Wspominijmy bo cóż nam zostało

Polska -Włochy 2:1

Działo sie to w Niemczech,w 1974 roku podczas tego nadzwyczajnego mundialu.Bramki Szarmacha i Deyny przeszły do historii jako jedne z najpiekniejszych a odpowiedz Fabio Capello przełknęliśmy jak byle pastylkę :wink:
Moim zdaniem,był to jeden z najlepszych meczy Polaków w ogóle.
Właśnie mija równe 50 lat…

3 polubienia

I tym sposobem wyrzuciliśmy ich z turnieju. Uratowaliśmy Argentynę, którą też już zdążyliśmy pognębić w meczu otwarcia.

Tak przy okazji zaskoczę Cię swym spostrzeżeniem z tych ME. Nie wiem, czy bluźnię ale gra Turków przypominała mi grę orłów pana Kazimierza. Różnica tkwi w jakości zawodników. Otóż Polacy wtedy grali też tak szybko totalnie po całym boisku, ale podawali celnie, świetnie dryblowali i nie pozwalali na łatwe zabieranie piłek. Druga różnica to defensywa. Tam, naprawdę mieliśmy kozaków, którzy nawet w ataku się pojawiali jak trzeba.
Gorgoń niejeden raz walnął z dystansu, zatrudniając bramkarza rywali.

2 polubienia

Jutro poniedzialek…
image
Co prawda u mnie nie jest to pasta czekoladowa a konfitury, ale czuje się oszukana postawa zawodnikow.

2 polubienia

No i jak na złość,akurat meczu Turków nie widziałem.Tzn.tego drugiego…

1 polubienie

Grali szczerą, totalną piłkę, że tak to określę. Ale jakość była po drugiej stronie.

1 polubienie

Mnie bardziej jednak przygnębia tych 50 lat…
Jakże inaczej sie wtedy traktowało sukces…
I nie mam tu na myśli pieprzonej władzy!

1 polubienie

Świetnie, że założyłeś ten temat, bo miałem zamiara pisać o tym w poprzednim. Tak się składa, że znam pewne sytuacje z nieoficjalnych źródeł czasie. No i uważnie śledziłem to, co działo się wtedy.
Pan Kazimierz Górski, trener z niebytu nagle stał się najlepszym polskim selekcjonerem. Jak to się stało? Nie wiem kto go wypatrzył, ale wiem, kto go wspierał. Była to wschodząca gwiazda polityki polskiej, niejaki Aleksander Kwaśniewski późniejszy minister sportu. Co by nie powiedzieć o nim, on kochał i czuł sport. Wspominam to dlatego, że był pupilem Gierka, który uczynił go szarą eminencją w tamtejszym polskim sporcie i co nie było złe, bo lata 70 to był wysyp medali w różnych dyscyplinach. Sam to pozytywnie poczułem jako obiecujący junior finansowo. Ale to temat na inny temat.

Kiedy Pan Kazimierz został selekcjonerem, był nietykalny i dostał dużą swobodę działania. Najpierw stworzył po raz pierwszy w PRL tzw bank informacji, a odpowiedzialnym za to był Strejlau. I spisywał się wybornie.
Jacek Gmoch odpowiadał za treningi i też robił to dobrze. Jakie to było ważne, okazało się niedługo. Do tego pan Kazimierz wprowadził odnowę biologiczną, co podpatrzył na zachodzie. Baseny, bicze wodne i co tam jeszcze. Takich rzeczy w polskiej piłce przedtem, po prostu nie było. Dbano też i o dietę. Pan Górski doskonale orientował się we wszystkich zachodnich nowinkach i je wprowadzał. Obserwował też i analizował systemy grania najlepszych drużyn, najbardziej odpowiadał mu sposób Holendrów i tak powstał polski futbol totalny. Dziwnie podobny do holenderskiego. Jak widać z tego, budowę swego dzieła pan Górski zaczął od budowania nowego fundamentu, co stało się podstawą późniejszych sukcesów.

Oczywiście na tym komentarzu nie mam zamiaru skończyć, będę kontynuował to, co mam do powiedzenia w tej sprawie.
Tylko, że nie od razu.

1 polubienie

I tych Holendrów troche potem przetrącił…Był i rewanż ale to już byłoi COŚ.Coś sie działo.
Było to jednak niezwykłe pokolenie zdolnych piłkarzy którzy w mig zrozumieli że mają szansę.Przecież od Wembley do Argentyny nie upłyneło wiele czasu…Ależ ich wtedy niosło!!!

1 polubienie

Kolego, wtedy Kreml dogorywał na skutek podgryzania wzajemnego gardeł.
Dworska gnida Kwaśniewski :rofl::rofl::rofl:

Właśnie, piłkarzy dobrał osobiście przy wielkim wrzasku przeciwników tego.
Ale najzdolniejsza generacja piłkarzy, to ta poprzednia, do której dołączył 16 letni Włodzimierz Lubański. Tamci piłkarze zostali zmarnowani, brakiem dyscypliny sportowej, treningami z okresu międzywojnia i kiszeniem się we własnej skorumpowanej lidze z powodu żelaznej kurtyny. A także, i tu uwaga, uwaga, polityką PZPN, która w zasadzie nie zmieniła się do dziś. Wtedy PZPN był sportową odnogą ministerstwa sportu, tak, jak i inne związki, czyli komuna w całej krasie. Dziś jest inaczej. PZPN jest niezależny, tylko, że w polskim sosie nic tam się nie zmieniło.
A pan Kazimierz mógł robić co chciał, bo krył go Kwaśniewski i nikt trenerowi nie podskoczył. Na pewien czas skończyło się kolesiostwo, cwaniactwo, przekręty i wałki w stosunku do kadry. Do tego pan Górski nie upijał się i nic nie dało się z nim ugadać.

Poprzednia kadra, gdyby nie żelazna kurtyna byłaby rozdrapana po najlepszych zachodnich klubach. PZPR pokazywała tym klubom wała. Najlepszym przykładem niech będzie casus Lubańskiego, jak to go do Realu Madryt PZPR nie puściła.

1 polubienie

Nigdy nie było szansy na wyjazd.Pojawiała sie po 30-tce gdy wartość zawodnika spadała radykalnie.Zdaje sie że taki był przepis…A i to było raczej rzadkie.I to tylko za pózniejszego Gierka

1 polubienie

Za Gomułki, zapomnij o jakimkolwiek wyjeździe. Dopiero w 67 czy 68, wszedł przepis, o którym wspomniałeś, ale blokowano go. Dopiero za Gierka odblokowali, ale też nie całkowicie. Niby było można, ale SB miało swoje narzędzia, żeby to ograniczać. Poluźniło się to po 75, ale dokładnie kiedy, nie pamiętam. Ale zawsze potrzebna była zgoda władz państwa.
Wybacz Jurek, ale już odpadam, bo do pełni formy nieco jeszcze mi brakuje. W Twoim Pytaniu będę siedział jutro i co pamiętam, to zapodam.
Bardzo pasującym mi jest ten temat. Przecież mówimy tu o historii… :grinning:

1 polubienie

Kurczę, do dziś pamiętam każdą bramkę jaką Orły Górskiego strzeliły w tamtym turnieju przez 50 laty. Szczupak Szarmacha i bomba Deyny, to absolutne perełki!
Mecz z Włochami oglądałem u ciotki, która miała roczną córeczkę i w trakcie meczu spała w łóżeczku - nakaz był taki, żeby zbyt głośno nie fetować zdobytych bramek, ale z trudem to się udawało :slight_smile:

2 polubienia

Przyznam że każdej w meczu z Haiti,obecnie nie pamiętam.Ale to wyjątek :innocent:Pamiętam tylko bombę Gorgonia…Być może nie oglądałem w całości…Tak często wtedy wyłączali prąd…
Kiedyś wyłączyli podczas któregoś z mistrzowskich turniejów żużlowych.Cała ulica w półmroku więc wsiadłem na rower i…zaczaiłem sie przy którymś otwartym oknie parterowym,kilka ulic dalej.
Piękny miałem widok i nikt mnie nawet nie zaczepił :smile:

1 polubienie

Lubański w Realu…To by było…No tak! Przecież oni szukali kogos na miejsce Puskasa!

2 polubienia

Takich emocjonujacych meczow w historii pilki bylo orzeciez wiecej. Np na Mundialu 1982. Po bezbramkowych remisach w poczatkach fazy gruowej nagle 3:0z Belgia i potem juz tylko w gore az do -znów-3 miejsca. Tylko z Wlochami sie nie udalo…ale nue wstyd bo to okazal sie mistrzem.

Bardzo mnie ciekawi dlaczego teraz jest to niemozliwe (w pilce noznej, bo jakos siatkarze na porazki nie narzekają)

2 polubienia

Cały czas o tym piszemy i rozmawiamy.

2 polubienia

A dzis mecz o honor.
Ponoc historia lubi sie powtarzac…ale czy powtorzy?

1 polubienie

Tak,to był znakomity mecz ale nie o honor a o 3 miejsce na świecie.
I już po meczu.Całkiem udanym.Skończyło sie remisem choć obie ekipy przy odrobinie szczęścia,mogły wygrać.Francuzom było bliżej ale…Piłka to nie jazda figurowa i liczą sie bramki.Anglicy też przeważali nad Słoweńcami i nic z tego…
Poczekajmy.Cały ten burdel ostatnich lat,wydaje sie powoli kończyć bo wszyscy są zgodni co do Probierza.A przede wszystkim piłkarze.

2 polubienia