obsługiwać wsypujesz detergent , przekręcasz pokrętło i wciskasz przycisk…sama pierze
Do tego potrzebne są dobre chęci i zaangażowanie, a nie leżenie na kanapie.
Winą też obarczam kobiety, bo robią z swoich facetów takie niedorajdy, a potem jeszcze narzekają.
Niesamowite xd
Co jest niesamowite? Krokodylku
Te opowieści wasze xd u mnie w domu akurat na przykładzie rodziców to tata robi wszystko, w sumie nie wiem czego on nie robil xd oczywiście mama nie jest jakimś matolem, po prostu tata jest najlepszy hahaha
Tym samym obalasz kolejny mit
@Bocca-Lupo Bo to tacy faceci,co pilota od telewizora tylko umieja uzywac.
Co niektorzy jeszcze piwo umieja otworzyc,pod warunkiem,ze ma otwieracz)))
Taki to miałby ze mną przechlapane
Nienawidzę śmierdzących leni i jak słyszę, że moja kumpela robi obiad na jutro, bo ona do pracy, a mężuś w domu, to mnie krew zalewa.
Tak go nauczyła i tak ma…przechlapane.
Wczoraj sam se schabowe zrobiłem na dwa dni. Średnio wyszły, ale da się spożyć. Tylko kartofli nie chce mi się obierać.
Mój mąż zrobi sobie jedzenie bez żadnego problemu, a jak usmaży ryby to mucha nie siada.
Praktyczne ugotuje wszystko, na początku gotował wodę na herbatę i zrobił jajecznicę na maśle
Chciał się nauczyć gotować i to lubi, ale myślę, że gdyby nie chciał to wołami bym go nie zaciągnęła do kuchni.
Coś jest na rzeczy ze często mężczyźni nieporadni życiowo bywają. A zwlaszcza w kuchni.
Nie ma nieporadnych mężczyzn ani zajebiście zaradnych kobiet , jeśli ktoś mówi , że wychował sobie partnera, to znaczy , że jest on bez charakteru , takiego nie trudno ulepić na swoje modły.
a złożyć potem (nie, żebym był seksistą, ale takich co rozłożyć potrafią to ja znam wielu)
Mialem dwoch takich gagatkow w pracy.
Jeden raz podczas rozmowy stwierdzil,ze on nie umie kieszkania pomalowac,ale za to zona tak.Drugi,gdy zona z dzievmi wyjechala na wakavje do rodzicow w Bieszczady,mial pelna wanne naczyn do mycia,a posilki nosil z zakladowej stolowii.)))
A jak ze zlozeniem im idzie)))
U mnie to raczej żony dotyczy. W kuchni poruszam się niemal z zamkniętymi oczami jak po swoim królestwie!
Grillowanie też całkiem nieźle Ci wychodzi
Kogo?
Najlepiej schwytanego samuraja. Tylko z mieczem, bo od razy jest czem go poszaszłykować,