Wreszcie mam prawdziwą

No prosze a u mnie 30° i słońce przeija się przez zasnute niebo. Duszno i pełno spalin.

1 polubienie

W połowie lat 80 w Gdyni na Witominie jednemu też w kuchni wybuchło. Pędził, degustował i przysnął od tej degustacji. Baniak jednakowoż bulgotał, zatkała się rurka i pizgło. Faceta razem ze ścianą wywaliło z drugiego piętra. Akurat szwagra na drugi dzień po tym odwiedzałem, blok obok i bardzo mnie zdziwiła dziura w ścianie budynku. Niestety, gościa tego poniosło w zaświaty, nie przetrzymał pizgnięcia.

1 polubienie

Dostałem kolejny alert ale od kilkunastu dni gów*o z tego jest. Ani kropelki. Najwyżej troszkę w oddali się błyska.

3 polubienia

U mnie się zachmurzylo.

1 polubienie

To przez to picie: Nie dostaniesz Ani Kropelki’podpisano: Ania Kropelka

3 polubienia

a mnie wreszcie lewe (to lepsze) ucho przestało bolec ale prawe nadal boli, troszkę mniej jakby…

3 polubienia

To ja juz wole Aqua de Valencia :rofl:

1 polubienie

Mi praktycznie wszystkie te rzeczy przywożone przez siostrę z Hiszpanii smakowały. Czy to słodkie, czy słone. Od pysznego flanu, przez oliwki i suszony, solny bób, przekąska jak chipsy, po bardzo dobre owoce morza w małych puszeczkach- np. pulpo.
Teraz można już dostać w Polsce, ale wtedy tego nie było.
A jaką smaczną tortille kiedyś zrobiła! Najprostszą z możliwych: ziemniaki, cebula, jaka i olej. Nauczyła się od koleżanki, którą nauczyła babcia. Proste danie, a lepsze niż niektóre przekombinowane.
Siostra się tak zakochała w Hiszpanii, że gdyby nie miłość do Polaka pewnie by tam została. Trochę tą fascynacją zaraziła nas.

1 polubienie

Bobem to się jeszcze starozytni Rzymianie zajadali jako żelazną racją wojskową.
A tam kazdy region ma swoje dania sztandarowe, ktore z czasem staly się popularne
Ale przygotowac się trzeba, ze nie wszystko smakuje jak wygląda, bo czasem przyprawione bywa egzotycznie…
I jest w duzym stopniu wegetarianska. Mięsa tam jedzą mniej. Za to ze zwierzaka nic nie może się zmarnowac. Od czubka nosa po ogon.

2 polubienia

Jak to mówią"od poniedziałku do piątku",czasem trudno o radośniejsze chwile niż wychodzenie z choroby :blush:

2 polubienia

Jak nie lubię warzyw strączkowych- szczególnie białej fasoli :nauseated_face: :face_vomiting:, ten bób mi smakował.
Kocham też hiszpańskie owoce morza i banany ,macho’‘. Siostra mówiła, że tak się mówi na te skrobiowe, ale nie wiem czy wszędzie.
W ogóle lubię jeść, jak południowiec- śniadanie lekkie i słodkie, a najlepiej wcale, a kolacja czasem bardzo późno i na słono. No i morze kawy.
No i jestem raczej nocnym Markiem z natury, a tam życie nocne w pełni.
Z kuchni kręgu hiszpańskojęzycznego, jako miłośniczka mleka, chciałabym spróbować meksykańskiego ciasta tres leches. Póki co się jednak do niego nie przymierzyłam- co biszkopt, to mi siada. :face_with_spiral_eyes:
A schodząc z tematu kuchni, pomijając te z męczeniem zwierząt, jak urywanie głowy kozła :rage: :angry:, są też ciekawe i niesamowite zwyczaje, jak budowanie ,wieży z ludzi’'. Siostra opowiadała mi, że w jakimś regionie pół miasteczka- dorośli i dzieci, trenuje do zawodów, by ustawić wyższą wieże z ludzi, niż przeciwnicy. Wygląda to podobno niesamowicie. Potrafią się ustawić bardzo wysoko.
No i te zabytki, kino, muzyka, kuchnia.
Piękny kraj.

Te wieże to Katalonia.
Kozła to zrzucali z wieży koscielnej i lapali na prześcieradło.
Na ogół kozioł przeżywał. Co mialo zapewnic dobre plony.
Oczywiscie koziol ofiarny jako wspomnienie praktyk jeszcze starogreckich w jezyku potocznym funkcjonuje.
Najbardziej przechlapane maja byki, choc korrida jest zakazana na Wyspach Kanaryjskich i w Katalonii.
A zwierzeta domowe (maskoty) uzyskały osobowość prawną. Co do końca sprawy nie rozwiązuje - w kolejce czekaja jeszcze psy mysliwskie, zwierzeta hodowlane, łowne i komary…
Ale faktem jest, że los przyszłej zawartosci talerza znacznie się poprawił.
Ja co prawda nocny marek, ale w sposobie odżywiania się zachowałam tradycje - sniadanie srednie lub duże, ale nie słodkie, obiad to juz wymuszony lekki, między 13-15 i potem sjesta i kolacja najpozniej o 20, spora. Fakt, wtedy życie tam sie zaczyna, spać się chodzi po północy.
Ale spać z pełnym żołądkiem???

Kawy prawie nie pije, herbatopij jestem.

Co do tego ciasta? Az tak daleko moja tolerancja laktozy nie sięga.
Biszkopt nie siada jak robisz metodą klasyczna, czyli ubijajac długo cukier i jajka w kąpieli wodnej i dodasz do mąki odrobine proszku do pieczenia.

Albo kupić gotowy i nasączyć :rofl:
Moja siostra właśnie w Katalonii.
Z tym kozłem coś mi się musiało z czym innym pomylić w takim razie.

Dekapitacji zwierzat raczej nie stosuja.
A kozy i kozły jako zwierzę sa chyba najpopularnieszym zwierzakiwm obecnym w kulturze hiszpanskiej.
Nie każdy moze byc toreadorem, ale paść kozy mogą wszyscy.