Moja mama zawsze mi powtarzała “nie ma się co spieszyc ze slubem i z dziecmi” ale ostatnio przeszla w “tylko za długo nie czekaj” prosto do “a wlasciwie to dlaczego juz nie teraz?” chyba tak widok moich koleżanek z podstawowki na spacerach z dziećmi tak na nią działa
Ha ha ha! Babcia poczula babcine powolanie!
Ja tam nie mam szczęścia w miłości i wcale tego nie ukrywam. Duża wada moja jest to że szybko się angażuje ale i szybko nudzę, tylko dlatego że spadają mi różowe okulary z nosa. Nie rozumiem tego dlaczego ludzie przedstawiają się w jasnych kolorach przecież to i tak wyjdzie prędzej czy później. Od początku znajomości mówię o swoich wadach, charakterze, marzeniach, planach itp nie obchodzi mnie czy to będzie trwało tylko chwilę czy dłużej, ale jestem uczciwa. Nie rozumiem dlaczego z taką łatwością idzie innym niszczyć ta druga osobe. Nie rozumiem jak z miłości można przejść w nienawiść. Lecz wierzę że czeka gdzieś tam na mnie ten mój człowiek z którym stworzę rodzinę. A jeśli nie to trudno. W pojedynkę też jest ciekawie
Ooooo Smoku
Wlasnie chodzi o to ,swiatlo prawa’’
W zwiazku na tzw.kocia lape’',partner matyle praw,co pierwxzy lepszy napotkany na ulicy.
To jest tylko utrudnianie sobie zycia,na dobra sprawe,nie powi ni u podac na ktorej sali lezy np.w szpitalu,a juz o stanie zdrowia,nie ma mowy.
W banku,rowniez jest postronna osoba,czy w jakimkolwiek urzedzie.
Pomijajac fakt,ze w razie smierci,jednego z partnerow,drugi koze zostac calkowicie na lodzie.
W takim wypadku,gdy nie ma zapisu notarialnego(testamentu)
Nawet dalszy kuzyn ma wieksze prawa do dziedziczenia niz partner.
Znalazłam TAKI MEDAL:
może być?
Od Ciebie wszystko przyjme)))
W Australii wlasnie nie ma z takimi sprawami problemu. Zwiazek partnerski mozna zarejestrowac w urzedzie, ale nie trzeba. Wszystko jest prawnie uregulowane. Nikt nie bedzie robil problemow w szpitalu.
Jeszcze dodajmy, że nie ma znaczenia jakiej płci są partnerzy.
To w Australii,w Europie niestety,to tak nie dziala.
W Holandii i Belgii działa. Nie jestem pewien, ale chyba nie tylko w tych dwóch krajach.
Moim skromnym zdaniem,jakas rejestracja zwiazku powinna istniec.
Z uwagi na bezpieczenstwo,osob w zwiazku.
Mam na mysli dziedziczenie.
Po smierci jednego z partnerow,moga byc klopoty,pazernosc ludzi nie zna granic.
Jestem wierzacy,mam slub koscielny i cywilny,ale to moja sprawa.
Koscielny bo chcialem,cywilny byl obowiazkowy,by zwiazek byl legalny.
Moim zdaniem powinno wystarczyc,zgloszenie faktu w usc,tak ja sie zglasaw zmiane adresu.
Co to kogo obchodzi,a tym bardziej urzad,z kim ja,spie’’
Jak Ty spisz, to nie spi urzad! Ktos ne spi, zeby spac mogl ktos…
Dokładnie nie znam tych przepisów, ale jest dobrowolność w zgłaszaniu związku w swojej gminie. Po prostu zgłasza się, że żyje się z daną osobą i wystarczy. Można też zgłosić rozstanie. A jak to odbywa się szczegółowo w podanych przypadkach, nie wiem.
W tym temacie powinna byc calkowita dowolnosc.
I procedury,jak najbardziej uproszczone,tak w zawarciu,jak i rozwiazaniu zwiazku.(rozwodu)
No, właśnie jest. Nikt nikomu związków małżeńskich, przecież, nie zabrania. Każdy robi jak chce. Widziałem sporo ślubów w Holandii. katolickie też są. Ale wesela mają do dupy.
Niedawno syn mial slub.
NJwiecej problemow,bylo,ze slubem koscielnym,chociaz,juz tutaj przyjmowal bierzmowanie.
to ładnie brzmi - słowo “kompromis”. Bardzo często zapominamy, że to nic innego jak warunki pokojowe, “podpisane” bo bitwie, lub wojnie. “Ofiary/straty”, często skrzętnie chowane są gdzieś do szafy. W razie sądu, są jak dowody w sprawie
w NLu (tak słyszałem wiele razy), mężczyźni też wcale nie dążą do zacieśniania związków. Dosłownie słyszałem, jak wyliczali ile to kosztuje mieć dziewczyną na stałe.
Statystyczny gul,.to za jednego centa, wesz kijem do Rzymu pogoni.