Wybory we Francji

A co? Nie jest???

:joy_cat::joy_cat::joy_cat:
Absolutnie nic. Dzieki temu, że są nie opowiada się dowcipów o brunetkach :wink:

1 polubienie

No tak oficjalnie nie jest xd

Tak - na paraliż. Francuski establishment zjednoczyłby się przeciw niej dokładnie tak, jak amerykański establishment przeciwko Trumpowi. Żeby ten paraliż rozwiązać, partia Le Pen musiałaby wygać jeszcze trzy następne wybory: do Zgromadzenia Narodowego w czerwcu, do Senatu w przyszłym roku, i jeszcze raz do Senatu w roku 2026 (Francja ma taki system, że co trzy lata wybierają połowę senatorów). Dopiero takie całkowite zwycięstwo dałoby jej możliwość skutecznego rządzenia. A kadencja prezydencka trwa we Francji 5 lat, czyli do roku 2027. Także nawet jeśli Le Pen te wybory wygra, to nie spodziewam się żeby wiele zdziałała… :wink:

2 polubienia

Stawiam na to, że nie wygra… Francji nie da się porównywać z Ameryką. Wiadomo, żółte koszulki zjednoczyły wszystkich robotników i “białych”… Oś kurcze, a może masz rację… trzeba by porobić jakieś lepsze kalkulacje matematyczne.
Chociaż, o ile pamiętam, to nastawienie ówczesne Marine co do żółtych koszulek było zbyt neutralne. Gdyby wtedy się silniej zadeklarowała co do ich racji, to kto wie, dzisiaj mogła by być dzięki ich moralnemu wsparciu przywódcą dla wielu tysięcy. Jednak tego nie zrobiła wtedy, i być może teraz sobie pluje w twarz z tego powodu. Zostawiła Makrona na samodzielne zmaganie się z masą ludu, na dobre i na złe. No i teraz to już nikt nie pamiętam problemów prezydenta z żółtymi kamizelkami. Szok.
Reasumując, @Wabbit chociaż Le Pen zdaje się być niejako “trumpowata”, to jednak dużo jej brakuje do bycia realną trumpistką… i żadnej zmiany establishementu nie będzie, na jej nieszczęście.

3 polubienia

Tak dla przypomnienia. – Marine Le Pen, konserwatywna katoliczka, która razem z Putinem chciała bronić “chrześcijańskich tradycji europejskiej cywilizacji”, jest oczywiście dwukrotnie rozwiedziona.

3 polubienia

Bo też i Le Pen nie musi być kopią Trumpa. Łączy ją z nim to, że establishment nie uważa jej za jednego ze swoich ludzi. Akurat w przypadku Francji widać to dokładnie ze względu na ichnią ordynację wyborczą, która od kandydatów na prezydenta wymaga uzyskania co najmniej 500 tzw. parrainages, czyli pisemnego poparcia od urzędników państwowych w randze mera lub wyższej. Jest tych urzędników dokładnie 45543, czyli do bycia kandydatem wystarczy mieć poparcie troszkę więcej niż 1% urzędników. Le Pen pomimo około 20% poparcia wśród wyborców uzyskała jedynie 622 parrainages, czyli 1.4%, a i to rzutem na taśmę na trzy dni przed ostatecznym terminem.

Wobec takiego rozdźwięku między władzą a społeczeństwem, spodziewam się że na Le Pen będzie się głosować nie z powodu jej programu, tylko żeby doprowadzić elity do pionu. Jeśli elity będą się bronić, nie wykluczam rewolucji. To akurat nie jest wcale takie niezwykłe. W końcu Francja jest już na piątej republice, która to V republika jest młodsza niż niektórzy forumowicze… :wink:

1 polubienie

No preciez pisalam. A teraz mieszka ze “współlokatorką” :wink:, szescoma kotami i uprawia przydomowe pelargonie

Parrainage jest obowiązkowy, żeby stać się oficjalnym kandydatem na prezydenta. Data skończyła się chyba jakoś miesiąc temu.
Co do danych ilu urzędników może potwierdzić ten parrainage, to nie wiedziałem o tym. W tym roku mieli naprawdę duży problem z oddaniem minimalnej ilości głosów na wszystkich kandydatów, do tego stopnia, że w dziennikach były wielkie dyskusje czy ten system akceptacji ma rację bytu. Gdyż byli kandydaci, którzy mieli wielkie społeczne poparcie jak Zemmour na początku kampani, a który miał może ze 100 głosów parrainagu. Na szczęście urzędnicy się obudzili, i większości popularnych kandydatów, chcących startować na prezydenta, dostała owe minimum 500 głosów.
Głosy parranaigu z tego powodu, mają mało co znaczenia społecznego, bo urzędnicy poństwowi tak naprawdę nie robią wielkiej różnicy, poza tym minimum koniecznym 500 głosów.
Prezydent wygrywa później głosem popularnym.
To dopiero pierwsze.

Mogę ci powiedzieć, że nie ma takiego czegoś, żeby doprowadzić do pionu obecny estabishement we Francji. Francuzi lubią rewolucje, ale tak naprawdę są bardzo mało “ruchawi” co do preferencji wyborczych. Z dnia na dzień nic wielkiego się nie stanie w ruchach społecznych.
Można za to wziąć się za matematykę… Można policzyć głosy utracone kandydatów, którzy nie przeszli do drugiej rundy, na kogo oni zagłosują, na Le Pen, czy na Makrona. Najwięcej głosów pozostanie z Melenchona15, oraz z Zemmoura9 oraz Pecrese8.5.
Na kogo przejdą owe głosy. Tutaj niestety, nie mam aż takiego wyczucia. Niby logiczną rzeczą jest, że z Zemmoura na Le Pen, ale oni między sobą nieźle się skonfrontowali. A obydwoje są prawicowymi radykałami. Dlatego trudno jest do końca to wiedzieć.
Obalenie systemu się nie szykuje. Za poprzednich wyborów, było to bardziej prawdopodobne. Tylko, że wówczas w 2017 niby ten system troche obalił Makron, człowiek z nikąd. A i tak już stonowany radykalizm Le Pen nie był wtedy akceptowalny.

1 polubienie

No i stało się to co miało się stać. Do drugiej rundy przeszli Marine le Pen i Macron.
Swoje głosy na Le Pen oddał już Zemmour, ok. 8 procent.
Inni mówią, że trzeba zrobić tamę przeciw nacjonalistycznej Le Pen i już oddają głosy na Macrona.

Melenchon zdobył 20 procent, szokująco wysoki wynik. Co do przekazywania swoich głosów, to powiedział, że ani jednego głosu nie wolno dać Le Pen. To co, wszystkie pójdą do Macrona…??

Jak bardzo wszystko jest tutaj przewidywalne.

1 polubienie

Czyli Makaron wygrywa z palcem w duuupie druga ture xd

Na to może wyjść, no chyba, że wyjdą jakieś nieznane fakty na jaw, typu zdrady swojej żony…
Wtedy skandal, że hej!

1 polubienie

Bo najbardziej bronią “wartości” ci którzy mają z tym problemy

Najczesciej tak jest.
Sondaże sobie, wyniki sobie.
Jeśli ktos nie głosował na Le Pen i jej podobnych w pierwszej turze to raczej w drugiej tez nie. Niewiadomą jest czy w ogóle na wybory pójdzie?

1 polubienie

Czyli skrajna nacjonalistyczna prawica razem i tak uzbierała 24 plus 7 procent, czyli 31 procent. Więcej nie uzyskają, tzn. nie uzyska. Teraz to czary mary będą, zobaczymy, czy uda się jej uciec spod przylepki ekstremalnej prawicy, bo to jest główna linia obrony wobec niej przez Macrona.
Po co ją wybrali, na kiego…
To już mogli wybrać Melenchona na kontrkandydata, wtedy byłyby fajerwerki.

1 polubienie

Fakt, cielawiej by bylo :wink:
Ale z wypowiedzi Le Pen wynika, ze stawia na populizm i do tego zdecydowanie francuski?

Ogólnie się mówi, że tzw. populizm jest trochę łatwiejszy w obecnej Francji niż 5 lat temu a nie wspominając wcześniej, kiedy nie miał szans. 5 lat temu celebrowano tą taką otwartość na radykalną prawą stronę, bo było to pewnie pierwszy raz tak silnie zauważalne we Francji, niestety w historii nie jestem aż tak dobry…
Teraz widać, że dżin został wypuszczony z butelki, i chyba jest lekki popłoch wśród tzw establishmentu. Gdyż w społeczeństwie obudziło się coś radykalnego. Ostatnie lata zmęczyły naród Francuski w tym idiotycznym świecie i z braku rozsądku wyborów społecznych, to jest bardziej nerwowo. Były żółte kamizelki, był Covid. Były kompromitujące utraty kontraktów militarnych. Etc.
Myślę, że Le Pen bardziej może grać na negatywnym głosie społecznym, niż na programie swojej partii, której w ogóle stara się nie podkreślać, żeby nikogo nie denerwować…
Myślę, że też będzie się działo.
Chcę gdzieś posłuchać co mówi Le Pen, po tej pierwszej wygranej, tylko, że spóźniłem się.

Polityka francuska raczej nie jest mi bliska. Co/kto lepszy dla Polski? I dlaczego?

U mnie byla bezposrednia transmisja.
Problem podobny - tylko zamiast Le Pen jest partia VOX. Jej przyjaciele zresztą.
A wcześniej niż francuskie kamizelki byla komunizujaca lewica, ktora wyplynela na ruchu spolecznym “podemos” (możemy), nawet, nazwe przejeli. Tez popularnosc VOX uwazanej za partię postfrankistowską i faszystowską namieszała, więc pilnie się Francji przyglądają.
Tyle, ze mamy króla, monarchia konstytucyjna, więc klopot z wyborami prezydenckimi z glowy.
A premierem zostaje lider zwycięskiego ugrupowania.

1 polubienie

Generalnie, kto lepszy dla Polski? Nie ma to raczej żadnego znaczenia. Może jednak, gdyby wcześniej Zemmour wygrał, no to może by za Polską w Brukseli by się wstawiał. Podobnie zresztą z Le Pen byłoby podejrzewam. Lecz Unią rządzą tak naprawdę Niemcy, więc to i tak nie ma znaczenia.

1 polubienie