A co powiecie o ekwilibrystyce tej matki na przejściu?
Parasolka ważniejsza?
Fakt, ze 80 latek za kierownicą? To zależy, od kondycji. A badania okresowe powinni przechodzić wszyscy, bez wzgledu na wiek.
A co powiecie o ekwilibrystyce tej matki na przejściu?
Parasolka ważniejsza?
Fakt, ze 80 latek za kierownicą? To zależy, od kondycji. A badania okresowe powinni przechodzić wszyscy, bez wzgledu na wiek.
Czego Ty chcesz od tej kobiety?Trzymałaś kiedyś małe dziecko za rękę?Czy pieszy ma uciekać na przejściu bo nadjeżdża samochód?Z małym dzieckiem liczą sie często ułamki sekund ale na przejściu nie ma ŻADNEGO usprawiedliwienia dla pirata!
Ten kierowca powinien już na zawsze stracić prawo jazdy bo drań nawet nie zwolnił przy przejściu…A przecież musiał widzieć że w pobliżu jest matka z dzieckiem!
Szlag mnie trafia jak widzę takich kutasów!!!
Parasole drogie są
Po kolei. Przeczytales do konca? Widziala nadjezdzajace auto? To sie dziecko za reke trzyma. Parasolke można podniesc jak przejedzie.
To, że gosc widzac zamieszanie przy wejsciu na pasy sie nie zatrzymał to inna sprawa. A kryminal raczej. A tak, tez jestem zdania, że w pewnym wieku lub niespelnoiajac wymogów zdrowotnych auta sie prowadzic nie powinno.
W ogóle to i tak duzo się w Polsce poprawilo jesli chodzi o uklad pieszy - kierowca. Ale moim zdaniem jest jeszcze duzo do zrobienia. W wielu krajach trwalo to dziesieciolecia. I tez nie jest idealnie.
A co do pilnowania dzieci? Zdarza mi sie obcego szkraba zlapac " za kark" zanim cos głupiego
zrobi, bo matka czy inny opiekun zajety inna czynnością (zaniekoniecznie smartfon) lub po prostu bez wyobrazni.
I co z tego że widziała???
To ON ma sie zatrzymać a wcześniej zwolnić.
Wszyscy to teraz robią,o czym pisałem ze zdumieniem już kilka razy,w ciągu ostatniego ok. roku.
Pieszy na pasach jest święty i parasolka nie ma tu nic do rzeczy bo kutas powinien już stać,od dobrych paru sekund!
A on sobie jechał jak przez pole.Slepy drań a gdyby dziecku coś sie stało,powinien beknąć do końca swych dni!
Teoretycznie tak.
Ale niestety trzeba stosowac zasade ograniczonego zaufania. Zwlaszcza w Polsce, gdzie kierowcy nie mają tego nawyku wyrabianego latami.
Ja widze, że mlodsi pod tym wzgledem sa już nieco podszkoleni, ale z mojego pokolenia? Czesto co na drodze nieprzyjaciel.
Ale poza tym to jednak bezpieczenstwo zalezy od obu stron. Ja tak przed wejsciem na przejscie wole sie upewnic czy kierowc na moja obecność zareagowal i czy zdąży się zatrzymac. A i jeszcze zerkne czy jakis duren za nim nie jedzie drugim pasem czy z przeciwka? I to w kazdym kraju.
A to tak od czasu, kiedy na moich oczach, jak mialam 9 lat, zginal kolega z klasy. Wbiegl pod ciezarowke dojezdzajaca do skrzyzowania, wiec jechala wolniutko bo uliczki ciasne i byl podporzadkowany. Ale dzieciak sie odbił, przewrocil, uderzyl głową o kraweznik. Wystarczylo.
Raz jeszcze.Spróbuj te teorie wprowadzić w życie,trzymając dziecko za rękę.
Po to zmiany z fantastycznym skutkiem wprowadzono aby dziadostwo nie miało argumentów.Ty zaś możesz ale nie musisz.
Owszem,dla własnego dobra,lepiej brać pod uwagę takich gnojów bo nigdy nic nie działa na 100%.Jednak sprawa winy i kary wydaje mi sie jednoznaczna i całkowicie,bezdyskusyjna.
Popatrz sobie na tego coorva,kierowcę…Nawet na sekunde nie zwolnił…
O czym w ogóle gadamy???
No niestety. Przepis sam w sobie potrzebny. Ale jak wszystko - wymaga łopaty zeby niektorym do glowy nakłaść.
W takim okresie przejsciowym po prostu trzeba brac “poprawke na wiatr”.
I eliminowac zagrożenie.
Problemem jest, że jeszcze nie wymyślono metody, ktora by była skuteczną. Piratów drogowych jakby przybywało?
Pieszych, ktorzy nie myślą też? Na to trzeba czasu… a tu wszystkim się spieszy.
Nigdy. Przenigdy nie zdarzylo mi sie wejść na pasy bez spojrzenia w lewo i upewnienia sie ze nic mi nie grozi. Te zasadę wpoilem też memu dziecku. Co oczywiście nie zdejmuje winy z kierowcy. Ale oleju w glowie brakowalo tez mamusi.
@bingola jest starej daty, oceniam po zachowaniu. Teraz się idzie jak w dym, dzieciaka się ciągnie, bo “samochód się MUSI zatrzymać”.
Oczywiście nieważne, że ten, co jedzie może mieć lat 80 i wnuk nie zdążył mu zabrać kluczyków widząc jego stan psychiczny. My som pierwsi!
Pisałem tu tyle razy o pierwszeństwie pieszego na pasach, że już mi się mdło robi w tym temacie. Ale się przemagam i napiszę znów. Tym razem podam nieskromnie swój przykład.
Przejścia są tak oznakowane, że jest wystarczająca odległość i ilość czasu by bezpiecznie wjechać na pasy. Więc kiedy widzę znaki informujące mnie, że będę przyjeżdżał przez zebrę, z góry, obligatoryjnie zakładam, że na każdym z tych pasów pojawi się idiota, który będzie chciał wpaść pod moje auto. Zawsze, za każdym razem. I dzięki temu kilku takich ocalało, a ja uniknąłem kłopotów. Mnie nie interesuje ilość pieszych debili, mnie interesuje to, aby za wszelką cenę uniknąć nieszczęścia. A debil sobie niech dalej żyje. Najwyżej zabije go inny kierowca.
Mógłbym pół godziny tu pisać ilu mi właziło pod auto, ale żyją, a ja mam święty spokój w tym względzie. I czyste sumienie. I na koniec po raz enty odwołuję się do wyobraźni. Ostatni raz zrobiłem to w niedawnym pytaniu o dramacie na torach.
Jeżeli kierowca potrąci pieszego na pasach nie ma na to żadnego usprawiedliwienia.
Ja też tak robię. Robią to nawet piesi w Holandii gdzie pasy dla nich są superbezpieczne. A mimo to rozglądają się. Tego uczy się dzieci w przedszkolu, a potem w szkole.
Nauczyciel w Polsce nie jest od uczenia, tylko od zbierania batów. Może sobie uczyć ile wlezie a w tym czasie dzieci są uczone, że nauczyciel jest głupi. No jest głupi, bo zamiast finansować polską oświatę swoimi pieniędzmi i robieniem sobie pokazowego magazynu pomocy dydaktycznych, żeby cudze dziecko widziało na obrazku jak się nie wchodzi na pasy powinien kupić sobie fajny ciuch albo przynajmniej nie okradać się z pieniędzy.
Tak, samochód ma święty obowiązek się zatrzymać. Po to są znaki drogowe by mu to podać na tacy. A te znaki są dlatego, gdyż m.in. “takich matek z dzieckiem” na pasach jest bardzo dużo i one tu wygrywają, właśnie po to by nie było nieszczęść.
Ja się zgadzam, tylko jak matka uczy bombelka braku instynktu samozachowawczego a najczęściej nie czuje nawet potrzeby wyjaśniania z nauczycielem swoich pretensji i nie kojarzy zachowania własnego dziecka z bezpieczeństwem tegoż to potem, jak dziecię cudem uniknie śmierci /albo nie uniknie pod cudzą opieką/ to ona nadal nie skojarzy, że sama się przyczyniła do zaistniałego stanu rzeczy.
I właśnie dlatego pieszy powinien mieć bezwzględne pierwszeństwo. Czy to bąbelek z mamusią, czy pijany, czy zasmartfowany, czy zwyczajny kretyn, nieważne, jako kierowca nie mam prawa żadnemu z nich odebrać zdrowia lub życia.
…ale piesi tego nie rozumieją, jak pokazuje przykład matki z parasolką, która trafiła na kierowcę, który nim nie powinien być.
Takich nie rozumiejących są setki i na to się nic nie poradzi, bo nie ma lekarstwa na głupotę. Ale to nie znaczy, że mam ich zabijać na pasach, bo są głupcami. A, żeby nie zabijać, trzeba tylko stosować się do przepisów. I tylko tyle.
Ale Ty, czyli nasz @birbant jest jeden na milion.
Nieprawda. Takich jak ja na drogach Europy są miliony. A nieszczęścia powodują jednostki. Kiedy nie ma nieszczęścia, nikt tego nie zauważa, ale jak nastąpi, widzi to wielu, bo takie nieszczęście jest bardzo widowiskowe.
Kiedyś dojeżdżam do przejscia a na chodniku, tylem do jezdni stoi kobieta z głową do góry i czemus się przygląda, chyba na drzewie jakie rosło obok. Gdy już byłem blisko pasów ona nagle wchodzi TYŁEM na jezdnię cały czas sie gapiąc w górę. Dzieki temu że jechalem wolno moglemsie zatrzymać.