Wybory. Obowiązek czy jednak przywilej?

Z konsulatem to miałam przykra przygode przy poprzednich wyborach. Burdel totalny, koperta wyborcza na ostatnia chwile, kurierem to odeslalam.
Korespondencyjnie głosowam do PE, ale w ramach hiszpanskich kandydatow. Bez problemu - z wyprzedzeniem tygodnia, liczy sie tradycyjnie data stempla pocztowego. A w ogole im mniej masz do czynienia z konsulatem tym zdrowiej.

1 polubienie

Skoro ktoś nie głosuje w swoich prawach, czy sprawie, to niech potem nie narzeka że jest coś nie po jego myśli. To także głosy na przyszłość by moje dzieci, rodzice, sąsiedzi itd. miały lepiej. Bez sensu żyć uprzedzeniami - bo na złość, bo mój głos nic nie warty itd. W starszych czasach ludzie bardziej doceniali swą wolność prawa do głosu np. w stanie wojennym często za cenę życia czy wyroków więziennych. Władza chcąca być przy korytku nie uważała form głosowania za obowiązek czy przywilej - głosowania były bardziej symboliczne, a wynik był już znany przed głosowaniem. Wolne wybory i swój głos zawdziéczamy walczącym rodzicom, smutne że młodzi tego nie doceniają co rodzice zrobili dla nich i potomnych. Okazja 1 raz na kilka lat może przesądzić o naszym łosie być lub nie
Dla mnie to przywilej, wobec tego rządu nie może być obowiązkiem z wielu powodów, wobec czego pójdę zagłosować co mi sumienie podpowie, a nie bo komuś się zamażył mój głos.

2 polubienia

Prawo…
choć w obecnej sytuacji jednak konieczność. Skoro rządzący nie mogą sobie narzucić samokontroli, to my im powinniśmy pałą wskazać kierunek…

3 polubienia

Ja za oceanem jak mogę, to idę do wyborów, a jak wiem na pewno, że mnie nie będzie, to głosuję wcześniej. Raz nie głosowałem, bo miałem nagły wyjazd do US.

To przywilej, ale jednocześnie obywatelski obowiązek. A w Polsce w szczególności, jak można narzekać na rząd, jeżeli nie poszło się głosować? :stuck_out_tongue_winking_eye:

2 polubienia

W Australii to obowiązek! Jest jakas mala kara finansowa za nie wziecie udzialu w wyborach!

2 polubienia